Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Andreina

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral
  1. Hm, w sumie, to jestem tu nowa, więc nie jestem pewna, czy dobre forum/kategorię wybrałam. Jeśli nie, no trudno, najwyżej któryś admin usunie. Ale po prostu musiałam się pożalić, a średnio mam do kogo. No więc, mam problem z matką. To jakiś koszmar. Odkąd wróciła ze szpitala, stała się jeszcze gorsza, drze się o najmniejszą głupotę, robi raban o każdą jedną plamkę na podłodze, jest parszywą hipokrytką. Ona starań reszty domu nie widzi, ale każdy malutki błąd, to już tak. Urodziła 3 dziecko, gdy ja miałam 15 lat, tak więc zamiast samej się rozwijać, niańczyłam dziecko, głównie na przemian z babcią tego dziecka, bo moja mama, uwaga cytuje: "się już nachodziła na spacery i place zabaw". Ba, ona po kilku latach przyznaje, że dziecko u progu 40 było błędem. Ja bym nie była w stanie wyzywać swoich dzieci, i twierdzić, że chyba "miałam zaćmienie", potrafi wpaść, i spytać delikwenta :"i co się tak cieszycie, jak głupcy do sera" albo "nie śmiejcie się, z czego się śmiejecie, wiecie jak to z boku wygląda?! Jakbyście oszaleli, czy coś" . Po czym za godzinę wpada, i pyta czemu z nas takie smutasy, twierdząc że mamy się uśmiechnąć, i zacząć żyć, i się śmiać. Albo, gdy ktoś śmie jej okazać negatywną emocje: "przestań pokazywać fochy/dąsy" a legendarne : " nie pyskujcie, jedna z drugą" gdy któraś z nas podejmie się próby obrony swojego stanowiska, czy zdania, w jakiejś sprawie. Albo, gnoiła nasze pasję, potrafiła gadać że to głupoty, i że po co nam to. Po czym potrafiła usiąść bezczelnie wieczorem, i trajkotać, że " o boże, jak ja kocham ludzi, którzy mają jakąś pasję, hihi" ale pasję swoich własnych dzieci, to zgnoiła i przygniotła poniżej gruntu,bo czemu by nie. Od nie dawna przestałam się dawać, i usłyszałam od niej, że: "ona to nie wie, skąd się stałam tak uparta i co mi się stało". Z matką nie da się gadać, bo w odpowiedzi na argumenty się odpali, zacznie się drzeć, a ostecznie się po beczy, i znów większość rodziny, w tym prawie wszystkie ciotki, będą jej bronić. Po za tym, to dystansowiec. Od lat nas nie przytula, czy nie mówi, że nas kocha (jedynie jak się coś mega poważnego, na granicy z tragedią zadzieje, zakładam, że to dlatego, iż myśli, że wtedy musi, bo jest matka więc wypada, albo że najmłodsza prosi, bo to jeszcze dzieciak, więc też musi trzymać fason, jeszcze ze 3 lata), a przepraszam z jej ust, do kogokolwiek, to słyszałam, chyba tylko raz w życiu, no może dwa, góra. Chyba wychodzi z założenia że jest najwspanialsza, nieomylna. Potrafimy się wszyscy przez nią, wściec ze łzami, co mniej więcej miesiąc nawet. Wyprowadziłabym się, ale nie za bardzo mogę w tej chwili. Dobra, dużo lepiej mi, więc nie musicie odpisywać, pa! ^^
×