-
Zawartość
301 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Dutch Van Deṙ Lindt
-
Ale nad czym ty się jeszcze zastanawiać? Ile masz lat, po co chcesz marnować najlepsze lata swojego życia? Odpowiedz sobie na te pytania: 1. Czy nie ma innych kobiet prócz niej? 2. Czy warto grać własnym życiem w rosyjską ruletkę z kobietą, która ewidentnie nie jest materiałem do niczego poważnego. 3. Czy lojalność ma dla ciebie jakąkolwiek wartość? 4. Czy bieganie za kimś, kto nie ma do ciebie szacunku i cię odrzuca, ma jakikolwiek sens, jak świadczy to o twoim poczuciu wartości? Dobra rada: musisz w sobie zbudować silne poczucie własnej wartości i godność. Musisz mieć silne granice wobec tego na co pozwalasz, a na co nie pozwalasz robić ludziom, także tym najbliższym, w swoim życiu. Gwarantuję ci, że silne poczucie własnej wartości i godności bardzo pomoże ci na przyszłość także w relacjach z kobietami. Bo z tego postu główny wniosek jaki wyciągam to: Masz niskie poczucie swojej wartości, więc zabiegasz o kogoś kto cię cały czas odtrącał, na domiar złego zrobiła z ciebie cucka, a ty jeszcze się zastanawiasz co dalej... Gdy nabędziesz to co wyżej ci opisałem, nie będziesz zastanawiać się po czymś takim ani przez sekundę co dalej z nią robić. Gwarantuję!
-
ale nie każdy jest rekinem z Wall Street jak ty XD A taki WIG to bezpieczna przystań przy SPX, na którym łatwo osiwieć ze stresu
-
Ale Leżak ty się dziwisz...
Dutch Van Deṙ Lindt odpisał Dutch Van Deṙ Lindt na temat w Życie uczuciowe
Te rekiny od NYSE i NASDAQ to straszni ekscentrycy są... XD -
No jest opcja "dodaj gry spoza Steam", choć nie mam pojęcia, że na Linuxach Proton odpali taki produkt.
-
blokujesz. Bo dla ciebie uszaty instalacja nawet takiego słynącego z łatwości obsługi Ubuntu, którego instalator w zasadzie robi prawie wszystko sam, to coś przerastającego twój gadzi mózg.
-
Dobra rzecz to by był chip w mózgu pozwalający przewidywać wykresy ze skutecznością na poziomie 90-95% Milioner w tydzień XD
-
Instalujesz klienta Steam, i w ustawieniach włączasz Protona i większość gier śmiga, jak na Steam Decku z resztą, który też jest o Arch Linuxa oparty.
-
lata temu, jak jeszcze pracowałem w UK to poznałem Angola co sprzedawał nierozpieczętowane w pudełkach PSX-y pierwsza rewizja! Nigdy nie otwierane. Miał ich z 10 pudełek, po ojcu który miał sklep komputerowy, potem zszedł na zawał w latach 90-tych i rodzina zapomniała, że na zapasowym magazynie trzymał sprzęty z tamtej epoki. Kupiłem od typa tylko jeden egzemplarz nierozpieczętowany, ale jak patrzę jak ceny podbiły takich kolekcjonerskich rarytasow, to żałuję, że nie wziąłem przynajmniej z pięć więcej XD
-
Na 90% coś z weryfikacją.
-
Ale i tak najlepiej mają ci co mają ultra rzadkie rarytasy jak czarny PSX Net Yaroze z Japonii, czy PS2 wbudowany w telewizor. Jak masz taki rarytas "unsealed", jak mawiają Jankesi, to mała fortuna za 10-20 lat.
-
Drugi raz tego błędu nie popełnię.
-
Gdy facet traci pracę i dochód, to może na początku będzie mieć jakieś tam oparcie w kobiecie, ale tak naprawdę jest zdany sam na siebie, a nad jego głową tyka zegar, który odlicza czas nim dostanie kopa, jeśli w porę się nie ogarnie. Jak facet nie ogarnia, to jest w głębokich tarapatach i zawsze jest zdany sam na siebie - życie. Jak kobieta nie ogarnia, to musi znaleźć tylko faceta, któremu to nie będzie przeszkadzało i ogarnie życie dla niej.
-
Nie, nie... zupełnie odwrotnie, współczesny feminizm to jest: "nie gotuję i nie sprzątam, bo nie potrafię i mi się nie chce, a jak facet ma obiekcje to jest faszysta i szowinista" A najlepiej to mieć gosposię i kucharkę, która wszystko ogarnie, tylko niewielu na to stać... A co do rozkładania obowiązków po równo 1:1, to nigdzie w żadnym związku tak to nie wygląda... zawsze kobiety więcej robią w domu, a faceci więcej naokoło domu, choć niechętnie to niektóre przyznają. Rozłożenie wszystkich domowych obowiązków 50:50 oznaczałoby w praktyce: dobra Ania/Basia,/Jola, robimy remont w domu, łap materiały z paki i wymieniaj okna, a ja zrobię obiadek.
-
No i to jest właśnie ten życiowy pragmatyzm, nie uważasz? Gotujesz obiady swojemu mężczyźnie i dzieciom i nie jest to dla ciebie problem godnościowy. Z całą pewnością też sprzątasz w domu, a mąż też ci w domu pomaga. Piękne, pragmatyzm wygrywa, bo po drodze mu z prozą życia. O tym właśnie piszę.
-
Mechanik jest mężczyzną prawda? Życie to nie Disney. Żadna kobieta z dobrą pracą i stanowiskiem nie zwiążę się z facetem z karierą poniżej siebie, każda mierzy wyżej, bo bycie z kimś szczeble niżej nie jest sexy dla większości kobiet. To jakby jest zrozumiałe i nikt rozsądny nie ma z tym problemu ALE Tak samo, żaden facet, który radzi sobie w życiu, nie zwiąże się z tzw. bossy-girl, bo to z kolei nie jest dla faceta sexy. Faceta nie obchodzi to ile kobieta zarabia, ale to czy jest w stanie być dla niego oparciem i zapewnić ciepłe domowe ognisko. Dlatego te dziunie, jak je ładnie nazawałaś zawsze będą miały branie, bo po prostu mają potencjał coś mężczyźnie ofiarować, czego nigdy nie da mu feministka - szczęście
-
No i to jest właśnie zupełnie nieżyciowe. A jak miałabyś dzieci, jak by to wyglądało? Obiad dla dzieci i ciebie, a mąż ma rączki niech sobie sam zrobi? Czy wypad do restauracji codziennie? Tak jak pisałem wyżej, jest powód dla którego rząd duński kilka lat temu oficjalnie apelował do Duńczyków, by wiązali się z tamtejszymi feministkami, bo te nie mają problemy na rynku matrymonialnym - nie to nie żart!
-
Pisałem ci zanim wywalili ci konto, że wszystkie teorie mają swoją skalę prawdopodobieństwa. Nigdy nie ma tak, że nawet najbardziej pasujący do wykresu szablon zagwarantuje ci ziszczenie się scenariusza podług niego 1:1.
-
Gdyby mężczyźni mieli kobietom do zaoferowania wyłącznie zmianę koła raz na pięć lat, (swoją drogą zmieniając koła raz na pięć lat nawet na Kubie długo byś nie pojeździła ) to gwarantuję ci, że żadna nie byłaby zainteresowana związkiem. Mężczyźni potrafią bardzo dużo wnosić do związków, a ci którzy nie potrafią, są tak jak Przemek pravik, zupełnie na uboczu. Nieodzowną cechą wpływającą na atrakcyjność mężczyzn jest także zestaw życiowych umiejętności jakie posiadają, tak zwana zaradność - a ona ma także dla kobiet wymierne korzyści. Mężczyzna który coś wnosi, ogarnia życie, ma prawo także wymagać.
-
Faceci którzy mają skłonności do ekshibicjonizmu i "pokazywaniu" zza płaszcza z reguły są obleśni... Jak Pravol właśnie...
-
Dokładnie to samo co, gdy facet sam sobie zrobi obiad. Jeżeli wspieranie mężczyzny w związku, dawanie czegoś od siebie, jest dla danej kobiety problemem natury godnościowej, to nie nadaje się do życia, bo życie to nie gazetka feministyczna, a czysty pragmatyzm i walka z życiową prozą. Jeżeli nie ma z obu stron wspierania się i dbania o siebie nawzajem, to taka relacja jest bezsensowna. Żadna kobieta nie zwiążę się z mężczyzną który nie jest w stanie czegoś jej dać, taka jest brutalna prawda. Dlaczego mężczyzna miałby nie wymagać?
-
To oprzyjmy się na przykładzie, bo wtedy łatwiej zobrazować: Jeżeli facet wymienia kobiecie koło w samochodzie, pamięta o tych wszystkich datach, włącznie z komunistycznym "dniem kobiet", a dla niej jest problemem zrobienie mu śniadania w weekend, albo szczyci się tym, że nie umie gotować (co uważam za życiowe kalectwo, wobec opu płci) to nie jest kobietą życiową i pragmatyczną - proste. Jeżeli to przekracza jej ramy godnościowe, wyznaczane przez feministyczne gazetki i portale, no to zupełnie nie nadaje się na poważną relację. Właśnie dlatego feministki nie mają brania
-
Jest życiowa, pragmatyczna, dba o ciepło domowego ogniska i jest dla mężczyzny oparciem.
-
Kobieta do życia przy odpowiedniej atmosferze może być także i do współżycia więc 2 w 1, ale w drugą stronę to nie działa
-
Z dokładnie tego samego powodu dla którego Przemysław lata na golasa po lesie i się onanizuje, a potem wrzuca tego zdjęcia.
-
Jak mawia mój ojciec: "są kobiety do życia i są kobiety do współżycia"