Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Marta79

Zarejestrowani
  • Zawartość

    14
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Cześć Kobiety, w końcu udało mi się znaleźć ponownie ten wątek. Mój wcześniejszy post widzę, że skasowany. Ponawiam pytanie. Może zechce któraś coś napisać. Jestem w okolicach Wrocławia i chciałabym wybrać jakąś klinikę, jakieś rekomendacje, albo przestrogi, że w jakiejś na pewno nie, od Was? Ogólnie moim pierwszym zamiarem była czeska klinika, ale biorę jeszcze inne opcje pod uwagę. Zaczynam tak myśleć, bo mam takie przypuszczenie (ale może się mylę) , że pewnie wszystkie mają podobne techniki, a doprowadzenie do zdrowej i donoszonej ciąży to sprawa bardziej mojego potencjału i tego, co się w moim ciele zadzieje. Widzę jednak, że zmieniacie kliniki więc może warto gdzieś bardziej a gdzieś mniej.
  2. We Wrocławiu jest kilka klinik takich jak np. invicta, polmedis i invimed, czy którąś bardziej polecacie niż inną? Czy macie jakieś doświadczenia z nimi? albo możecie polecić jakiś inne miejsce.
  3. Dziękuję Ci bardzo za odpowiedź. Nie rozumiałam tej statystyki a to, co napisałaś, trochę rozjaśnia sytuację. U mnie jest taka sytuacja, że ja nie mam zdiagnozowanego niczego, co mogłoby mi przeszkadzać w zajściu w ciążę. Moje badania są bardzo dobre. Rok temu poroniłam, co pewnie potwierdza fakt, że w tym wieku nie jest łatwo o zdrowy zarodek. Partnera wyniki nie są aż takie dobre, choć też nie są najgorsze. Piszę to tutaj, żeby sama jakoś zebrać myśli, bo to nie jest łatwa decyzja co robić dalej. Jak myślę o tym, to chce mi się płakać. Próbować naturalnie jeszcze (co robimy od ponad roku), czyli czekać na cud, stymulować się hormonalnie choć raz sama, żeby być pewna, że zrobiłam co mogłam, czy pójść od razu z jajeczkiem dawczyni, co by pewnie zaoszczędziło sporo ewentualnego cierpienia i rozczarowania.
  4. Mam pytanie o statystyki, które się podaje przy takich procedurach. Chodzi o to, że znalałam informację, że przy naturalnym staraniu się z partnerem o dziecko, mam po czterdziestym roku życia jakieś 5 % szans powodzenia. Zastanawiam się dlaczego w przypadku procedury in vitro, gdzie jest ta stymulacja hormonalna, aby osiągnąć jak największa ilość zarodków, a potem jest jeszcze zapładnianie tych zarodków i transfer, szansa jest rownież 5 %. Jak to rozumieć? Może któraś z Was już ten temat badała.
  5. Dziękuję za odpowiedz. Dobrze, że można wrócić po tym do normy.
  6. Dziękuję za odpowiedź. Trzymam kciuki, żeby się udało
  7. Chciałabym zapytać jak się przechodzi własną stymulację? w sytuacji, gdzie się chce uzyskać jak najwięcej swoich jajeczek. Czy to z Waszego doświadczenia szkodzi ciału, czy wraca się do po tej stymulacji szybko do siebie? Są jakieś skutki uboczne? Pytam, bo nie wiem czego oczekiwać.
  8. Trzymam kciuki, żeby się udało. Umówiłam się w invimed we Wrocławiu na konsultacje. Zaczełam się zastanawiać czy w Czechach czy może tutaj, bo procedura sama w sobie przy stymulacji siebie jest i tak wymagająca, a tu trzeba jeszcze podróżować dodatkowo. Czechy są też droższe, a szanse powodzenia pewnie podobnie niskie i tu i tu ze względu na mój wiek.
  9. Czy macie kobiety jakieś pomysły na to, czym się kierować przy wyborze kliniki? te w Czechach najlepsze, czy w Polsce wystarczą?
  10. Dziękuję za odpowiedź. Czy wiesz może czym sie kierować w wyborze kliniki? czy faktycznie te w Czechach będą najlepsze, czy wystarczy wybrać jakąś polską klinikę.
  11. Dziękuję bardzo za odpowiedź. Jestem z okolic Wrocławia i w sumie to nie wiem, gdzie zacząć. Czy w Czechach, czy wybrać jakąś polską klinikę? Zastanawiam się, czy to ma jakieś znaczenie i jeśli tak, to czym się kierować w wyborze kliniki? opiniami na googlach, wielkością klinki, poleceniem, intuicją..
  12. Cześć Wszystkim Kobietom, mam pytanie. Będę robiła swoje pierwsze podejście do in vitro. Szukam pomocy u bardziej doświadczonych, ponieważ nie wiem czy korzystać ze swoich własnych jajeczek czy od dawczyni. Byłam na może dwóch konsultacjach i nie wiem jaką decyzję podjąć. Moje AMH to 2,070 a inne wyniki są normalne. Ze zdrowiem czuję się bardzo dobrze. Rok temu zaszłam w ciążę, ale poroniłam w 7 tygodniu. Mam 42 lata. Miałam intencję podjęcia próby z własnych jajeczek, ale aktualnie w klinice w Czechach w której planuje to zrobić, pani koordynatorka powiedziała mi, że od dwóch lat jak tam pracuje, tak jeszcze nie widziała, żeby to się udało u kobiety po czterdziestce. Czy rzeczywiście szanse są tak małe?
×