mam kilka liberalnych / lewicowych zaodniczek wsrod znajomych kolezanke i kochanek i zauwazylem pewna prawidlosc. Samotne , dynamiczne , nowoczesne kobiety +30z "duzych miast" przelewaja swoje uczucia macierzynskie na kota, zadziej na inne zwierze typu pies/papuge. Czesto manifestuja ze nie che miec dzieci, ze nie lubia bachorow, sa za pigułka po, aborcja na zadanie i tego typu klimaty. lubia seks...i maja kota. Kota lib innego peta traktuja jak dziecko lub najwiekszego przyjaciela obchodzac sie z nim jak z jajkiem, czulosci itp. IMHO one tlamcza swoj instykt macierzysnki i przelewaja nieswidomie je na zwierzatko