eboni
Zarejestrowani-
Zawartość
4 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
0 NeutralOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
Help! Toksyczna manipulantka
eboni odpisał eboni na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Dlaczego problem widzicie we mnie ? nie rozumiem. -
Help! Toksyczna manipulantka
eboni odpisał eboni na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
chciałes napisac że kolezanka powinna isc do psychiatry czy jej córka ? -
Witam. Jestem samotną mamą 3,5 letniego grzecznego, spokojnego, wrażliwego chłopca. Od zawsze panowała u nas dyscyplina i syn czuje do mnie respekt. Czasami wystarczy jedno spojrzenie i on już wie o co chodzi. Nigdy w zyciu nie mialam z nim zadnych problemow czy to z jedzeniem czy to z zabawą czy w ogóle z czymkolwiek. Jest to chłopczyk który potrafi sie zająć sam sobą wystarczy mu kamyczek i patyczek i juz się bawi przez godzinę. Słucha się mnie, nigdy w zyciu nie zrobił mi zadnej sceny. Jest poprostu wymarzonym dzieckiem i każdy z rodziny bardzo lubi spędzać z nim czas. Moim problemem jest 7 letnia córka mojej najlepszej przyjaciółki. Problem jest o tyle spory, że bardzo lubię moją przyjaciółke i gdy zwracam uwagę jej lub jej córce to ona się obraża więc toleruje, przymykam oko ale powoli już tracę cierpliwość i ostatnio wybucham przez co teraz jest ona na mnie obrażona. Otóż jej córka 7 lat jest dzieckiem z rozbitej rodziny jesli to ma jakies znaczenie (chociaz moje jakby też i ja sama byłam ale takich zachowan nie bylo). Jest to dziecko ktore zawsze mialo co chcialo, przykladowo gdy powie ze ona nie bedzie jesc obiadu ktory zrobila mama to mama leci do sklepu by kupic to co ona chce a pozniej wyrzuca polowe obiadu ktory zrobila bo sama nie zje tego co nagotowała.(U mnie nie do pomyslenia). Gdy wychodzimy gdzies razem we czworo (ja, przyjaciolka i nasze dzieci) np nad rzekę, do parku itd to przez chwile się bawią ale gdy tylko mój nie chce zrobić czegos do czego ona go nakłania to ona leci do mamy, wymusza sztucznym głosnym płaczem mmmmaaaaammmmooooo beeeeeee buuuuuuuuuuu chooooodźźźź do doooomuuu ja chce do doooomuuu !!!!!! Poprostu masakra i moja kolezanka dosłownie rzuca wszystko i leci z nią do domu bo ona tak chce a jak nie to zrobi jej takie piekło że bedzie słychać ją na drugim koncu miasta. Już z 10 razy była taka sytuacja w roznych miejscach po czym ona musiała czym predzej uciekac do domu a ja zostawałam sama jak ta ... na ławce. 7 letnie ... rządzi 40 letnią kobieta gdzie, kiedy czy i jak ma iść. Tu nie tam nie i dosłownie nigdzie się znią nie mozna umowic bo jej corusia pwoie ze ona tam nie chce isc i koniec pozamiatane, wyrocznia przemowila i nie ma zmiłuj. Ostatnio synek chciał jezdzic na hulajnodze, wyszlismy na zewnatrz i gdy tylko ona to zobaczyla to odrazu ze ONA CHCE hulajnoge i zeby moj synek jej dal, on odmówił a ona znowu MAAAAAMMOOOO JAAA CHCEEEEE HULAJNOGEEEE i darła sie tak przez całą drogę do sklepu, wszyscy ludzie sie patrzyli az wkoncu dałam jej ta hulajnoge bo wstyd mi było z nimi iść. Ogólnie widzę że jest zazdrosna o mojego synka. Gdy jestesmy w mieszkaniu oni sie bawią po czym ona np mowi ze idzie zrobic mu picie i pozniej okazuje sie ze np dolała mu plynu do naczyn do soku. Kiedy indziej na dworze gdy nie patrzylam bo bylam zajeta rozmowa z przyjaciolka wsypala mu piasku do picia, innym razem wrzuciła peta. Potrafi sypnąć syna piaskiem gdy ten ne chce jej dac łopatki. Gdy kiedys mowilam synkowi na dzialce by sie nie oblal bo dostanie klapsa to ona specjalnie go oblała wodą z beczki bo chciała zeby tego klapsa dostał. Gdy tłumaczę jej i mwoie ze to malutkie dziecko 3 latka i on jeszcze nie rozumie niektorych rzeczy i ze nie potrafi sie tak bawic jak 7 latek to ona na to ze to dlatego ze on jest wredny i ona tez bedzie. Poprostu brak slow. Przyjaciolka czasem zwroci jej uwage ale zero w niej stanowczosci, usprawiedliwia ją jak tylko się da i za 5 minut juz ją cmoka i słodzi. Nienawidzę tego bachora, toksyczna manipulantka gdybym mogła to zlała bym ją pasem az by wióry leciały. Poradzcie co mam robic, nie chce stracic przyjaciolki ale nie moge juz wytrzymac zachowania jej corki....
-
Witam. Jestem samotną mamą 3,5 letniego grzecznego, spokojnego, wrażliwego chłopca. Od zawsze panowała u nas dyscyplina i syn czuje do mnie respekt. Czasami wystarczy jedno spojrzenie i on już wie o co chodzi. Nigdy w zyciu nie mialam z nim zadnych problemow czy to z jedzeniem czy to z zabawą czy w ogóle z czymkolwiek. Jest to chłopczyk który potrafi sie zająć sam sobą wystarczy mu kamyczek i patyczek i juz się bawi przez godzinę. Słucha się mnie, nigdy w zyciu nie zrobił mi zadnej sceny. Jest poprostu wymarzonym dzieckiem i każdy z rodziny bardzo lubi spędzać z nim czas. Moim problemem jest 7 letnia córka mojej najlepszej przyjaciółki. Problem jest o tyle spory, że bardzo lubię moją przyjaciółke i gdy zwracam uwagę jej lub jej córce to ona się obraża więc toleruje, przymykam oko ale powoli już tracę cierpliwość i ostatnio wybucham przez co teraz jest ona na mnie obrażona. Otóż jej córka 7 lat jest dzieckiem z rozbitej rodziny jesli to ma jakies znaczenie (chociaz moje jakby też i ja sama byłam ale takich zachowan nie bylo). Jest to dziecko ktore zawsze mialo co chcialo, przykladowo gdy powie ze ona nie bedzie jesc obiadu ktory zrobila mama to mama leci do sklepu by kupic to co ona chce a pozniej wyrzuca polowe obiadu ktory zrobila bo sama nie zje tego co nagotowała.(U mnie nie do pomyslenia). Gdy wychodzimy gdzies razem we czworo (ja, przyjaciolka i nasze dzieci) np nad rzekę, do parku itd to przez chwile się bawią ale gdy tylko mój nie chce zrobić czegos do czego ona go nakłania to ona leci do mamy, wymusza sztucznym głosnym płaczem mmmmaaaaammmmooooo beeeeeee buuuuuuuuuuu chooooodźźźź do doooomuuu ja chce do doooomuuu !!!!!! Poprostu masakra i moja kolezanka dosłownie rzuca wszystko i leci z nią do domu bo ona tak chce a jak nie to zrobi jej takie piekło że bedzie słychać ją na drugim koncu miasta. Już z 10 razy była taka sytuacja w roznych miejscach po czym ona musiała czym predzej uciekac do domu a ja zostawałam sama jak ta ... na ławce. 7 letnie ... rządzi 40 letnią kobieta gdzie, kiedy czy i jak ma iść. Tu nie tam nie i dosłownie nigdzie się znią nie mozna umowic bo jej corusia pwoie ze ona tam nie chce isc i koniec pozamiatane, wyrocznia przemowila i nie ma zmiłuj. Ostatnio synek chciał jezdzic na hulajnodze, wyszlismy na zewnatrz i gdy tylko ona to zobaczyla to odrazu ze ONA CHCE hulajnoge i zeby moj synek jej dal, on odmówił a ona znowu MAAAAAMMOOOO JAAA CHCEEEEE HULAJNOGEEEE i darła sie tak przez całą drogę do sklepu, wszyscy ludzie sie patrzyli az wkoncu dałam jej ta hulajnoge bo wstyd mi było z nimi iść. Ogólnie widzę że jest zazdrosna o mojego synka. Gdy jestesmy w mieszkaniu oni sie bawią po czym ona np mowi ze idzie zrobic mu picie i pozniej okazuje sie ze np dolała mu plynu do naczyn do soku. Kiedy indziej na dworze gdy nie patrzylam bo bylam zajeta rozmowa z przyjaciolka wsypala mu piasku do picia, innym razem wrzuciła peta. Potrafi sypnąć syna piaskiem gdy ten ne chce jej dac łopatki. Gdy kiedys mowilam synkowi na dzialce by sie nie oblal bo dostanie klapsa to ona specjalnie go oblała wodą z beczki bo chciała zeby tego klapsa dostał. Gdy tłumaczę jej i mwoie ze to malutkie dziecko 3 latka i on jeszcze nie rozumie niektorych rzeczy i ze nie potrafi sie tak bawic jak 7 latek to ona na to ze to dlatego ze on jest wredny i ona tez bedzie. Poprostu brak slow. Przyjaciolka czasem zwroci jej uwage ale zero w niej stanowczosci, usprawiedliwia ją jak tylko się da i za 5 minut juz ją cmoka i słodzi. Nienawidzę tego bachora, toksyczna manipulantka gdybym mogła to zlała bym ją pasem az by wióry leciały. Poradzcie co mam robic, nie chce stracic przyjaciolki ale nie moge juz wytrzymac zachowania jej corki....