Dziękuję za odpowiedź.
Pierwszy raz powiedziałam o tym lekarzowi rodzinnemu jakoś w wieku 15 lat. Zlecił mi wtedy podstawowe badania krwi, w tym TSH, FT3 i FT4, z których wynikło, że mogę mieć łagodną niedoczynność tarczycy. Powiedział, że na razie nie ma powodu do paniki i żebym poczekała do 17 roku życia, bo być może do tego czasu wszystko samo się unormuje. Nic się nie zmieniło, więc dał mi skierowanie do endokrynologa (to było jesienią 2020 roku, niestety długo się czeka na wizytę, mam ją dopiero w tym roku w czerwcu). O ginekologu nic nie mówił, a ja szczerze mówiąc też myślałam, że tutaj bardziej endokrynolog zajmuje się takimi sprawami jak brak okresu itp.