Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Daniel921992

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Daniel921992

  1. Bliska Wola Tower to znany ze względu na porównania z Hongkongiem apartamentowiec w Warszawie. Jak się w nim mieszka? - Źle - tym jednym słowem można by wyczerpać temat. Jakość budynku jest podła, a akustyka przypomina tę z przedwojennej kamienicy czynszowej lub słynnych Chruszczowek że Związku Radzieckiego. Z zewnątrz zarówno budynek, jak i części wspólne wyglądają dobrze, ale problem kryje się tam gdzie oko obserwującego nie dotrze. A problem to wszechobecny hałas z innych mieszkań, kroki, rozmowy, uderzenia, szum z pionów wentylacyjnych, a z zewnątrz budynku patio działające jak studnia - potęgujące hałas ruchu drogowego i każdy ruch mieszkańców. Szukając mieszkania w Warszawie kierowałem się lokalizacją, nie znając miejscowego rynku i opinii o deweloperach zdecydowałem się na zakup niewielkiego 30 metrowego mieszkania, w budynku Bliska Wola Tower. Zakupu dokonałem na etapie tzw. dziury w ziemi. Już przy odbiorze mieszkania inżynier zwrócił uwagę na niezwykle cienkie wylewki w lokalu. Ale dopiero wykończenie mieszkania uświadomiło mi przyszłe problemy. W prospekcie informacyjnym dołączonym do umowy deweloperskiej zapisano, że ściany między lokalowe zostaną wykonane z cegły silikatowej, a wylewki z betonu. Tymczasem okazało się, że ściany są z kruchej i lekkiej cegły, najprawdopodobniej z gipsu, ale na pewno nie silikatowe. Wylewki, niezwykle cienkie wylano z keramzytu - napowietrznej mieszanki, przenoszącej dźwięki chodzenia do sąsiednich lokali. Na dodatek piony wentylacyjne wykonano z cienkiej cegły gipsowej, a rury wewnątrz słabo lub wcale nie odizolowano. Pierwszy dzień w nowym, wykończonym mieszkaniu nie należał do przyjemnych. W dzień szum komunikacyjny i hałasy z patio dzięki zamontowanym w oknach nawiewnikach biurowych dał się we znaki. W nocy, kiedy hałasy z zewnątrz ucichły ujawnił się problem w pionem wentylacyjnym w łazience. Pion sąsiaduje z pokojem i przez ścianę przenika buczenie głośnego wentylatora oraz szum. Cienka ściana gipsowa z której wykonano pion prawie wcale nie zatrzymuje hałasu i po prostu trzeba się przyzwyczaić do buczenia przez całą dobę - o pełnym relaksie można zapomnieć. Z hałasem z zewnątrz poradziłem sobie zatykając nawiewniki w salonie. Nawiewnik z kuchni okazał się w pełni wystarczający, co potwierdził monitoring wilgotności. Czas mijał, a było tylko gorzej. Właściwie do dzisiaj, po ponad roku wciąż to mieszkanie mnie zaskakuje. Wraz z wprowadzającymi się sąsiadami uświadamiałem sobie jaką "kupę w pazłotku" kupiłem. Z pionu wentylacyjnego, przez cienką ścianę coraz częściej dobywały się uderzenia, oddawanie moczu, spuszczanie wody w sedesie. Rano, gdy sąsiadka piętro niżej (na szczęście lokal na najem krótkoterminowy) przygotowywała śniadanie, budziłem się z przerażeniem sądząc, że ktoś korzysta z mojej kuchni. Wkrótce do lokalu za ścianą wprowadziła się lokatorka i zacząłem słyszeć kroki, rozmowy, a nawet westchnienia pod prysznicem. Problem ze słyszeniem kroków z sąsiednich mieszkań pogłębiał się wraz z osiadaniem słabej jakości styropianu pod wylewką. Zdesperowany pisałem do dewelopera, który twierdził, że wszystko jest zgodne z projektem i normami. Rozmawiając z sąsiadami potwierdziły się moje obawy. Umiarkowanie zadowoleni byli ci, którzy nie mieli jeszcze sąsiadów. Narzekali jedynie na szum wentylatorów z wentylacji wspomaganej mechanicznie. Pozostali potwierdzili problem z hałasami z pionu i słyszeniem kroków. Jednak że szczerych rozmów wynikało, że niektórzy postanowili przeczekać do przeniesienia własności, aby później pozbyć się problemu sprzedając mieszkanie. Inni, aby nie obniżyć wartości rynkowej nieruchomości walczą po cichu. A spora część nie mając sąsiadów, nie wie jeszcze co ich czeka w przyszłości. Dużym problemem jest też brak aktów notarialnych. Deweloper ma sprawę z Ratuszem o część hotelową budynku, przez co nikt nie ma własności. Sprawa jest w WSA, ale jeżeli któraś ze stron nie uzna jego wyroku, wtedy odwołanie trafi do NSA, gdzie okres oczekiwania wynosi ponad 2 lata. Na koniec warto dodać, że budynek w przeważającej większości zamieszkują najemcy, zarówno krótko jak i długoterminowi, często generując znane powszechnie problemy. Kolejnym problemem jest inwigilacja, podsłuchy, sensory radarowe. Ale to już inny temat...
×