Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

aleksmilcz

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral
  1. Cześć dziewczyny! Cześć chłopaki! Zwracam się do Was z poradą.. A w zasadzie to chyba z uświadomieniem mi, że moje starania poszły na marne i nigdy nie miały szansy zmienić się w trwały związek. Mam 26 lat i ok. pół roku temu, zaczęłam w pracy mijać chłopaka, który od razu wpadł mi w oko. Zawsze odzywał się jako pierwszy, ale to odzywanie się to tylko grzeczna wymiana uprzejmości w postaci słowa „cześć”. Postanowiłam jednak zaryzykować i pierwsza rozpocząć rozmowę (wymieniliśmy się tylko podstawową wiedzą, jak nasze imiona i w jakich działach pracujemy). Wiadomo, sprawdziłam jego profil w mediach społecznościowych – Pan X jest młodszy ode mnie o 3 lata, co na początku mnie trochę przeraziło (do dnia dzisiejszego oficjalnie nie powiedzieliśmy sobie ile mamy lat, ale na pewno jest świadomy, że jestem starsza od niego). Zauważyłam też gdzie parkuje samochód, więc żeby mu lekko o sobie przypominać, swoje auto zostawiałam „całkiem przypadkiem” w pobliżu. Nasze „spotkania” dalej kończyły się tylko na wymianie uprzejmości, dlatego.. To znowu ja.. jako pierwsza zaczęłam rozmowę i od tamtej pory rzucaliśmy sobie jeszcze paroma słowami, oprócz zwykłego przywitania. Któregoś dnia dostałam w pracy kwiaty i gdy wracałam z nimi do samochodu zaczepił mnie i zaczął zadawać pytania: od kogo je dostałam, na jaką okazję.. Nie chciałam od razu mówić mu wszystkiego.. może i nawet wzbudzić trochę zazdrości.. On nie ustępował i dalej drążył temat, dając mi do zrozumienia, że gdyby on dostał taki bukiet, to nie miałby komu oddać, z wyjątkiem mamy – zrozumiałam to jako przyznanie się, że nie ma dziewczyny. Od tego momentu, gdy wychodziłam z pracy przed nim, zawsze mnie doganiał, próbował rozmawiać, ale te rozmowy nie trwały dłużej, niż parę minut. Znalazł mnie także w mediach społecznościowych (wiem, że próbował się dowiedzieć jak się nazywam). I oczywiście.. Kto napisał jako pierwszy? Tak, ja. Nie był zbyt chętny do takiej formy komunikowania się, ale stwierdził, iż nie zna mnie dobrze, dlatego jest małomówny. Wytrzymałam parę tygodni.. i tak.. Znowu napisałam pierwsza (czy to już stalking?). Tym razem rozmowa trwała parę godzin, gdzie stwierdziliśmy, że wspólne opuszczanie pracy jest bardzo miłe oraz że na pewno mam w pracy wielu adoratorów. Po długiej ciszy nastał dzień, gdzie doczekałam się jednej lub dwóch wiadomości.. Tylko, szkoda, że gdy na nie odpisałam, nie odezwał się przez cały weekend, a dał znać o swoim istnieniu dopiero 5 minut przed opuszczeniem pracy, wiedząc, że zaraz spotkamy się na parkingu. Gdy zapytałam czy nigdy nie pisze pierwszy, odpisał, że zwykle nie ma z tym problemu.. po czym cofnął wiadomość. Stwierdziłam, że moja chęć poznania go przekroczyła już wszelkie granice. Dlatego staram się nie spotykać go na pracowniczych korytarzach oraz oddaliłam się z miejscem parkowania tak, żeby nie wchodzić z nim w żadne interakcje (dalej widujemy się z daleka). Myślałam, że taki krok jakoś na niego wpłynie.. Niestety przeliczyłam się jak zawsze.. I od ok. tygodnia ze sobą nie rozmawiamy. Ja uciekam, a on nie pisze.. Dlatego dziewczyny.. Chyba szukam już tylko potwierdzenia u osób stojących „z boku” i patrzących na ten „cyrk” z chłodną głową, że to ja za bardzo parłam do przodu, a on tak naprawdę nigdy nie chciał mnie poznać.. Robił to tylko z grzeczności, a ja myślałam, że coś można z tego stworzyć.. Chociaż, chciałabym, aby była w tym jeszcze mała nadzieja, że może jednak to źle interpretuje i jego wiek gra w tym dużą rolę? Skoro miał parę zachowań, gdzie wydawał się mną zainteresowany.. Dzięki, że dotrwaliście do końca :)
×