parabatai

Bajo Ps. Zasady są po to żeby je łamać

Od lat to praktykuje, da się zrobić tylko łatwo nie jest. Jestem dziś marudna, każdy ma gorszy moment. Mam nadzieje, ze po nocy będzie lepiej.

Ja walczę, tylko teraz staram się działać w granicach tego na co los mi pozwala. Kiedyś walczyłam z losem i to nigdy nie kończyło się dobrze. I właśnie tą buntowniczą część wojownika muszę ogluszyc.

Wiesz co, przez większość zycia kopałam się z losem, bo mam naturę wojownika. Przyszedł czas że zrozumiałam że pływanie pod prąd jest męczące i rzadko kończy się dobrze więc zaczęłam pływać z prądem. I wierz mi, staram się ale poniekąd to wbrew mojej naturze więc nie jest mi łatwo. Ale masz rację, trzeba przeczekać, tylko muszę jakoś ogłuszyć tego wojownika we mnie który rwie się do walki.

Też tak masz że jak jest dobrze to wszystko się super układa, a jak się wali to wszystko na raz? To bywa przytłaczające.

.

No powiedzmy że w mojej normie A to najważniejsze, prawda? Mam gonitwę myśli..... tęten kopyt słyszę w głowie

Zaje ciężki tydzień, dużo mi na łepetynę się zwaliło i muszę sobie wszystko poukładać.

Ech kasa to ostatnia rzecz o której chce dzisiaj myśleć za to muszę sobie powtarzać że jestem..

To kwestia nastroju. Czasem lubię coś do poskakania ale dziś jakoś tak.

I jeszcze to

...

Rzadko Coś wrzucam ale niech będzie - do posłuchania

Z tego co piszesz wynika, że w trakcie innych czynności seksualnych z koleżanką, nie byłeś w żadnym związku, więc nie ma mowy o zdradzie.

Dzięki - spasuję, ciesielka nigdy mnie nie interesowała.

Może niewinne ale na pewno nie standardowo odruchowe no i dla mnie dyskomfortowe

No jak nie ma nic do mówienia, no przecież to on zaproponował jej spotkanie. I ona rozważa czy pójść na spotkanie bo chce ale się boi. Czyli oboje chcą i jest wzajemność.

No nie wiem, jeśli Ci się podoba to się z nim umów. Nie spuszczaj go tak od razu na drzewo. A opiniami to się nie sugeruj, tzn miej na uwadze ale nie traktuj jako wyznacznik tego jak postąpić. Opinie mogą być przesadzone a on może się okazać wart Twojego czasu. Lepiej spróbować i żałować niż nie spróbować i się później zastanawiać co by było gdyby

Zdecydowanie

Dobrej..

No ja go rozumiem, nie każdy dobrze znosi samotność. Tylko w tym pędzie do tego żeby ją wypełnić trzeba mimo wszystko zachować rozsądek i powściągnąć desperację, a z doświadczenia wiem, że to czasem bardzo trudne.

Wiesz, ale tu też trzeba rozgraniczyć pewne rzeczy - co innego znajomi a co innego przyjaciele. Ci sprawdzeni, to zazwyczaj przyjaciele - a przynajmniej u mnie tak jest. Znajomych mam wielu, przyjaciół takich na których mogę zawsze liczyć bez względu na okoliczności, jest garstka.

Wiesz, dla mnie to oczywiste że będzie miał szansę zawrzeć więcej znajomości, jeśli będzie miły niż gburowaty, ale tak naprawdę chodzi o to żeby był miły bo taki jest a nie dlatego że udaje - bo wcześniej czy później go to zmęczy i wyjdzie jego prawdziwa natura, a wówczas nawet nowe fajne znajomości mogą się rozpaść. To szefostwu restauracji chodzi żeby klient wrócił, myślę że kelner jest mniej dalekowzroczny - jemu chodzi o napiwek, dlatego jest miły W pracy faktycznie takie zachowania się zdarzają, ale w życiu... ja stronię od ludzi którzy kłapią na innych z naszego otoczenia, bo mam świadomość że dziś kłapie do mnie na kogoś a jutro będzie kłapał temu komuś na mnie - po co mi taka znajomość?

Oczywiście że tak. Zdecydowanie lepiej mieć 2 czy 3 szczerych znajomych niż otoczyć się wianuszkiem dwulicowych gadów. No ale czasami są osoby o tak fantastycznym usposobieniu, że są jak magnes - tabuny ludzi do nich ciągną.

Bo tak naprawdę nie chodzi o udawanie, tylko o to żeby zmienić siebie i żeby w nowej odsłonie czuć się komfortowo, swobodnie i naturalnie. Po prostu być sobą.