AgataBlueberry
Zarejestrowani-
Zawartość
24 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez AgataBlueberry
-
Nie wiem, czy zakładam temat w dobrym miejscu. Ale chciałam zapytać z ciekawości, czy wasz chłopak/mąż czepiał się waszego jedzenia. Np, jak robiliśmy sobie kanapki i smarowałam je masłem to śmiał się że mnie że cienko smaruję. Albo jak nakładałam sobie sos do dania, że tak mało (a mówiłam, że lubię jak sos jest dodatkiem a nie zabiją mi smaku dania) Tak samo przy pierogach. On jadł z okrasą a ja z wody. Za każdym razem gdy je jedliśmy to pytał mnie czemu nie smažone a jak mu mówiłam że próbowałam i mi nie smakują to marudził jak tak można itd. Rozumiem, że raz można się spytać ale on to robił za każdym razem gdy razem je jedliśmy. Ile można??? Jakby co, to inne dania jedliśmy tak samo i ja nie czepiałam się go. Plus był on osobą, która często wyśmiewała się z osób o ,,większych kształtach" Wasi faceci/mężowie też czepiają się waszego jedzenia?
-
Moja mama nie chce mnie znać bo przytyłam 2 kg
AgataBlueberry odpisał AgataBlueberry na temat w Dziś pytanie, dziś odpowiedź
TEMAT ZAMKNIĘTY -
Moja mama nie chce mnie znać bo przytyłam 2 kg
AgataBlueberry dodał temat w Dziś pytanie, dziś odpowiedź
Nie wiem gdzie założyć wątek, więc piszę tutaj. Ogólnoe tak, w ostatni czasie przytyłam 2)kg (moja waga pokazuje skład ciała, więc wychodzi że połowa to woda) i wprost napisałam mojej mamie ile ważę. Ona się na mnie zezłościła, napisała że się staczam i miałam schudnąć (moja obecna waga=47.7 kg, wzrost 160cm) i że nie chce mnie znać, że jestem egoistką i potworem że jej takie coś zrobiłam. Akurat sprzedajemy dom, to powiedziała że się przeprowadzi i nie będę wiedzieć gdzie kże zniknie z mojego życia. Chcę schudnąć, ale z głową a nie restrykcyjnymi, mocnymi dietami i to jej pisałam i przeprosiłam za przytycie ale nie wiem co robić. Tym bardziej że zrobię to, ale z głową. Czy te 2 kg więcej to aż taki powód? Wiem że się martwi, ale sądzę że przesadziła. -
Wrzucam tutaj, bo nie wiedziałam gdzie. Moi rodzice się mieli rozwodzić i szykować dom na sprzedaż. Mojego tatę na przyjazd z zagranicy musiałyśmy ściągać 2 miesiące do domu, aby porozmawiać co się stało (a nie miał pracy, bo skończyła mu się, na co jest potwierdzenie w jego dokumentach. Streszczając, miei przygotować dom wspólnie do sprzedaży, ale mój tata sie wlecze, wywala wszystke rzeczy z szaf jakiś, półek i potem posprzątanie 2 pokoi zajmuje mu miesiąc. Złożył też pozew już i cały czas zaczął naciskać mamę na odpowiedź, a nie wimy czy po papierku się nie ulotni, na co mama jest zła. Ale chodzi mi o to, że ona nie chciała rozwodu i na mnie zrzuca winę, że ją niby szantażowałam. W tym okresie miałam problemy psychiczne i wpadłam w kompulsywne objadanie, przytyłąm z 4 kg. Poszłam do psychologa, jest dobrze, schudłam ponad 2 kg i wracam do poprzednich wymiarów. Lepiej radzę sobie z stresem, nie mam już tego problemu. Tylko, że moja mama uważa, że to był swego rodzaju z mojej strony szantaż i ja ją do tego zmusiłam, właśnie tym kompulsywnym objadaniem się. Bo przecież to jej się życie wali na głowę, nie mi ( a to, że się o nią martwiłam, nie wiedziałam co z moimi studiami też będzie w ogóle przez tą sytuację, a z rówieśnikami też nie miałam najlepszych relacji, chociaż jestem na 2 roku. W sensie pogadać ogę, ale nie mam takiej paczki przyjaciół abyśmy bardziej gdzieś wyszli. Studiuję w innym mieście, a też byłam w zwiazku z chłopakiem - mieszkałam też z nim, któy nie chciał nigdzie wychodzić i musiałam po zajęciach od razu wracać po zajęciach, a kumpli też nie miał w tym mieście A mi było go szkoda, że sam siedzi) Z ludźmi mam teraz o wiele lepiej (ale jeszczee się bliżej tak nie zaprzyjaźniłam z nikim) i nie mam już tych napadów, ale ona nie rozumie skąd w ogóle je miałam, bo przecież ,,to jej życie się waliło na głowę, nie mi, więc ją szantażowałam" Informuję, że jej niczym nie zamierzałam szantażować, miałam po prostu własne problemy. Co o tym myślicie?
-
Mama mówi, że ją szantażowałam problemami psychicznymi
AgataBlueberry odpisał AgataBlueberry na temat w Dyskusja ogólna
Porozmawiałam już z mamą, przeprosiła mnie, po prostu była zła na całą sytuację. Ale dziękuję za radę -
Dziękuję wam wszystkim za rady. Ogólnie zrobiłam listę rzeczy, które mnie martwią w jego zachowaniu, nie tylko w stosunku do mnie ale i do innych ludzi (sam pierwszy powiedział mi, że robi taką listę moich zachowań, które we mnie się nie podobają). Może to dziecinne, ale wiem że by mi nie pozwolił dojść nawet do połowy, chcę żeby spokojnie ją zobaczył i wtedy porozmawiać, ale poza mieszkaniem np w parku. W mieszkaniu bym się bała szczerze mówiąc, ostatnio jak wróciłam ze spaceru był zły że nie mówiłam że wychodze i spytał się czy z kimś rozmawiałam (ostatnio cały czas o to pyta). To będzie już ostatnia rozmowa. Wynajmujemy mieszkanie do końca lipca i jak tak to ma dalej tak wyglądać to nie chcę z nim przełużać umowy. Po prostu byśmy mieszkali jako współlokatorzy do końca lipca. W sumie syn jego ojczyma też był zadufany w sobie i zbyt pewny swojej dziewczyny. Gdy ta go rzuciła, zmienił się na lepsze, spokorniał, zaczął o sienie dbać i schudł (był niewiele starszy od nas a i tak miał duży brzuch) czasem myśle że dla mojego chłopaka mogło by być nawet tak lepiej, może dopiero wtedy by się zmienił na lepsze. A mimo wszystko chcę, żeby był szcześcliwy.
-
Hejka, mam pewien problem z moim chłopakiem i nie wiem co robić dalej. Oboje jesteśmy studentami 1 roku (ja medycyny, on dziennikarstwa, bo nie dostał się na psychologię) i ogólnie niby wszystko było dobrze. Chodzimy ze sobą 2 lata, zaczęliśmy spotykać się przed 3 klasą liceum i zobaczyłam, że mój chłopak nie ma żadnych znajomych w liceum, a jedynie jak ma to tych z gimnazjum. Gdy przeprowadziliśmy się do innego miasta na studia to mialam nadzieję, że się bardziej otworzy. Na początku 2 razy spotkaliśmy się z moimi znajomymi z medycyny i mój chłopak mówi, że było fajnie i że są mili. Gdy później kilka razy proponowałam wyjścia, to mówił, że nie chce, no nie są wcale tacy fajni i nie chciał sie z nimi spotykać.Na początku studiów także zakolegował się z 2 chłopakami z dziennikarstwa, co się cieszyłam, że ma kolegów. Ale po jakimś 1 miesiącu znajomości stwierdził, że nie są wcale tacy fajni i powiedział, że ,,on jest wybredny odnośnie znajomych”. Tylko że nie ma żadnych znajomych nie wliczając tych z gimnazjum, z którymi codziennie gra. A niestety po powrocie z pracy (bo pracuje dodatkowo na infolinii na lotnisku) to tylko gra albo ogląda anime, nawet przy posiłkach, nawet ze mną nie chce spędzać czasu, jedynie na seksie. Przed seksem jest bardzo miły i czuły, ale kolejnego dnia po zbliżeniu, woli grać w gry i to ja muszę chodzić i prosić aby poświęcił mi chociaż pół godziny. Nie przepada też za innymi ludźmi za bardzo, mówi że ,,jest wybredny odnośnie znajomych” (chociaż sam o swoich kolegach powiedział mi, że są aspołeczni) i ich wspóonie spędzany czas to ten na grach online. O swojej rodzinie też nie najlepiej się wyraża, o swoich kuzynach mówi, że są głupi i brzydcy i nie ma o czym porozmawiać, z a wychodzić z moimi znajomymi nie chce, bo on nie lubi pijackiego gadania przy alkoholu. Jest niby wybredny wobec znajomych, ale o czym oni gadają jak tylko o grach? Mój chłopak jest też coraz bardziej agresywny w grze, bardzo głośno krzyczy i uderza rękami w blat biurka, tak że słyszę go z drugiego końca mieszkania. Mówiłam mu wielokrotnie, na spokojnie że się tym martwię, grami i brakiem znajomych ale nic z tym nie robi. Nie wiem co robić, spokojnie z nim rozmawiam, ale on ma ostatnio do mnie zażalenia tylko, za które nie ma racji i mnie przeprasza, ale potem wymyśla kolejne. Nie wiem co robić.
-
Tak samo chciałam, żeby miał znajomych w nowym mieście, abo ze studiów albo z pracy ale nic. Wcześniej myślałam, że sie w końcu bardziej otworzy w nowym mieście, jak tego nie zrobił to myślałam że może jak pójdzie na psychologię, ale w sumie jak nie zrobil tego do tej pory to czemu by miał? Na psychologii mogą być osoby bardziej zaznajomione w temacie, a on kubi mieć za bardzo rację i w sumie by się mógł do innych zrazić. Skoro w liceum też nie lubił innych chłopaków, którzy mieli jakieś zainteresowania, wiedzę (a jak pytałam czemu nie lubi, to że nie w jego stylu, albo nie ma o czym rozmawiać albo coś innego itd) to czemu na psychologii nagle miałby się zmienić?
-
Jeśli chodzi o zalety to dba o dom i umie gotować czy coś zreperować, więc owszem. Wcześniej był jeszcze kochający, czuly i delikatny i przytulał się często do mnie, tyle że teraz dba o gry, a do mnie ma zażalenia (a jak je odpieram to wymyśla kolejne). Czasem mam wrażenie że przypisuje mi swoje wady.
-
Właśnie wielokrotnie rozmawiałam z nim na temat jego gier, obiecywał że się zmieni i że zmniejszy ilość. Wielokrotnie od pół roku to obiecywał ale nic z tym nie zrobił mimo moich rozmów.
-
Też mi się tak teraz wydaje. Kiedyś powiedział mi, że lubi denerwować ludzi (co widziałam często przy sposobie w jakim zachowywał się chociażby do swojej mamy) i często mówił, że dyskusję wygrywa ten, który zachowa spokój, a to ja mam większą kontrolę nad emocjami niż on.
-
Myślałam o tym ostatnio, mimo wszystko lubię go i szanuję, ale tym dłużej razem jesteśmy tym bardziej myślę, że po prostu chyba do siebie nie pasujemy, chociaż chciałabym aby znalazł dziewczynę z którą byłby szczęśliwy.
-
W sumie to tylko że też potrafi gotować i sprzątać, bo przestał być czuły i zaczął być coraz bardziej oprsyskliwy. Rozmawiałam też o tym z rodzicami, nawet chciałam mu dać szansę, ale wczoraj zrobił kolejną awanturę. Moi rodzice wprost mówia, że nigdy się po nim czegoś takiego nienspodziewali, a to narasta już od dłuższego czasu.
-
Myślałam, że jak pójdzie na swoją wymarzoną psychologię to się otworzy, ale z drugiej strony chodził do, jak on sam mowi, ,,elitarnego liceum” gdzie było dużo ludzi z różnymi zainteresowaniami, a też z nikim się nie zaprzyjaźnił. W sumie widzę, że on nie lubi nikogo (szczególnie chłoapków) którzy mają jakieś inne zainteresowania albo wiedzę po prostu. Więc na psychologii też mógłby się nie odnaleźć, skoro nie zrobił tego w tak ,,elitarnym liceum”. I tak mi mówił, że 2 razy pokłócił się z wykładowcami na dziennikarstwie swoją drogą….
-
Dziękuję wszystkim za radę. Chciałam porozmawiać z nim w piątek, ale wczoraj zrobił mi kolejną awanturę po powrocie ze spaceru, a wyszłam bez słowa, bo grał, chciałam pójść tylko do żabki po coś do picia, ale była ładna pogoda i się przeszłam). Po powrocie był zły, spytał się gdzie jestem i czemu nic nie powiedziałam, bo zawsze mówiłam, na co odpowiedziałam że chciałam pójść do żabki ale poszłam na spacer bo była ładna pogoda. Spytał się czy z kimś rozmawiałam przez telefon (ostatni raz często się mnie o to pyta, czy z kimś rozmawiam przez telefon) na co powiedziałam że nie. Poszłam wziąść prysznic, a gdy wyszłam zrobił mi kolejną awanturę. Że jestem dla niego niemiła od 3 dni, że on nie jest tu do gotowania i sprzątania i że on chce rozmawiać ale nie ammg czasu. Na co spytałam się kiedy byłam niemiła, że może raz byłam trochę oschła po powrocie z biblioteki (gdzie tutaj przyznałam mu rację, że tak mogło być) ale tak normalnie mówię Skarbie i dawałam mu pierwsza buziaki, na co on że jak myślę czemu in mi nie daje. Z tym gotowaniem 2 razy ugotował obiad (bo jeden ja załatwiłam) ale podziękowałam mu za to i powiedziałam że są pyszne, bo chciałam go docenić. Ale po obiedzie to ja sprzątałam naczynia (bo to w końcu wspólne mieszkanie) gdy zarzucił mi brak czasu na dozmowy to powiedziałam, że to ja do niego chodziłam i prosiłam o wspólne spędzenie czasu i to ja się go musiałam dopytywać. Gdy prosiłam o konkretne przykłady, to oczywiście nie pamięta, ale było wiele takich sytuacji, bo ,,on jest miłym człowiekiem”. (Mówienie o swoim tacie, że je jak świnia albo że jego kuzyn to ... to raczej nie jest miłe). Niby mówi, że chce porozmawiac, ale to ja musiałam chodzić i prosić go o wyjaśnienie co dokładnie ma na myśli. A byliśmy umówieni na rozmowę po ostatnim egzaminie, który jest jutro. Tak samo potrafił mi już wcześniej zrobić awanturę np dzień przed maturą z biologii, bo on chce dzisiaj kupić prezent dla swojej koleżanki na urodziny (do których był tydzień i zaproponowałam zrobienie to po maturze, następnego dnia). Teraz widzę, że on nie lubi gdy ktoś zachowuje się inaczej niż on chce.
-
Dlatego zamierzam po swoim ostatnim egzaminie na spokojnie porozmawiać z nim o wszystkim co mnie niepokoi w jego zachowaniu, chociaż mówiłam mu to już wiele razy. Obiecywał wielokrotnie poprawę z grami, od dłuższego czasu, ale nic z tym nie robi. Powiedziałam też o całej sytuacji z moimi rodzicami i powiedzieli, że jeśli tak to ma dalej wyglądać to nie będzie z tego nic dobrego. Przyznaję się, że boję się samotności, nie chcę być sama. Mój chłopak jak chce to umie dobrze gotować czy posprzątać dom, ale nie chcę być z chlopakiem, na których patrzy z góry. A jesli rozmawiam z jakimś znajomym który jest np także na studiach medycznych albo miał osiągnięcia w konkursach chemicznych to mówi, że za nim nie przepada, ale czemu nie potrafi powiedzieć. Lekceważy też niektóre rzeczy np nie sprawdził w ogóle swoich prac maturalnych (bo jak powiedział nie lubi 2 razy spod rzędu czytać tego samego) przez co nie dostał się na dzienną psychologię. Mógł pójść na zaoczną, ale mu się nie chciało po nocach uczyć. Tak samo twierdzi, że szkoła go skrzywdziła, bo jak poszedł do liceum ze średnich gimnazjów to dostał kilka trójek i ,,się potem załamał i stracił pewność siebie” (zgadzam się, że system edukacji nie jest całkowicie dobry i zależy też od nauczyciela, ale nie jest całkowicie zły). Nauka w gimnazjum była ponoć dla niego prościzną, ale nie chciało mu się uczyć na pasek. Tak samo mi mówił, że on mógłby mieć każdą dziewczynę, ale wybrał mnie ze względu na charakter, chociaż jego ex była ładniejsza. I o takie rzeczy mi chodzi. Niby w domu pomoże, posprząta, ugotuje ale na ludzi innych patrzy z góry, a tych co są też jak ja na dobrych studiach lub w liceum mieli np osiągnięcia medyczne to nie przepada (mam wrażenie, że przy nich czuje się może gorszy?) Przez to we Wrocławiu nie ma żadnych znajomych, nawet z pracy i tylko siedzi w domu. Jego mama spokojnie chciała z nim o tym porozmawiać, ale nie chciał jej słuchać i był dla niej niemiły. Jak mu dała przykład np jego cioci co rano wstaje i ćwiczy przed pracą to powiedział, że według naukowych badań nastolatkowie nie są przystosowani do wczesnego wstawania i powiedział swojej mamie, że jej pokolenie jest ignorantami wobec badań naukowych. Nawet wczoraj spytałam się go, że ciekawe czemu film ,,łowca androidów” ma inny tytuł niż ksiązka na podstawie której powstał to powiedział, ,,że ludzie są głupi i by się nie zrozumieli” jak jego kuzynowi ukradli portfel w UK z tylnej kieszeni spodni to nazwał go ...em(sam nosi portfel w spodniach, tylko w przedniej kieszeni, a raz prawie mu ukradli rower bo go nie zapiął) i o takie rzeczy mi chodsi. Patrzy na innych z góry ale z osobami o większej wiedzy, albo po prostu z osiągnięciami nie chce gadać.
-
Ogólnie chodzimy od 2 lat, ale mieszkamy od roku, na początku jeszcze normalnie spędzaliśmy czas, sam się pytał czy spędzimy razem czas np coś obejrzymy albo kupił bilety do kina. Tyle że wtedy też nie miałam żadnych znajomych poza nim, byłam nieśmiała. Z czasem otworzyłam się bardziej do ludzi i zaczęłam z nimi wychodzić, ale nie chciałam go zaniedbywać, proponowałam mu nieraz wyjścia, ale nigdy nie chciał. 2 znajomych którzy niby byli fajni też uznał, że tacy nie są, a też miałam wrażenie, że próbował mnie nie raz skłócić z rodzicami. I miał dziwne zarzuty, jak podczas kłótni byłam zła i to wyrażałam, to mówił że szantażuję go emocjonalnie, gdy innym razem byłam spokojna to stwierdził że to nienormalne takie nieokazywanie emocji. Raz zarzucał mi brak czułości, a gdy się go dopytałam co ma dokładnie na myśli, to mówił, że powinnam się sama domyślić, bo to oczywiste. Na co ja powiedziałam, że przecież zawsze witam go buziakiem na powitanie i pożegnanie, przytulamy się i też jak zdał egzamin to upiekłam mu baklawę (zjadł, dał buziaka, ale dalej poszedł grać) potem marudził, że kilka dni wcześniej nie chciał grać ze mną w quizzy (a graliśmy je wielokrotnie wcześniej) to spytałam czemu nie powiedział wprost, na co on że było chyba dostatecznie widać. Powiedziałam mu, że nie czytam w myślach, na co on że on wiele razy też się musiał domyślał, a gdy poprosiłam po prostu o przykład, to że ,,nie pamięta, bo on takich rzeczy nie zapamiętuje, ale było wiele takich sytuacji”. A potem rzucił też, że w ogóle zastanawia się nad tym związkiem bo zaskoczył się moimi światopoglądami. Gdy spytałam o co mu chodzi, wspomniał o rozmowie sprzed 2 dni, źe się uważam za lepszą od innych (a mówiłam o tym, co mi jeden wujek kiedyś w gimnazjum mówił, że większość ludzi jest głupich, tylko ogląda tv i tak dalej) powiedzialam mu, żemówiłam mu źe to był mój wujek, na co on, że on nie przypomina sobie abym mówiła, że to słowa wujka, po czym w sumie wyszedł na pociąg bo jechał odwiedzić mamę w innym mieście.
-
Z tego co widzę z opisów autorki, to raczej facet wykorzystuje ją tylko na seks
-
Na początu naszego związku jeszcze bardziej się starał, kupował kwiaty i razem spędzalismy czas, ale ostatnio tylko gry i gry. Też gdy się zaczęlismy spotykać to miałam niską samoocenę i jak często coś mówił to tylko przytakiwałam, nawet jeśli coś mi się nie podobało. Gdy wyprowadziliśmy się na studia to nabrałam pewności siebie większej i zaczęłam wyrażać swoje zdanie jak miałam inne, ale grzecznie i spokojnie. Wtedy nie raz sie denerwował i nieraz się mnie pytał ,,A co ty sobie myślisz, że…?”Chyba nie podoba mu się też to, że częściej wychodzę z innymi ludźmi, a wcześniej miałam tylko jego. Proponowałam mu wielokrotnie wyjścia z innymi ludźmi, 2 razy się zgodził, potem odmawiał. A sam nie ma żadnych znajomych nie licząc tych co ma w grze.
-
Ja miam podobnie. Przed seksem mój facet jest kochany i czuły, ale następnego dnia gra tylko caly dzień i muszę go prosić aby spędził ze mną czas. Muszę prosić go o zakończenie gry i czekać aż skończy i przyjdzie, chociaż mówiłam mu, że to ja inicjuję wspólne spędzanie czasu