Od dłuższego czasu poszukuję pracy. Wysłam CV, ale różnie to bywa: od jednych zero odzewu, inni zapraszają na rozmowy ale później cisza.
Wczoraj byłam na rozmowie o pracę i nie wiem co o niej myśleć, bo do tej pory nigdy taka rozmowa kwalifikacyjna nie miała miejsca.
Rozmowę przeprowadzała ze mną osoba, która nigdy rekrutacji nie przeprowadzała (bo osoba która w tej firmie się tym zajmuje jest na l4). Na dodatek była to osoba, która niby pracuje w tym samym dziale do którego aplikowałam. Ale mam mieszane uczucia...
Cała rozmowa trwała 10 min może nawet krócej. I przebiegała według planu z kartki! Zakres obowiązków czytany z kartki (a niby Pani pracuje w tym dziale na podobnym stanowisku z podobnymi obowiązkami), nie dopuściła mnie w ogóle do głosu, nie mogłam zadać pytań, które sobie przygotowałam. Dwukrotnie Pani przerwałam - raz zadałam pytanie, ale takie doprecyzowujące uzyskaną informację, za drugim razem przerwałam ale Pani powiedziała "nie wiem" i ciągnęła swoje dalej.
Ogólnie zero negocjacji wynagrodzenia, zero jakiś konkretów. Na koniec tekst "przekaże koleżance swoje 'spostrzeżenia i odczucia' (te dwa wyrazy w ' ' wypowiedziane takim dziwnym tonem) odnośnie dzisiejszego spotkania".
Co mam o tym myśleć? Jest szansa czy powinnam dać sobie spokój?
Sama mam mieszane odczucia. I pomimo tego, że bardzo zależy mi na pracy i chcę pracować, to nie płakałabym gdyby odrzucili moją kandydaturę, ba mam ogromną ochotę jej nie przyjmować (gdyby złożyli mi jednak ofertę) i skłamać, że dostałam lepszą ofertę (chociaż takiej na horyzoncie nie ma na razie).
Jeżeli otrzymałabym ofertę pracy to co byście zrobili na moim miejscu?