Zauważacie ten fenomen gwiazd, że nawet jak mają mieć wolne, urlop czy chorują, itp. to i tak chociaż na insta chcą dawać o sobie ciągle znać? Parcie na szkło silniejsze niż własny spokój wewnętrzny. Niezaspokojony głód atencji.
Oczywiście są dobre kanały podróżnicze czy kulinarne, itp. Mowa o tych fristajlowych jutuberkach, znającym się na wszystkim i na niczym jednoczenie. Udają w ramach swojej "pracy" sympatię do widza, by wcisnąć jakieś badziewie.
Podtrzymujecie im oglądalność?
Mam nadzieję, że skończy się ta era głupoty. Podobne ogłupianie widza, co w telewizji. Bardzo mi się to nie podoba.