Margola1993
Zarejestrowani-
Zawartość
15 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Margola1993
-
Hej wam, musiałam tu napisać i zapytać się was o zdanie, gdyż nie wiem już co mam myśleć i jak na to reagować. Otóż mojego faceta przyjaciółka to starsza babka po 50-siatce, a mój facet ma 38lat. Poznali się w pracy (już nie pracują w jednej firmie kontakt został) i zaczęli się ze sobą kumplować, a potem przyjaźnić. Często rozmawiają przez telefon (nie spotykają się), o wielu sprawach, w tym mojego związku z moim facetem. Nie miałabym nic do niej, gdyby nie pewne rozmowy, które moim zdaniem nie powinny mieć miejsca. Otóż ich relacja wygląda tak, że mówią sobie o wszystkim, co zresztą też nie do końca mi odpowiada ale dobra, to mniejszy problem. Najgorsze jest to, że ta kobieta poddaje mojemu facetowi przeróżne rady, dotyczące naszego związku. I te rady nie są do końca normalne. Np. ostatnio usłyszałam od mojego faceta, że ona powiedziała mu, że może on powinien zacząć mnie bić. Bo może ja właśnie tego potrzebuję - bo jak to bywa w związkach czasem zdarza nam się pokłócić, i on z pewnością jej o tym mówi… Po prostu mnie zmroziło, że jakaś baba z którą rozmawiałam tylko parę razy i widziałam ją może 2 razy w życiu, poddaje mu takie pomysły. I zaczęłam się zastanawiać co jeszcze mu wygaduje, jakie „dobre rady” na temat tego jak powinien ze mną postępować od niej dostaje, i jak powinien w naszym związku się zachowywać. Boję się, że ta kobieta przez swoje „dobre rady” za bardzo wpływa na mojego faceta. Na to jak powiem zareagować np. po naszej ostatniej kłótni, czułam że nie do końca w tym wszystkim był on sam… W tym jak sie po niej zachował, bo wyszedł i wrócił po 2h, bo zapewne z nią rozmawiał i zaczął gadać głupoty, że jestem kobietą i powinnam się słuchać swojego mężczyzny… (wiem, że ona tak mówiła, że to facet ma spodnie w domu, jak kiedyś z nią rozmawiałam). Mój facet nigdy wcześniej tak nie mówił… Odkąd z nią rozmawia, czuję że ma na niego wpływ. I nie wiem co mam z tym robić… Gdy rozmawiam z nim o niej, to mi mówi że ona jest tylko do gadania i powinnam sie cieszyć, że ma taką znajomą, a nie np. babę na boku. Okej rozumiem, ale czy w nasz związek ma wtrącać się jakaś inna baba i poddawać mu jakieś rady? Sugestie dotyczące zachowania? Oceniania mnie, i mówienia mu jak powinien albo co powinien robić? Będę wdzięczna za wasze odpowiedzi, bo po prostu nie wiem już jak mam się zachowywać, gdy słyszę np. „imię” mówiła że przesadzasz za bardzo itd.
-
Pogadaj z matką, bo on potrzebuje terapii, potrzebuje kogoś kto mu uzmysłowi, i też ukaże przyczynę tego traktowania ciebie. Niestety ja też mam od dziecka problem z relacją z moim ojcem, tylko że ja nie walczę o jego względy, jest mi obojętny, i jak nie musimy ze sobą przebywać czy rozmawiać jest dla nas tak jakby nas nie było dla siebie w ogóle. Jeśli ty chciałabyś naprawić z nim relacje to albo idźcie razem na wspólną terapię albo niech idzie sam. Wkopaliście się oboje w taką a nie inną relacje i z tego co tu czytam, to sami tego nie naprawicie. Też ci powiem, że są ludzie „chamscy” i ewidentnie Twój ojciec taki jest w stosunku do cb, mój jest chamski do mnie. Czy warto taką relacje starać sie naprawić? Jeśli on bd chciał to super, ale jeśli nie to trzeba odpuścić. Na siłę tylko jeszcze bardziej będziecie się żreć.
-
Mój mąż coraz więcej pije, potrzebuje rady
Margola1993 odpisał qwertyuiop6 na temat w Dziś pytanie, dziś odpowiedź
Jest uzależniony od alkoholu, ty go nie przekonasz o nie piciu, alkoholik musi SAM chcieć się zmienić. Ty tego nie wymusisz. Myśle że dobry by był dla niego kubeł zimnej wody, wyprowadź się na jakiś czas do rodziców (jak masz taką możliwość) i daj mu ultimatum. Albo idzie się leczyć albo nie wyobrażasz sobie takiej rodziny dla waszego dziecka. Pomysł o niej. Za rok, dwa ta mała może przeżyć koszmar, który na zawsze się odbije na jej psychice. Nie wiesz czy przestanie pić za tydzień, za dwa, za miesiąc, za rok… Ryzykujesz swoim życiem i życiem swojego dziecka. Życie z alkoholikiem jest ciężkie. Radzę ci dać mu ultimatum, albo odwyk albo rozstanie. Moja znajoma męczyła się tak wiele lat… mama jej piła lata, ojciec jej sie ciagle o to awanturował, a jako dziecko przez to była sama i musiała na to wszystko patrzeć. Źle to wspomina i wie, że łatwo wejść w ciąg, a trudniej z niego wyjść. -
Powiem ci siedzę sama w mieszkaniu w którym żyliśmy razem 4 lata, i ta pustka mnie dobija, ale mimo wszystko nie czuję już tego że go czymś zawiodę, że zachowuję się jakbym cały czas była na szpilkach i uważać by coś nie powiedzieć nie tak by nie zacząć kłótni. Próbowałam z nim rozmawiać, wyrazić swoje uczucia on mnie zbywał twierdząc, że to JA jego nie rozumiem i winić mogę za to tylko siebie. Dla niego moje uczucia były tylko wtedy dobre, kiedy je chciał. A gdy ja chciałam on mnie odpychał… Nie dało się już tak. Teraz do mnie wypisuje, że mnie kocha, że może damy sobie szansę, że może zróbmy rozłąkę na miesiąc, a on zobaczy czego ON w życiu chce. A pytanie, gdzie w tym wszystkim jestem JA? Dlatego rozumiem cię doskonale… jeśli chciałabyś normalnie pogadać daj znać Obie jesteśmy teraz w trudnym położeniu, więc sama wiem jak to jest gdy masz kłopot i nie możesz przyznać się z tego bliskim, dlatego szukasz ratunku tu w internecie gdzie jest się anonimowym.. Ja staram się z tego wyrwać, i myślę że tobie też się to uda.
-
Ja byłam dokładnie taka sama. Więc wiem co czujesz, zawsze ty będziesz gorsza, on ten lepszy. A jedynie co dostaniesz w zamian to tekst: Za mało się starasz, albo za dużo wymagasz. Skoro tu piszesz to widzę, że prosisz o pomoc, i jesteś zagubiona. Jeśli cię to meczy już naprawdę od dawna, to powiem ci lepiej pocierpieć, mieć złamane serce, ale przynajmniej dasz sobie szanse na znalezienie kogoś kto będzie inny. Świat to nie tylko on… Ja się bałam go zostawić, bo bałam się zostać sama. Ale choć od tego czasu minęło dwa dni, to wiem że dobrze zrobiłam. Bo dalej bym płakała, zamartwiała się jak głupia i troszczyła się o niego, kiedy on w zamian wiem, że by mi tego nie dał. A jaki ty uważasz byłby najlepszy wybór dla ciebie? Jeśli z nim zostaniesz, to oznacza że godzisz się na takie życie. Jeśli odejdziesz to bd oznaczało, że chcesz być szczęśliwa, a nie wiecznie się emocjonalnie rozbijać. Czasu mamy sporo, ale pytanie czy tego nadal chcesz.
-
Ja właśnie dzisiaj się rozstałam ze swoim facetem, bo nasz związek był toksyczny. Żyłam z nim 5lat, kochałam go, troszczyłam się o niego i nawet wybaczyłam mu to że parę razy mnie zdradził… I dalej w tym trwałaby, gdybym w końcu nie przejrzała na oczy że nie chcę tak dalej żyć. Straciłam znajomych, straciłam wiarę w siebie, moja psychika jest w strzępach, i mimo że powiedziałam mu że musimy się rozstać przy tym wylałam wiele łez. Tak naprawdę nie chcę by to się naprawdę działo, ale przed zmianą zdania i ponownie dania mu szansy powstrzymuje mnie jedna myśl - a co ze mną? Nie chcę dłużej cierpieć, nie chcę liczyć że się zmieni, nie chcę dłużej się łudzić że będzie lepiej. Wiem, że czasami faceta nie da się zmienić, mój związek jest tego idealnym przypadkiem i tobie kochana mimo trudnej decyzji do podjęcia, zalecam ci byś pomyślała o sobie. Czy chcesz tak dalej żyć? Chcesz dalej czekać? Chcesz wierzyć mu w zapewniania które ci daję? Pomyśl przede wszystkim o sobie. Nie będę ci kłamać, to boli jak cholera, i w głowie będziesz miała wiele słów przeciw tej decyzji, ale zadaj sobie pytanie, czy dasz radę dalej tak żyć? Życzę ci jak najlepiej i po moim przykładzie nie jesteś jedyną osobą, która musiała podjąć bardzo trudną decyzje. Pozdrawiam i życzę dużo sił.