GabrielOak
Zarejestrowani-
Zawartość
9 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez GabrielOak
-
Awansowała: napisali na wp.pl kobieta - tylko jej chyba nie o to chodziło, nie te zasięgi, nie ten target
-
Bingo! Jutro nowa dostawa
-
Właśnie wyjaśniła na story wprost, że tą torebką kupiła sobie zasięgi i że torebka jej się zwróciła. I że pojawił się artykuł na temat torebki Diora - zatem cel osiągnięty w 200%. (Te wszystkie swoje "luksusowe" torebki, jako "content creator" zapewne wrzuca w koszty firmowe, to dla niej żadna radość czy kwestia gustu, po prostu narzędzie marketingowe, które przy okazji pozwala na chwilę poczuć się lepszą i wpaść w stan euforii, nie na punkcie samej torebki tylko tego, czego w jej mniemaniu ona dowodzi: jestem naj).
-
Powtarza się schemat działania, jaki uprawiają z mężem od jakiegoś czasu, a wszystko po to, żeby nakręcić sprzedaż, która już nie idzie tak jak kiedyś, więc trzeba uciekać się do coraz bardziej prostackich, ordynarnych metod, czyli: sprowokować artykuł na Pudelku (starała się od paru dobrych miesięcy, ale była cisza, w końcu się udało wynurzeniami o tym, jak to wszyscy ją porzucili) -> przybywa nowych osób na profilu -> wczoraj reklama piżam i story "wow, nie ma to jak sprzedać piżam za 20 tysięcy w 20 minut, jestem the best" (i pokazała screen danych sprzedażowych; rolka szybko zniknęła) -> żeby dalej kręcić inbę, przytrzymać nowych ludzi, wywołać kontrowersje, a najlepiej kolejny artykuł na Pudelku: kupno torebki za xxx "Lady Dior" i żenujący dla każdego normalnego odbiorcy live "unboxing" nie wiadomo o czym, tzn. wiadomo, żeby wywołać lawinę komentarzy (i to jej się udało, jest ponad tysiąc, a przy zwykłych postach kilkadziesiąt, max. kilkaset), podbijać zasięgi i nakręcać sprzedaż, pieniądze, sprzedaż, pieniądze... Było widać, że ona to robi w jakimś celu, że to zaplanowane pod zasięgi, to nie było zwykłe chwalipięctwo, radość gimnazjalistki z nowego gadżetu, nie, to zwykłe wyrachowanie (żenujące tak czy owak), zresztą sama przyznała, że na IG jest "kreacją", a w życiu jest całkiem inna (z tym się nie zgadzam, może tylko na IG udaje silną, a w życiu jest słabą, zakompleksioną, przewrażliwioną na swoim punkcie kobietą o niedojrzałej psychice, ale jest równie próżna i głupiutka na IG, jak i w realu). Jakie cele, takie sukcesy, założyła sobie swoje (byle mówili, byle dużo, byle się kręciło, byle była kasa) i może odtrąbić sukces już 2 stycznia - dla większości to jednak żenada roku 2024 już drugiego dnia nowego roku...
-
Dla mnie przede wszystkim, to od niej bije taka aura bylejakości, brakuje mi słowa, żeby to trafnie nazwać, bo nie o samą flejowatość i zaniedbanie wizualne chodzi, ona w obyciu jest zwyczajnie "przaśna" (czym innym byłaby "swojskość" w pozytywnym sensie, skracania dystansu), brak jej elegancji i klasy nie tylko w wyglądzie, ale przede wszystkim w zachowaniu. Do tego dokłada te swoje bazarowe stroje i koniec końców robi wrażenie ubogiej krewnej kobiet, które nie mają ułamka tych finansów, jakimi dysponuje ona. Dla jej wizerunku lepiej byłoby, gdyby milczała, bo kiedy się odzywa, pozbawia ludzi złudzeń na temat tego, z kim mają do czynienia - sęk w tym, że musi paplać i wszystko pokazywać (choć występowanie w staniku elastycznym w kolorze bieliźnianym to już naprawdę bardzo niesmaczne w jej wydaniu), żeby nakręcać sprzedaż w swoim chińskim bazarze. Trudno mi sobie wyobrazić kobiety, dla których ona może być wzorem do naśladowania pod jakimkolwiek względem, którym może imponować. Zadziwia mnie fenomen jej osoby (ani mądra, ani ładna, ani miła czy dobroduszna, jedynie cwana i wyrachowana) i czasem zaglądam na jej konto z myślą, jak to się wszystko skończy, ale jak widać, interes kwitnie.
-
Update: przypuszczenia się potwierdziły - mnóóóóstwo pracy na magazynie, bo "wczoraj wpadło 2.500 zamówień" i słychać, jaka pani warszawianka dumna z tego, jak nagoniła sprzedaż. Że też ludzie się nabierają na te manipulacje powtarzane na okrągło...
-
Za cicho było, sprzedaż nie szła przy niedzieli, to trzeba było rozkręcić dramę - jak zwykle jakaś wiadomość prywatna z jakiegoś fejkowego konta "czytakwypada", głowy nie dam, czy sama sobie nie napisała, a propos jej wyglądu i genów, i miała temat na cały wieczór, oczywiście fanki ponoć tłumnie przybiegły z pociechą, ona je przekierowała na zakupy i szafa gra, wszyscy zadowoleni; ona zapewne nie miałaby nic przeciwko temu, żeby wyglądać jak czarownica, gdyby tylko mogła na tym mogła kolejne miliony zarobić. Później jeszcze na zasadzie "ja wam pokażę, z kim macie do czynienia" przypomniała, że jest Warszawianką roku i przedsiębiorczynią roku i power couple z mężem i ogólnie - że nikt jej nie podskoczy. Czyli standardowy schemat działania, można powiedzieć, ona wie, że nic tak nie sprzedaje jak aferki, a ponieważ ich nie ma, bo mało kogo już obchodzi, to sama je wywołuje...
-
Z newsów: 1) chyba będzie się przeprowadzać niebawem oraz 2) domaga się "przyznania do błędu" od osób, które "hejtowały" ją z powodu defraudacji środków ze zbiórki na mobilny gabinet, który w końcu kupiła. Ale przecież z dużą dozą prawdopodobieństwa można się domyślać, że gdyby nie upór ludzi, którzy nie dawali jej spokoju w tej kwestii, to gabinetu pewnie by nie było. Aaa i 3) lekarze niewiele zarabiają, powinni zarabiać znacznie więcej.