Hej, chciałabym się poradzić, bo może coś ze mną jest nie tak
W pracy w pokoju mam koleżankę ona jest starsza, ma już dzieci (wiek 4 i 7) i męża. Ja nie mam jeszcze rodziny. Pracujemy razem 2.5 roku już. Koleżanka nie należy do tych co przejmują się pracą, co więcej jest z tych żeby się narobić i zarobić. Często chodzi na zwolnienia, opieki, urlop to swoją drogą. Przykładowo - ja 8 dni na l4 w ciągu roku, ona 10 w jednym miesiącu. Oczywiście w tym czasie robota spada na mnie. Często opowiada o dzieciach i wszystkich jej problemach i problemikach. Są ludzie wiadomo, którzy chętnie słuchają, gadają narzekają i z takimi ma najlepszy kontakt. Siedząc z nią nieraz jedną historię słyszałam 10 razy bo opowiadała innym współpracownikom - to że ta historia jest często opowiedziana na różne sposoby to inna sprawa Często w pokoju gada przez telefon z matką i mężem - w tym czasie kiedy ja pracuję. Tematy oczywiście - co robiło w przedszkolu, jakie ocenki, sprawdziany, co założyło na siebie, co powiedziały przedszkolanki, czy kichało, smarkało, czy zjadło, co zjadło, czy siedzi na telefonie, co kupić mu itd. Z mężem podobnie omawianie zakupów, co będzie robił po pracy. Wydzwanianie do lekarzy, później wydzwanianie do matki opowiadanie o wizytach lekarskich, jakie leki bierze, brała. Co ją boli, bolało i będzie boleć. - jest hipochondrykiem. Notorycznie też siedzi na telefonie, przegląda internet, wiecznie pod ładowarką. Co więcej nie raz podchodziła sobie pogadać pod okno, bo moje biurko jest przy oknie co jeszcze bardziej mnie irytowało jak ktoś nad głową trajkocze. Inni z pokojów chodzą rozmawiać na korytarz, do socjalnego - żeby nie przeszkadzać innym osobom z pokoju. A ta nie widzi problemu. Nie angażuje się w pracę, dużo rzeczy spada na mnie. Domyślnie to ja o wszystkim pamiętam i jest na mojej głowie. Jest nowy rok i powiedziałam sobie, że to koniec. Dlaczego to ja mam mieć wszystko na głowie, skoro mniej zarabiam, mam niższe stanowisko i dwa razy krócej pracuję w tym miejscu. Mnie zwyczajnie jej życie osobiste nie interesuje, owszem czasami ogólnie można pogadać, ale co mnie interesuje, że idzie dziecko na terapię sensoryczną i co tam wyszło. W pracy też idą zmiany kadrowe władz, kierownika. To według mnie najlepszy moment, żeby zacząć być asertywnymi i postawić się i od nowa podzielić zadania. Ostatnio się na mnie obraziła. Siedziała na telefonie - sprawdzała dziennik elektroniczny dziecka i gadała o kartkówce, że dostał 6 i chciała mi przeczytać zadanie czy bym rozwiązała. Powiedziałam jej, że już mam dość słuchania o szkole. Uraziła się , powiedziała, że tylko chciała przeczytać i już nie będzie. I od razu znaczne ochłodzenie relacji- sądzę, że także naskarżyła się innym współpracownikom, że tak powiedziałam. Powiedzcie mi, czy was też denerwuje przynoszenie prywatnego życia do pracy? Wieczne opowiadanie o lekach, chorobach, dzieciach itd. Co byście zrobiły w mojej sytuacji? Co powiedziały/zrobiły? Jak kulturalnie powiedzieć że ma się już dość tego gadania?
Pozdrawiam,
WJ