Mam taką rozterkę która siedzi mi na wątrobie. Kilka miesięcy temu przeprowadziłam się z jednego miasta do drugiego (w PL). W tamtym mieście miałam dobrą koleżankę, z którą często spędzałam czas i sporo rozmawiałyśmy (ale nie osobiście, poprzez messengera). Wiedziała ona że męczy mnie życie tam i chcę się przeprowadzić, w końcu to zrobiłam i jestem naprawdę szczęśliwa i spokojna. Jedyne co mnie teraz drażni, to że owa koleżanka czasami pisze mi wiadomości że tęskni za mną. Zupełnie nie mam pojęcia co jej mam na to odpowiedzieć - rozmawiamy ze sobą tak samo jak kiedyś, skoro mieszkając w tym samym mieście nie widywałyśmy się osobiście, to co za różnica czy mieszkam blisko, czy na końcu świata...? Nie tęsknię za niczym co jest związane z życiem w tamtym mieście więc nie mam ochoty mówić jej czegoś typu "wiem ja też tęsknię" bo to nieprawda. Czy to coś ze mną jest nie tak? Co byście odpowiadały na takie wiadomości? Zazwyczaj jakoś się nagimnastykuję żeby nie odpisać nic niemiłego ale też żeby nie kłamać, ale już mnie to męczy.
(żeby było wszystko jasne, nie chodzi mi o to że nie lubię koleżanki, po prostu nie widzę powodu do tęsknoty skoro i tak nie spotykałyśmy się raczej osobiście ze względu na brak czasu itp i nie mam pojęcia co jej odpisać na takie wiadomości żeby być szczera ale jej nie urazić)
