Już wspominałam, ale chyba w starym wątku, że ja naprawdę do pewnego momentu lubiłam jej treści, jej podcast, jej polecjaki książkowe, miłe filmy z może nie wybitnymi ale ciekawymi i takimi sielankowymi często treściami.
Ale ostatnio nie dość, że pieprzy o tym konsumpcjonizmie, że ona musi bo taka jest biedna i w ogóle i ma dość ograniczania się.... to jeszcze zachowywanie się jakby spadła z choinki totalnie. Ja nie wiem jak ona przeżyła 30 pare lat, czy zawsze ktoś coś za nią robił? Zdziwienie wszystkim, że ludzie w sklepach, że gotowanie męczy (zgadzam się, nienawidzę gotować również, na szczęście mój Partner uwielbia ale dzielimy się obowiązkami po równo, ja robię za to inne rzeczy). Ale każda przeciętna dorosła osoba to wie. Ona ma termomixa, więc najbardziej upierdliwe elementy gotowania odpadają. Jak nie chcesz gotować, to nie gotuj, a nie cierp potem bo poszatkowałaś buraka w temomixie i ugotowałaś ciecierzyce. To 10 minut roboty!
Czy zakupy za nią też zawsze ktoś robił? Nie wiem, naprawdę te rozkminy brzmią jakby się cofnęła w rozwoju poniekąd i jakby miała 15 lat.
Przykre to jest, chyba, że tylko się tak celowo kreuje. Bo mam wrażenie, że dawniej naprawdę była mądrą wartościową dziewczyną, a teraz jest jakąś nieporadną sierotą, która musi każde pierdnięcie przerobić w głowie i przepracować....