Hej,
Od 2 tygodni znam się z chłopakiem z roku wyżej (studiujemy to samo), skierowała mnie do niego koleżanka, żeby pomógł mi apropo kolejnego roku studiów. Spotkaliśmy się raz w kawiarni, gadało nam się dobrze. Zamiast zamiast rozmowy o kolejnym roku studiów, zrobiła się z tego randka. On tak poprowadził rozmowę, że dowiedziałam się trochę o jego życiu, o tym co lubi itp. Serio byłam pozytywnie nim zaskoczona i myślałam, że to pójdzie w dobrym kierunku.
Chciałam jakoś podtrzymać ten kontakt na messengerze i po kilku dniach się odezwałam z kilkoma pytaniami dotyczącymi zajęć (serio musiałam, bo te informacje były mi bardzo potrzebne). On normalnie odpowiadał. Nie był jakiś bufoniasty czy coś, widać, że chciał mi pomóc. Wkurzał mnie natomiast, bo to wyglądało tak, że ja pisałam, a on odpowiadał.
No i zaskoczył mnie w tym tygodniu, bo w końcu wyszedł z jakimś zapytaniem. Napisał do mnie z zapytaniem jak tam poszły mi zapisy na kolejny rok. Ja mu odpisałam, a on odpisał mi dopiero po kilku dniach, co było dla mnie dziwne, ale napisał, że ma ciężki tydzień i dlatego tak odpisuje. W środę napisał do mnie z zapytaniem jak mi poszedł egzamin, na co mu odpisałam i do dzisiaj nawet tej wiadomości nie przeczytał. Widzę, że jest aktywny na facebooku i po prostu szlag mnie trafia, bo to on pytał, tak? Po co skoro pyta, mnie teraz olewa?
Ledwo się powstrzymuję, żeby mu coś napisać, że to jest mega słabe z jego strony i unikam wchodzenia na fb teraz. Jednak dziwnie się z tym czuję.
Waszym zdaniem powinnam tak to zostawić?