Jedna z opcji może być taka, że dzieci mają dość mieszkania na zadupiu i z ojcem wrócą do Kr. Ileż można żyć w izolacji społecznej, mimo wszystko. Tam mają rodzinę, jakichś znajomych.Ten eksperyment o kryptonimie farma zwyczajnie nie wypalił i albo oni będą żyć osobno, ale stabilnie albo się tam kiedyś pozabijają. To jeden z hipotetycznych scenariuszy. Te dzieci zostały przecież wyrwane ze swojego i miejskiego środowiska nie na własne życzenie. Zrobiono im rewolucję życiową. Osobiście wiem co znaczy taka niechciana rewolucja, to nic przyjemnego, ogromny stres.
Może wyobrażenia i snute wizje o sielskim życiu na wsi były inne, a życie to zwyczajnie zweryfikowało. Jedno jest pewne - za zarządzanie czymkolwiek niech się już ta kobieta nie zabiera, bo ewidentnie jej to nie wychodzi, na każdym polu.