W 100% zgadzam się z tym co do mnie napisałaś. Posiadanie dwóch dziewczyn rzeczywiście na pierwszy rzut oka może wydawać się czymś tylko do pozazdroszczenia, bo rzeczywiście seks z dwiema na raz w tym samym czasie jest 100 razy lepsze niż seks tylko z jedną, też wspólne spędzanie czasu, wyjścia czy wyjazdy gdzieś razem również nie do opisania, aczkolwiek pojawiają się problemy, po pierwsze wiadomo że musimy żyć w ukryciu, nie ma innej opcji. Przecież nie pójdę do rodziców i nie powiem im "mamo, tato to moje dziewczyny" to samo jest ze znajomymi, możemy być razem ale tylko my mamy o tym wiedzieć. Po drugie absolutnie w tym związku nie może byc żadnych dzieci, to jest bardziej oczywiste niż to że 2+2=4. Wiadomo że jakby którąkolwiek zaszła w ciążę to w sposób naturalny ta druga zejdzie na boczny tor. Jakby obie zaszły w ciążę w tym samym czasie co jak najbardziej jest możliwe bo w końcu razem śpimy to będziemy musieli wszyscy ze sobą zerwać, wiadomo że nie będzie takiej możliwości żeby to kontynuować, no bo jak ? Dzieci się urodzą w końcu dorosną i jak ma to niby wyglądać ? Na szczęście nie jest to jakiś problem, bo ani jedna ani druga dzieci mieć nie chcą. Po trzecie cały czas mam gdzieś z tyłu głowy że to co my wyprawiamy nie jest normalne. Ja jestem osobiście osoba heteroseksualną i nie ma szans żebym w łóżku zaakceptował drugiego samca, natomiast dziewczyny są orientacji bi one mogą się kochać albo razem ze sobą albo ze mną. Masz rację że kluczową kwestią jest zadanie sobie pytania czego ja oczekuje od życia ? Zdaje sobie w 100% sprawę że takiego związku nie da się kontynuować w nieskończoność nawet gdyby wszyscy tego chcieli. Ok, da się przez pół roku, rok może nawet i 5 lat, ale kwestia czasu jest to że będziemy musieli kiedyś to zakończyć, bo oczywiście nigdy nie powiem pierwszej że wolę tą drugą ani odwrotnie, co najwyżej ja odejdę a dziewczyny zostaną ze sobą. Na obecną chwilę dziewczyny uważają że kwestia wspólnego zamieszkania jest bardzo dobrym pomysłem, ja sprzeciwiać się nie chce, jak się z tego powodu rozpadnie nasz związek to trudno, może to i lepiej dla nas wszystkich ? Pytanie co jak się umocni ? Myślę że tej drugiej opcji bardziej się obawiam niż tej pierwszej, bo jak już pisałem ciezko nasza relację uznać za normalna, być może to przejaw jakieś choroby ?