nigdy bym nie sądziła ze będę prosić o pomoc w takim miejscu. Ale dziś tu musiałam właśnie to zrobić..
Zacznijmy od początku mojego życiowego chaosu.. nazywał się A( będę pisać inicjalami) człowiek dojrzały,z poczuciem humoru,z przejściami jak każdy inny.. człowiek ktory znów się zjawia gdy jest źle,bądź dobrze... już kiedyś był gdy uświadomił mi kim jest człowiek i ile znacze dla niego,a nazywał go miłością życia.. dziś na sama myśl że byłam tak slepa to się śmieje.. ale tak tak właśnie było,przerodziło się nasze spotykania w schadzki przytuleń,seksu,nic więcej.. przecież i ja i on kochaliśmy kogoś innego.. każdy chciał być tam gdzie jego serce.. Ja dokonałam wyboru,wybrałam jego,tego mężczyznę ktory dawał bezpieczeństwo. Ale bylo za późno. Wrocil tam,tam gdzie było jego miejsce,z dnia na dzień. Tak po prostu. A gdzie te wszystkie słowa? Gdzie to wszystko? Naprawdę byłam po jedno? Przecież mówił że czuje się bezpiecznie przy mnie... gdzie to wszystko? Zostal tylko płacz,dzien za dniem był najgorszym dniem. I po co? Po co ryczę? Przecież to tylko układ,nie chciałaś go! Nie chciałaś go kochać.. On może szczę szczęśliwy teraz,Przecież to najważniejsze!! Tam mu jest lepiej... I to dodawało mi walki z każdym dniem mimo że czułam żal,czułam się źle.. wciąż czekałam,może się pojawi,może znów przyjdzie i zapuka tak po prostu. Nie,nie przyszedł....
A ja ? Ja musialam zacząć żyć,I układać swoje życie Przecież masz dzieci.. potrzebują ciebie!
Zaczęłam chodzic na spacery,uśmiechać się zajmować swoj czas byle czym aby nie myśleć bądź na ulicy nie trafić na jego osobę... I nagle skąd się wziął?Nie wiem. Byl na wyciągnięcie ręki. Wśród znajomych. Nie ponyslalabym że (O) dziś będzie nazywał się moim facetem,kolejny książę na białym koniu,chłopak troskliwy,opiekuńczy i o wiele młodszy od tamtego.. ale pojawił się gdy zawalal mi się świat. Dał bliskość,rozmowę,swój czas! Swoje dobro. I został. Tak po prostu. jak to w związkach,raz lepiej raz gorzej.. ale to dopiero 3 miesiące a czuję się duszona w tym związku,kłótnie o byle co! Krzyki,awantury i brak zrozumienia. Potem przepraszanie,i znów to samo..
I nagle dzien w którym zwykły telefon wrocil do wspomnień.. " Co u Ciebie?" To znów on! To znów ten co pyta co u mnie z tym usmiechem ktory zostawił z dnia na dzień! Pyta co u mnie? Przecież nie obchodziło go to! Miałam żal! Żal do siebie po co odbieralam! Po co dzowni! A zarazem na sercu ulgę i radość..
I znów jest gdy układam życie z kimś,bądź gdy związek się nie układa. Znów jest teraz... I to właśnie najgorsze...
Związek w którym się nie układa,i drugi ktory zapewnią że tęsknił,że przy mnie było mu najlepiej! I burza w głowie i w sercu. Cholerna pusta i chaos. Co zrobić? Przecież nie da się kochać dwóch mężczyzn! Ani nie można krzywdzić siebie i ich!
Dokonać wyboru? Ktory będzie lepszy? Nie potrafię go dokonać.. zostawić coś co upada i dać szansę temu xo nagle się zjawia tak jak nagle zniknął? Tylko bo związek się psuje? Czy dusić się i kłócić każdego dnia I żyć z nadzieją ze się ułoży? A co gdy wybiorę jego? A wcale się nie ułoży?
Nie wiem co zrobić... jaka podjąć decyzję,nie potrafię zebrać myśli... czy ktos wie jak ten CHAOS OGARNAC?
PROSZE O POMOC....