Mam dosyc duzy problem z rodzicami ktorzy nie daja mi zyc.
W listopadzie kupilam mieszkanie z mysla o tym zeby sie do niego wprowadzili ze wzgledu na to ze mieszkali w domu w ktorym codziennie trzeba bylo palic w piecu a ze sytuacja z dostepnoscia wegla byla jaka byla to sie przeprowadzili a do tego tato ma sporo chorob.I okej przyjechali z czescia dobytku i nagle po jakims czasie ojciec mowi ze z lozka w ktorym spi ciezko sie wychodzi a on schorowany i kilka razy w nocy musi chodzi do toalety,oczywiscie powiedzial ze jak nie przestawie lozka do innego pokoju to wraca do swojego mieszkania.Zgodzilam sie.Teraz w dniu dzisiejszym mowi ze chce w pokoju plytki a ja mam w planach panele i oczywiscie spor bo znowu tekst ze sie nie dogadamy i ze wraca do siebie.Sa momenty ze czuje sie szantazowana,nie spelnie jego zachcianki to zmyka do siebie.
Jak rozwiazac ta sprawe,moze ktos doradzi,co o tymmyslicie.