Witam,
Przychodzę do Was z zapytaniem odnośnie toksycznej więzi z matką. Chciałabym uciąć z nią kontakt, ale czuje że jestem od niego uzależniona i pomimo zrywania więzi co jakiś czas wracam przez co daje matce satysfakcje (objawia się to w ten sposób, że mówi , a widzisz beze mnie nic nie zrobisz' ). Mimo, że jestem dorosłą kobietą, mam swoje życie, dziecko, partnera, sama się utrzymuje i studiuje, mam wiele przyjaciół to i tak nie potrafie tego zrobić. Za każdym razem na początku czuję się bardzo usatysfakcjonowana, a po kilku dniach czuje wyrzuty sumienia i ogromny smutek. Matka w okresie gdy nie nie rozmawiamy, piszę do mnie wiadomości sms, na messengerze, dzwoni. Zazwyczaj są to wyrzuty, wraz z obelgami, lawirują też przeprosiny, a potem znowu wyzywanie mnie. Jestem tym wszystkim bardzo wykończona, czuję się wyssana energetycznie i ciągle przez to smutna. Dodam, że zostałam w wieku 11 lat sama z matką, która mnie biła, znęcała się nademną psychicznie, bardzo zaburzyła mój rozwój emocjonalny (do dziś mam problemy z samoocena i z organizacją swojego życia ) , dodatkowo moja matka od kiedy mój tata zmarł pije alkohol. Od czasu do czasu widzi w tym problem, ale zazwyczaj uważa, że jest wszystko w normie skoro pracuje i utrzymuje dom w czystości. Potrafi wypić około 5-6 piw dosyć mocnych i pójść spać. Wtedy nasilają jej się ataki na mnie ( piszę wtedy wiadomości również do swoich znajomych, do siostry, która się od niej odcieła i nie utrzymuje kontaktu z nią ) . Myślałam, że kiedy urodzę dziecko negatywna sytuacja nie będzie się piętrzyła, ale jest wciąż to samo. Co chwile słyszę uwagi, deprecjonowanie moich postepowań wobec dziecka, siebie, niej i wszystkich dookoła. Chcę wkrótce rozpoczać psychoterapie, ale przyznam, że nie wiem czy w jakimś stopniu ona mi pomoże. Sama studiuję psychologie kliniczną - mimo , że próbowałam sobie pomóc czytając miliardy książek i robiąc sobie autoterapie to tak jak mawiają - szewc bez butów chodzi, nie potrafię sama się z tym uporać. Czy jest szansa na to, żeby zakończyć tą toksyczną relację i przejść to w miare łagodnie? Czy znają Państwo jakieś sposoby? Może ktoś był w podobnej sytuacji? Byłabym, bardzo wdzięczna za opinie i pomoc.