Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Agnik0987

Zarejestrowani
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Agnik0987

  1. Bardzo proszę o opinię. Będzie długo, ostrzegam, ale muszę gdzieś to z siebie wydusić. Odkąd urodził się nam syn 3,5 roku temu ciągle z mężem się kłócimy o postawę jego rodziców i ostatnio również babci. Problem w sumie zaczął się już wtedy, gdy byłam w ciąży. Teściowa najpierw kilkukrotnie w towarzystwie powiedziała, że „rodzice rodzicami, ale to ją nasze dziecko będzie kochać najbardziej”. Jako przyszłą mamę bardzo mnie to zabolało. Następnie, gdy wróciłam z USG i okazało się, że będziemy mieć syna powiedziała do męża, że „nie postarałeś się synu, nie zrobiłeś babci wnusi”. Doskonale wiedziała, jak bardzo pragnęłam mieć syna. Wtedy byłam z nią jeszcze bardzo blisko. Była mi bliższa niż własna mama i zwierzałam jej się praktycznie ze wszystkiego. Po porodzie było tylko gorzej. Poród miałam ciężki, ale nie wykluczał możliwości opieki nad własnym dzieckiem. Ta zadzwoniła do mnie w drugiej dobie i oznajmiła (nie zapytała o pomoc, tylko oznajmiła), że będę przychodzić do mnie z moją mamą i podawać mi i opiekować się moim dzieckiem. Powiedziałam, że nie jestem po operacji wycięcia przepukliny i mogę zajmować się synem. Jednak i tak przychodziła 10x dziennie pod byle pretekstem, kiedy ja potrzebowałam spokoju i czasu, żeby przywyknąć do nowej rzeczywistości. Stała nade mną, gdy karmiłam piersią i patrzyła z taką zachłannością, jakby chciała mi wyrwać syna i przystawić do własnej piersi. Biorąc go na ręce chciała mi udowodnić jaka jest bohaterska i potrafi obchodzić się z niemowlętami itp. itd. Razem z teściem opowiadali czego to nie będą robić, gdy ja wrócę do pracy, a syn zostanie tylko z nimi. Gdy w jakiś sposób to komentowałam odgrażali się, że i tak będzie wolał być u nich i będzie do nich uciekał. Wysłuchiwaliśmy i wysłu...emy komentarzy na każdy temat; że fryzjerka źle syna obcięła, babcia zrobiłaby to lepiej, że ma krzywe nogi i musimy do specjalisty z tym jechać, że nie tak go ubieramy itp. Rok temu skończyliśmy budowę i przeprowadziliśmy się do nowego domu. Do poprzedniego, w którym mieszkaliśmy wprowadził się szwagier zwalniając tym samym pokój u teściów. Mieli go sobie przerobić na salon, ale tuż po wyprowadzce stwierdzili, że będzie to pokój dla dzieci. Strasznie mnie to zdenerwowało, bo dzieci (a przynajmniej mój syn, ale szwagra córka również) mają swoje pokoje w swoich domach. Dziadkowie nie muszą we własnym domu tworzyć im kolejnych. Na ich podwórku jest jeden wielki plac zabaw, bo twierdzą, że wnuki mają do nich uciekać i u nich cały czas przebywać. I do tego dążą. Przez rok nie przychodzili do nas praktycznie w ogóle. Chyba, że po to, żeby zabrać syna (mieszkamy 500m od nich). Wymagają od nas tego, aby codziennie tam był, jakby musiał podpisywać listę obecności. Argumentują to tym, że u albo nasza posesja nie jest ogrodzona, albo że nie ma się tutaj czym bawić, chociaż jest cały pokój i całe podwórko zabawek. Pierwsze pytanie jakie zadają wchodząc to czy mogą zabrać syna do siebie. Dodam, że od godziny 8 do 14 syn jest w przedszkolu. Wraca ok godziny 15 i ja też z własnym dzieckiem chciałabym spędzić czas. Nigdy nie ograniczaliśmy kontaktu. Jak wróciłam do pracy zostawał z nimi na 8-9h dziennie. Kiedy była taka potrzeba, musieliśmy gdzieś odjechać, wyjść coś załatwić czy popracować po mojej pracy na budowie to oni zostawali z synem. Czasem cały dzień go nie widziałam. Siedział z nimi. Mimo to, cięgle im mało. Czasem mam ochotę im powiedzieć, że skoro mają taką wzmożoną potrzebę opieki nad małym dzieckiem niech zrobią sobie własne. Mąż niby stoi po mojej stronie i tłumaczy im o co nam chodzi, ale później mi w domu robi awantury, że ja przesadzam. Chociaż ostatnio sam się przekonał, że nie szanują naszych uczuć jako rodziców. Aktualnie jestem na końcówce drugiej ciąży. Będziemy mieli córeczkę. Od miesięcy mam problemy ze snem, bo paraliżuje mnie myśl, co się będzie działo, gdy Malutka się urodzi zwłaszcza, że gdy teściowa się dowiedziała, że tylko jestem w ciąży, rozpowiadała każdemu jak bardzo chciałaby mieć wnusię…
  2. Dokładnie to chciałam zrobić. Pobudować dom przynajmniej 5 km dalej, ale nijak nie dało się przekonać męża do tego. On sam z resztą wykorzystuje każdą okazję, by tam iść. Nawet wczorajszą rocznicę naszego ślubu wolał spędzić u mamusi, niż posiedzieć z żoną w domu. Dodam, że sama nie mogę się ruszyć nigdzie ze względu na zagrożenie przedwczesnym porodem.
×