Odkopuję stary wątek. Mam to cholerstwo od kilku lat, ale nigdy nie trwało dłużej, niż 2-3 dni. Teraz jestem w końcówce grypy żołądkowej i mam tak silny napad neuralgii, jak nigdy wcześniej. Jednocześnie w obu bokach (wcześniej zawsze w jednym, a raz nerwu trójdzielnego twarzy). Ukłucia pojawiają się co parę sekund, są jak rażenie prądem albo wbijanie noża. Czasem mam pół minuty przerwy i wówczas bardzo doceniam brak bólu. Nie wiem już co robić, jak z tym funkcjonować, pracować, spać. Jestem załamana.