Ja jak pierwszy raz poszłam do ginekologa to już na wstępie mnie zatkało. Gdy tylko otworzyłam drzwi gabinetu to taka starsza pani "doktor" palnęła ze złością "a gdzie mi się tu pcharz z tą torebką". Owszem miałam malutką torebkę a w niej telefon i dokumenty, które zawsze noszę ze sobą. Ale nie miałam pojęcia że coś to zmienia skoro później i tak muszę się rozebrać. A później stwierdziła że my młode to jakieś nierozgarnięte jesteśmy i mamy nie pokolei w głowach bo za jej czasów to inaczej było