W październiku pod koniec .frezarka wyrwała mi paliczek na zgięciu u serdecznego palucha lewej dłoni kawałek mały skóry tylko trzymał ,A że W Wągrowcu mają czas to czekałem na korytarzu z palcem uciętym około 2g i naprawdę zaczelo boleć.po jakimś czasie przyszła piguła dała zastrzyk przeciw bólowy Ketonal i nagle zjawił się chirurg Białobłocki czy jakoś tak obczaic i stwierdził odetniemy do końca zaszyjemy i już.A mówię nic nie ucinasz tylko przyszyj to i się zrośnie może.i stwierdził konsultacje z doswiadczonym chirurgiem ,dr.Wojcik powiedział przyszyj to i poszedł. Ten psiknał czyms tego i nie obczysil wyrywałem materiał z palca po 2 miesiącach i jeszcze nad paliczkiem odrywam naskórek i jak jest dziurka to wyrywam nitki materiału ale ogolnie to zagoiło się praktycznie ,tylko od spodu wewnątrz musi się stróktura zrobić bo cienka skóra jest jeszcze czuć ,i najważniejsze jest to ,że czuje dotyk na tym palcu jak dotykam go druga dłonią nie jest tak jak powinno ale krążenie jest i tyle, że marznie jak chłodno i boli i że nie zrośnie się kość ,przez ubytek i na zgięciu paliczka.jest krzywo lekko przyszyty, paznokc narasta ale to fale loki koki ,ruszam palcem ,jak chwytam coś to boli bo od spodu cienka skóra jeszcze .ale myślę że wszystko się w środku ściągnie i będzie względnie.mineły ponad 3miesiace.i jeszcze mi przeszkadza nie pełna funkcjonalność jego .ale myślę 80 procent to będzie na maxa jak już się zagoi ,teraz tylko czas musi zrobić swoje