Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

stokrotka7

Zarejestrowani
  • Zawartość

    48
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

1 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. No i ? Przecież on zdradził swoją pseudożonę w sytuacji kiedy i tak im się nie układało i w sytuacji kiedy już od dawna ze sobą nie sypiali. Tylko, że niestety zamiast zaakceptować fakt, że mąż chce od niej odejść i załatwić tę sprawę po ludzku jak dorośli ludzie, to jej się nagle przypomniało, że trzeba ratować małżeństwo. W skrócie była żona mojego męża można powiedzieć, że wzięła się za reanimację trupa. Ona cały czas żyła w nadziei, że to taki sobie tam przejściowy kryzys, który minie, nie przyjmowała do wiadomości, że tak nie jest, dopiero zdała sobie sprawę, że to ostateczny koniec w sytuacji kiedy on był już tak naprawdę ze mną. Trochę to już głupie walczyć o małżeństwo kiedy mąż już ma inną, takie rzeczy robi się zanim partner sobie znajdzie innego. Niestety, ale nie jest to takie proste jak myślisz, kiedy jedna strona się temu sprzeciwia. Można szybko dostać rozwód kiedy nastąpił trwały rozpad pożycia małżeńskiego i wtedy kiedy obie strony są zgodne, czego tutaj nie było. W takiej sytuacji sprawa rozwodowa najprawdopodobniej ciągnęła by się do dzisiaj, a idąc twoim tokiem rozumowania to do tego czasu nikt nie mógłby sobie znaleźć partnera z którym chce być, bo trzeba byłoby za wszelką cenę czekać na ten magiczny rozwód, który nie wiadomo kiedy by nastąpił. Już ty takiego z niej niewiniątka nie rób. Gdyby była normalna to by pozwoliła odejść mężowi od razu. Jak już napisałam to zależy od zgodności małżonków chcących się rozwieść. To juz nie moja wina, że była żona mojego męża wzięła się za reanimację trupa. Jak to nie mam ? Nie byłam z nim w momencie kiedy nie byłam na 100% pewna czy on jeszcze z żoną jest czy już nie jest. Jeżeli już z nim byłam to już miałam 100% pewności, że z żoną to ostateczny koniec i rozwód to tylko kwestia czasu. Ugody żadnej nie ma, jest po prostu wyrok. Uszczerbek na zdrowiu ? No oczywiście, że można udawać ofiarę losu i mówić, że rozwód zniszczył psychicznie, że śnią jej się koszmary po nocach, że musi chodzić do psychiatry, brać psychotropy i pierdyliard innych rzeczy. Jego była żona to nic innego jak wilk w owczej skórze. Chyba nie sądzisz, że oparłam wersję wydarzeń tylko na tym co gada facet ? Jakbyś nie zauważyła moja droga po to zadaje tutaj to pytanie żeby zobaczyć czy jest nadzieja na to, że w ogóle alimenty zostaną zniesione, jeżeli taka szansa jest to zaczie się działać. Na wszelki wypadek zbieram dowody tego jej rzekomego pokrzywdzenia, bo jak na pokrzywdzoną osobę która nie może spać po nocach z powodu rozwodu świetnie się w tej Barcelonie bawiła. Oczywiscie, że by złożył. Tylko tutaj musiał istnieć warunek, że żona nie będzie robiła absolutnie żadnych problemów. Rzeczywiście, dziewczyna jest w takim szoku, że do Barcelony na plaże jeździ się bawić. No, a ja myślę, że bimbasz. No jak to nie odszedł ? Oczywiście, że odszedł, już dawno ze sobą nie sypiali jako małżeństwo przed rozwodem. Jeżeli ktoś jeździ na tak drogie wycieczki i się świetnie na nich bawi, to oznacza, że nie siedzi w czterech ścianach i nie przeżywa rozwodu. Gdyby nie była taka zła to nie byłby potrzebny żaden rozwód. No niestetty Polska to srednio cywilizowany kraj. Same alimenty na byłego małżonka w sytuacji gdy ich nie potrzebuje nie mogą z samej definicji nazywać się alimnetami, ponieważ alimenty jak sama nazwa wskazuje to kasa na żywność w sytuacji kiedy jest się niesamodzielnym.
  2. O to dosyć nietypowa sytuacja. Dlaczego przez kilka lat ?
  3. No ja wiedziałam od samego początku że ma żonę, bo non stop się na nią skarżył.
  4. Przecież ona ma tyle dochodów, że sumując je pewnie ma więcej kasy od mojego męża, a co odszkodowania to już dostała kwotę 100tys zł. Za który wypadek dostałaś by tyle odszkodowania ?
  5. Złożyła pozew w momencie kiedy miała już niezaprzeczalny dowód zdrady, bez tego niczego nie składała, a on chciał odejść. Sorry, ale ja w gotowaniu to jestem amatorką w porównaniu do niego, a rzeczy do pralki umiemy sobie włożyć.
  6. Co ma do tego ciąża ? Mógł, tylko powiedz ty mi teraz co by w sensie winy zmienił pozew ? Sąd by nie dał rozwodu od tak o. No widzisz ze mną jest już mniej więcej taki sam okres czasu niz był z nią, jakoś mnie nie zdradza, a z nią od początku się nie dogadywał. Szkoda, że wolisz wspomagać kobietę która ma jakieś 10tys zł na miesiąc niż żeby dokładnie ta sama kasa poszła na konto dziecka. Akurat nie w tym wypadku. Gwarantuje ci, że gdybyś miała takiego męża to też byś go zdradziła gdybyś miała taką okazję.
  7. Taka jest prawda, z kim w tamtym czasie spędzał czas z nią czy ze mną ?
  8. Tylko, że terapia była bez sensu, bo on ewidentnie nie chciał z nią być, w tym małżeństwie się tylko dusił, a gdyby poszedł na terapię to tego rozwodu by nie dostał do dzisiaj, a też zależało nam mocno na czasie, ze względu na moją ciążę w tamtym okresie. Żony raczej nie miał od tak o nigdy, miał w tamtym czasie tylko mnie. Ciężko, żebym ja ponoisła winę w sytuacji gdy ze mną się tak naprawdę związał wtedy kiedy było już pewne, że z nią nie wiążę żadnej przyszłości i chce się z nią rozwieść. Teoretycznie mogłoby obejść się bez żadnej zdrady, ale to by było możliwe tylko w sytuacji gdyby ona również od razu chciała się z nim rozwieść, a nie dopiero po fakcie dokonanym. No i teraz niesłusznie wychodzi na to, że ona była tą dobrą, bo chciała rzekomo za wszelką cenę ratować małżeństwo, a mój mąż chciał odejść od niej i ją zostawić. Bardziej sprawiedliwym wyorkiem w tej sytuacji byłaby po prostu wina obustrona, no ale wyszło tak niefortunnie, że on jest tym złym bo ją zdradził, a ona tą dobrą, bo jak pojawiły się problemy to za wszelkę cenę rzekomo chciała ratować ich małżeństwo, a on nie chciał z nią być. Oczywiście, że zdrada nie jest rozwiązaniem problemów, ale to już nie jego wina, że ona na początku rozwodem zaineresowana nie była, po mimo tego,że im się nie układało.
  9. Oczywiście, że wiele rzeczy można było zrobić lepiej, ale nie oszukujmy się, ona wcale rozwodu nie chciała, on planował z nią się rozwodzić jeszcze przed zdradzaniem, no ale wyszło jak wyszło. Dopiero pozwoliła mu odejść w momencie gdy on ją zdradził.
  10. Tak, to był jego jedyny błąd w tej całej układance, problem polega na tym, że dostać rozwód to niestety nie jest aż taka prosta sprawa jak nie wiem wyrobienie dowodu. Przecież on jej zapłacił chyba wystarczająco dużo ? Serio sądzisz że świat jest taki zero-jedynkowy ? Dostać szybki rozwód ? No jest możliwe, kiedy nastąpił trwały rozkład pożycia małżeńskiego i kiedy obie strony chcą jednoznacznie rozwodu, tutaj gdyby nie ta zdrada to kto wie być może nawet i do dzisiaj byliby małżeństwem, bo ona by mu za żadne skarby rozwodu nie dała. No jasne, że mógł, kilka lat bitew i może sąd by ogłosił separację. Ale wiesz, że rzadko tak jest, żeby jedna osoba odpowiadała za 100% winy ? Ty tutaj sobie myślisz kategoriami "No przecież mógł się rozwieść" "No przecież to w 100% jego wina" "No przecież nikt na siłę nie kazał mu z nią być" nie patrzysz na problem od drugiej strony. Dla ciebie nie moze być innej opcji niż ta jak facet w 100% winny bo zdradził.
  11. Tak, męczył się z nią kilka lat niestety. No nie wiem z opowiadań ? Tak żona kiedy dowiedziała się o zdradzie.
  12. Ale kto mówi że niby on leciał na dwa fronty ? Małżeństwo od samego początku było klapą i tyle. Co tu dłużej gadać ?
  13. To dziwne, że dla ciebie rozszczeniową osobą nie jest osoba, która najpierw wspólne konto wyczyszcza do 0zł, a następnie ciągnie kasę od swojego byłego męża po mimo tego, że nie ma biedy. Gdzie tutaj jest sprawiedliwość ? Tutaj jedna osoba napisała, że zna przypadek gdzie facet musiał płacić na swoją byłą żonę alimenty bo ta była już chora i niezdolna do pracy i tutaj ta była żona dostala 500zł miesięcznie na 5 lat, a tutaj mamy doczynienia ze zdrową osobą, która ma kilka źródeł dochodu i która pobudowała mieszkanie pół darmo i które obecnie wynajmuje. No i super, że nigdy nie zdradzisz, ale co to ma do rzeczy ? Przecież nikt tutaj nie neguje nawet ja, że facet zrobił źle zdradzając swoją żonę, ale chyba wystarczająco dużo zapłacił za swój błąd ? Oczywiście, że można najpierw się rozstać, ale co ty myślisz że rozwód to kwestia jednej rozprawy w ciągu maks 30 dni ? Nie ma tak, że jeden sobie postanawia "Nie podoba mi się już, odchodzę" tutaj trzeba się tłuc nieźle po sądach. Ale skąd w ogóle pomysł, że to ja się za niego brałam ? Kiedy już razem spędzaliśmy czas to cię zapewniam, że ich małżeństwo istniało tylko na papierze, nie było takiej sytuacji, że on jest szczęśliwy ale szuka dodatkowych wrażeń.
  14. Ty pierwsza jesteś do oceniania. No tak, bo gdyby to małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe to przecież naturalną rzeczą jest fakt, że facet w takim wypadku szuka sobie innej kobiety i za plecami żony zdradza ją z inną. Co z tego, że mógł się dusić w tym małżeństwie i miał tego po prostu dość ? Nigdy nie mów nigdy. Co innego gdy żyjesz w związku zgodnym, a co innego kiedy nie chcesz żyć z mężem. Ale w chwili rozwodu ta przysięga małżeńska wygasa, bo nie ma już fizycznie małżeństwa. Żeby sąd w ogóle wydał wyrok rozwodowy musi nastąpić trwały rozkład pożycia małżeńskiego, często są takie sytuacje, że facet chce ewidentnie odejść, zdradza swoją żonę, a sąd mimo wszystko rozwodu nie ogłasza, wiesz czemu ? Ponieważ nie ma przesłanki, że nastąpił trwały rozpad pożycia, dlaczego nie ma ? Ponieważ nietóre żony wywijają takie numery że się starają mimo wszystko uratować małżeństwo itp. itd. mało to takich numerów było gdzie facet od kobiety nie mógł się uwolnić ? Tutaj na szczęście problemów nie było, ale niestety zapłata za to jest zbyt wysoka. Przepraszam bardzo, a skąd ty wiesz, że to ja się brałam za zajętych facetów ?
×