Hej. Szukam w internecie odpowiedzi na jedno pytanie, jednak nigdzie jej nie znajduje. Nie mogę zadzwonić nigdzie i zapytać więc pytam tutaj. Może ktoś wie.
Jestem w 35 tygodniu ciąży. Ciaza zdrowa, tylko ja już zyc nie chce. Moje życie potoczyło się tak, że straciłam jedyna iskrę nadzieji, jedyna sile dzięki której kroczyłam przez ten świat. Jedyna osobę ktora dawala mi wiare w lepsze jutro, moje dziecko. Nie chce ju słuchać pocieszeń typu ze wszystko będzie dobrze, bo byłam silna wystarczająco długo. Nie umiem sobie poradzić z tą strata, nie umiem już zyc. Nie chce już zyc. Nie chce się rozpisywać na ten temat, szukam tylko odpowiedzi.
Chce odebrac sobie życie. Tak, wiem. Egoistyczne posunięcie i moja rodzina poczuje bol który czuje teraz ja. Szczerze... nie obchodzi mnie to. Ja juz dłużej nie chce cierpieć. Zamierzam sie powiesić, czytam na ten temat dużo, jak to zrobić by umrzeć szybko, jaki sznur, jaką wysokość to wagi osoby itd. Podobno to najlepsza śmierć i dlatego najwięcej ludzi ja wybiera. Myslalam o tabletkach no ale noszę w sobie dziecko, które ma zyc. Ma zyc długo, zdrowo i szczęśliwie. Nie będę pchać w siebie chemii. Więc moje pytanie brzmi... jak długo po mojej śmierci moje dziecko bedzie we mnie żyło? Czy jeśli znajdą mnie kilka godzin po odebraniu sobie życia maleństwo przeżyje?
Tak wiem, jestem tchórzem. Tak wiem, osieroce dziecko. Tak wiem, skrzywdzę rodzinę... jednak wiem też ze lepiej by mnie nie było. Jestem wrakiem człowieka, w tym momencie zmartwieniem dla wszystkich, nie czuje nic poza bólem i żalem i chce się od tego uwolnić. Nie oceniajcie, podpowiedzcie jeśli znacie odpowiedź na moje pytanie.