Hej chciałem opisać swój problem mam 17 lat. Byłem z dziewczyną 10 miesięcy na odległość mimo tego jeździłem do niej ile tylko mogłem 6 godzin pociągiem ponieważ nie widziałem świata po za nią. Bardzo angażowałem się w to relacje kupowałem różne prezenty, kwiaty zabierałem w różne miejsca. Dodam że ona ma 15 lat. Zdaje sobie sprawę z tego że związki w tym wieku nie są brane przez starszych ludzi na poważnie ale ja naprawdę brałem to poważnie. Podczas naszego związku zerwała ze mną 2 raz mówiąc że zamykam ją w klatce i że nie może tak ma odległość. Za pierwszym razem bardzo mnie to zabolało bo bardzo się starałem i kochałem ją. Mimo że słyszałem od niej że to koniec walczyłem o nią. Przyjechałem do niej pod szkołę z kwiatami czekałem aż wyjdzie i chciałem z nią pogadać udało mi się wywalczyc to że do siebie wróciliśmy potem mówiła że to był jej największy błąd w życiu zostawiać mnie. I tak minęły kolejne 3 miesiące jeździłem do niej o 3 w nocy wstawałem na pociąg by jechać te 6 godzin i spędzić z nią każda chwilę. Po tych 3 miesiącach gdy byłem na wycieczce zerwała ze mną przez wiadomość z powodu tego że znowu ją ograniczam zamykam w klatce że odległość ja boli i że jest zbyt energiczną osobą i że musi poznawać nowych ludzi a ja jej tego zabranialem. Nie robiłem nic z rzeczy które mi zarzucała oprócz tego że byłem często zazdrosny. Na drugi dzień po zerwaniu zrobiła nowego Instagrama na którym dodała kontrowersyjne zdjęcia i zaczęła pisać już z nowymi chłopakami. Bardzo mnie to zabolało bo nie wyobrażałem sobie innego faceta u jej boku niż mnie. Gdy ten chłopak ja zostawił napisała do mnie że tęskni ale ze nie chce robić mi nadzeij i że chce się spotkać. Przyjechałem do niej a ona była dla mnie strasznie zimna gdy ja zobaczyłem to rozpłakałem się bo strasznie było mi przykro. Poszliśmy do restauracji zjedliśmy. Gdy wyszliśmy ona stała się jakaś dziwna powiedziała że przez to że się rozplakalem czuje się nie komfortowo i chce iść do domu gdzie wcześniej obiecała mi że spędzimy cały dzień razem. Bardzo mnie to zabolało potem mnie przeprosiła i zaproponowałem jej spotkanie na następny dzień. Spotkaliśmy się było już lepiej ale tylko na godzinę i ustalilismy że spotkamy się jescze jutro. Spędziłem noc na dworcu bo nie miałem gdzie spać. Na nastoeny dzień odwołała spotkanie na rzecz spotkania się z jej kolega. Zdenerwowałem się bo ciągle naciskałem na te spotkania bo ciągle miałem nadzieję że to wróci. Tydzień później miała już innego chłopaka mimo tego że na spotkaniu mówiła że mnie kocha i tuliła się do mnie. Nie umiem się po tym pozbierać codziennie o niej myśleć i nie ma sekundy żebym przestał. Sam nie wiem co o tym myśleć.