Dziewczyny poradźcie mi swoją opinią bo jestem głupia.. Mamy 8 miesięczna córeczkę, mieszkamy z mężem u moich rodziców. Jakiś miesiąc temu moja mama przechodziła covid, zanim okazało się, że test jest pozytywny (trwalo to z 4 dni) moja córka też gorączkowała, kaszlała. Potem chorował mój tata - test pozytywny. I w końcu dopadło nas z mężem ale nam test kilkukrotnie pokazał wynik negatywny. Chronią nas prawdopodobnie przeciwciała bo chorowaliśmy w listopadzie zeszłego roku. Przechorowalismy i wszyscy wrócili do zdrowia. I teraz przechodzę do meritum. Moi rodzice dziś pojechali opiekować się swoją drugą wnuczką nie mówiąc mi, że moja siostra ma covid. Myślałam, że oszaleje. Moja siostra izoluje się podobno w pokoju obok ale sam fakt, że byli w domu i zajmowali się małą, gdzie w domu panuje covid (tylko moja siostra ma objawy) doprowadziło mnie i męża do szału. Nie wiem do końca czy moja mała jest odporna. Co Wy myślicie o tym? Czy za bardzo panikuje? Ale po co narażać to, że przeniosą ten syf znowu do domu? Dajcie znać bo chce się poradzić kogoś niezależnego. Moi uważają, że nie ma problemu.