Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

malalala1

Zarejestrowani
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. A ślub i dziecko to niby wyznacznik czegoś?
  2. Hej, piszę tu bo nie mogę znaleźć oparcia ani w rodzicach ani w narzeczonym i muszę się wygadać. Po wielu latach związku na odległość wraz z narzeczonym postanowiliśmy, że przeprowadzę się do narzeczonego oraz jego rodziców. Mamy w ich domu osobne piętro z kuchnią i łazienką. Przeprowadziłam się do mniejszej miejscowości oddalonej o 15 km od miejscowości w której żyłam od urodzenia i nie mogę się odnaleźć. Do tej pory spędzałam w tym domu weekendy i nie było źle, z rodzicami narzeczonego mam dobry kontakt. Po przeprowadzce mam stany depresyjne, nic mnie nie cieszy, chce mi się tylko płakać, na rodziców narzeczonego nie mogę patrzeć, tak samo zmieniłam podejście do narzeczonego. Patrzę obecnie na ten dom i ludzi jak na wrogów. Ta miejscowość mnie też dobija, nie ma gdzie iść ani co robić, nie widzę tam żadnych plusów. Ciągle porównuję wszystko z poprzednim miejscem zamieszkania. Moi rodzice od samego początku negatywnie patrzyli na ten pomysł, bo ciągłe dojazdy do pracy, bo strata czasu i pieniędzy i tak negatywnie mnie nastawiali i obecnie nie mam w nich oparcia, wręcz nie chce im nic mówić aby nie usłyszeć 'a nie mówiliśmy'. Narzeczony widzi jak się męczę i mówi o tym, że jak przyjdzie czas i pieniądze to znajdziemy coś w 'mojej miejscowości' ale w tym problem... duże pieniądze zainwestował w obecny dom ( teściowie postawili piętro dla swojego syna a on je całe wykończył ) więc oszczędności nie mamy za wielkich. Narzeczony też nie wyobraża sobie aby wynajmować jakieś mieszkanie w bloku więc w grę wchodzi tylko zakup domu gdzie w obecnych czasach w mojej miejscowości najmniej trzeba liczyć 600 tysięcy złotych. Wiadomo, że to kwota nieosiągalna.. Chodzę nerwowa ciągle, nie wiem jak to wszystko ugryźć. Może ktoś z Was był w podobnej sytuacji i ma jakieś rady?
×