Zbudowaliśmy się na działce, która należała do męża, niedaleko jego rodzinnego domu. Mieszkamy tu już 15 lat,a sąsiedzi ważne decyzje konsultują do dziś tylko z moim mężem. Dziś rano wjechała do naszego ogrodu zwyżka-podnośnik, bo sąsiad przycinał drzewo. Ja o niczym nie wiedziałam, mąż zapomniał mi powiedzieć. Rozmawiam normalnie z sąsiadami, żyję z nimi w zgodzie. Ale oni ciągle z wszystkim zwracają się do męża i głupio się tym czuję. To również mój dom, ogród i też na to pracuję. Co o tym sądzicie?