Dante1122
Zarejestrowani-
Zawartość
14 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
3 NeutralOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
Czy wy też wpadacie w konsternację kiedy dowiadujecie się, że ktoś młodszy od was o połowę osiągnął w życiu 10 razy więcej od was?
Dante1122 odpisał Siusiakissimus na temat w Życie uczuciowe
Olać i w ogóle się tym nie przejmować. W życiu każdy ma inny start, inne możliwości itp. Zaakceptować i docenić to co się ma, nie patrząc na innych. Dodam coś na marginesie. Mam 2 kuzynów, z którymi się wychowywałem, są oni ode mnie starsi o parę lat. Dziś oni zarabiają na prawdę bardzo dużo pieniędzy, mają wielkie domy, świetne samochody itp. Myślę, że nie zarabiam nawet 10% tego co oni. Wiesz co Ci powiem? Widzę jak się zmienili, jak po trochu sprzedawali wszystko co było dla nich ważne, dziś nie chce mieć z nimi nic wspólnego bo są dla mnie ludźmi, którzy po za pieniędzmi w życiu już niczego nie mają. Przyznam się, że przez całe życie byli dla mnie wzorem. Dziś również są dla mnie wzorem tylko że wzorem tego jaki nie chce być. -
Cześć wszystkim. Temat zakładam bardziej, żeby się wygadać niż prosić o radę. W marcu kupiliśmy mieszkanie w bloku praktycznie do generalnego remontu (łazienka zrobiona). Nie mamy środków, by zatrudnić ekipę, zresztą w dzisiejszych czasach z tymi ekipami jest różnie, więc remont robimy sami z pomocą teścia. Od kwietnia do czerwca robiliśmy kuchnie. Pracowaliśmy głównie w weekendy i tu nie było żadnych problemów. Na wakacje zrobiliśmy przerwę. Pod koniec września zabraliśmy się za salon. Już pierwszego dnia przyszedł sąsiad, z którym dzielimy ścianę, z pretensjami. Powiedziałem mu, że mogę ogarnąć głośne prace szybko lub rozwlec to na x tygodni. Jakoś się dogadaliśmy i był spokój. Wiercenie załatwiliśmy w dwie soboty (od 10 do 15). Została kwestia montażu płyt więc jedyna głośna rzecz, jaka się pojawia to mieszadło. Płyty przyklejaliśmy (skończyliśmy w ten weekend) od 9 do 15 w soboty. W zeszłą sobotę o godzinie 11 przyszedł sąsiad z roszczeniami-Poprosił o 30 minut ciszy (bez powodu-tak o) w czasie tych 30 minut żona gąbką szlifowała łączenia na przeciwległej ścianie. Po 24 minutach sąsiad wrócił z awanturą-w jego mniemaniu szlifowanie łączenia na przeciwległej ścianie to głośna praca. Dodał jeszcze, że szpachlowanie łączeń to również głośna praca, tak samo jak-uwaga - odkurzanie. W zeszłą sobotę nie było mnie przy pracy w mieszkaniu, bo miałem robotę więc była tylko, żona i teść. Do sąsiada wychodziła żona, która usłyszała, że ma się cieszyć, że on na nią nie krzyczy (co mnie osobiście wkur.. no bardzo zdenerwowało). Żona uświadomiła sąsiadowi, że kontaktowaliśmy się ze spółdzielnią i możemy robić remont między 6 a 22,7 dni w tygodniu ( oczywiście nie jesteśmy, aż tak bezczelni) i że jej zdaniem 9 czy 10 rano to jest wystarczający kompromis, że odkurzać będziemy, kiedy mamy ochotę i że ogólnie nie będziemy mu się spowiadać kiedy, co i jak będziemy robić. Powiedziała, również że nie spodziewała się, że szlifowanie gąbką jest uciążliwą pracą i że niestety nie będziemy siedzieć i gapić się w sufit a na prośbę sąsiada możemy nie używać mieszadła, czy np. udaru (jeśli zajdzie taka potrzeba). Wspomniany sąsiad życzył sobie, żeby jakiekolwiek pracę były wykonywane w określonych przez niego godzinach-sobota 10 - 20. W tygodniu max do 20. W niedziele wcale. Zdziwiło nas stwierdzenie, że w tygodniu max do 20 bo nigdy nie robiliśmy nic po godzinie 20. Okazało się, że sąsiadowi przeszkadza kot korzystający z kuwety, która stała przez jakiś czas w salonie. Ogólnie nie podoba nam się to, że jakiś facet chce nam wyznaczać godziny, w których możemy coś robić w swoim mieszkaniu więc tak jak pisałem, żona mu uświadomiła, że nie on o tym decyduje choć i tak zazwyczaj mieścimy sie w tych ramach czasowych z tym, że w sobotę zaczynamy ok. 9 co i tak jest dla nas późną godziną bo wstajemy zazwyczaj 6/7. Innego dnia przyszedł inny sąsiad - normalny facet- powiedział cytuje - sąsiedzie proszę o 2 godziny przerwy bo mam spotkanie służbowe online - i to był koniec gadki, przez 2 godziny po prostu nic nie robiliśmy. Dodam jeszcze, że remont jest zgłoszony w spółdzielni, a na klatce wywiesiliśmy kartkę z przeprosinami za ewentualne hałasy. Co sądzicie o tej sytuacji? Ja się obawiam, że jak teraz damy sobie wejść na głowę, to gdy zaczniemy normalnie korzystać z salonu, to sąsiad będzie u nas co godzina z zażaleniem wszystkiego.