Dla mnie też to było mocnym szokiem. Chyba wszystkich tutaj to zaskoczyło (tym bardziej, że z tego co mi wiadomo, nie miał żadnych problemów ze zdrowiem/depresją/myślami sam.) Szkoda człowieka, bardzo szkoda.
Bo mają ostre deficyty. Borderline, osobowość zależna, DDA, daddy issues itd. A mała część (głównie katoliczek) na serio wierzy w to, że "cierpienie uszlachetnia".