-
Zawartość
100 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Moniqaa
-
Hmm... dzięki za info. też się nad nim zastanawiam a tym od dr Skoczylasa.
-
Pełen podziw:):):) Bo ja nie dałabym rady. Ja musiałabym stopniowo zwiększać. Tylko tak myślę... czy to nie jest za duży wysiłek na początek? Bo jeśli przesili się organizm to wzrasta kortyzol, który zwiększa poziom insuliny a ta gdy jest podwyższona to niestety magazynuje zamiast pomagać spalać tłuszczyk.
-
Dziękuję Ci bardzo:) Całkiem się zdziwiłam, że w takim zwykłym markecie można cosik takiego spotkać. I super:) U mnie podobnie było wczoraj. Po moich wcześniejszych ekscesach 3 tygodniowych nie jest łatwy dla mnie powrót do wcześniejszych nawyków. No właśnie. Jak dla mnie IF to też jest powrót do "normalnego" jedzenia z 3 posiłkami z dłuższą przerwą nocną na regenerację narządów wew. Szczególnie dla jelit to jest ważne. Coś o tym wiem;) W moim przypadku przy IBS post mi leczy jelita.
-
Najpierw zaznaczasz - podświetlasz - w tekście to co chcesz zmienić w kolorze W okienku do pisania - od prawej strony "trzeci" kafelek: A ' <-- klikasz i wybierasz kolorek A na koniec możesz pogrubić - możesz - kliknąć na pierwszy kafelek od lewej: B
-
Oby:):):) Na mnie IF najbardziej działa jeśli nie jem na noc obfitego posiłku z węglowodanami. Więc np. chipsy do ok. godz. 14 są u mnie ok i chudnę. Ale chipsy ok. g. 18-20 już nie. Super:):):) Najważniejsze to znaleźć na siebie metodę, która działa:) I działać by mieć efekty:) U mnie niestety niejedzenie słodyczy nie powoduje, że chudnę ale powoduje, że utrzymuję wagę. Gdy jem słodycze to tyję:/ Ooo... grejpfruty ładnie pomagają schudnąć. Dzięki Ci za przypomnienie:)
-
No to tyle z dobrych wieści. A z tych mniej dobrych... ważyłam się codziennie przez ostatni tydzień kiedy dogadzałam sobie węglowodanami szczególnie wieczorami i dorobiłam się na dzisiaj 67,9 kg. No żesz... wystarczy. Od wczoraj stosuję IF i dzisiaj już widzę efekt bo jest mniej niż wczoraj: 13.11.24 - 67,9 kg (-0,9 kg) - waga pierwszy raz po IF - piękny spadek :):):) 12.11.24. - 68,8 kg (+0,1 kg) 11.11.24 - 68,7 kg (+0,5 kg) 10.11.24 - 68,2 kg (+0,6 kg) 09.11.24 - 67,6 kg (-0,2 kg) 07.11.24 - 67,8 kg (+0,1 kg) 06.11.24 - 67,7 kg (-0,3 kg) 05.11.24 - 68,0 kg (+0,4 kg) 04.11.24 - 67,6 kg (-0,1 kg) 03.11.24 - 67,7 kg (-0,1 kg) 02.11.24 - 67,8 kg (+0,2 kg) 27.10.24 - 67,6 kg (+1,7 kg) - w niecały miesiąc - 26 dni zaledwie i prawie 2kg na plusie... ehh 01.10.24 - 65,9 kg - o tej wadze marzę z 01 października... a było tak pięknie...ehh Także tak... od 1 października przytyłam równo 2 kg i koniec na tym. Wystarczy. Spisałam to ze zdjęć z ważenia głównie dla samej siebie - ku przestrodze, żeby sobie samej uzmysłowić, że jeśli nie trzymam diety nisko węglowodanowej i nisko indeksowej z IF i obżeram się po godz. 18 węglowodanami to tylko waga rośnie:/ A ja przecież chcę się odchudzać a nie tyć (!) Bo jak tak dalej pójdzie to za kolejne 1,5 miesiąca będzie kolejne 2 kg na plusie i kolejne. Błędne koło.
-
W tamtym tygodniu imprezkowym w rodzinie miałam m.in. urodziny i ja. Dlatego zrobiłam sobie prezent;) Wpadły mi w ręce w Aldi na przecenie bo już były ostatnie osobne sztuki legginsy i koszulka termiczna z długim rękawem. Bezszwowe. W kolorze jasno niebieskim. Dokładnie te: https://www.aldi.pl/oferty/od-soboty-26-10/legginsy-termiczne-bezszwowe-damskie-meskie-8006278-1-0.article.html Na narty u mnie się nie sprawdzą bo nie umiem jeździć na nartach;) ale na domowe ćwiczenia jak najbardziej. Albo na siarczyste mrozy pod normalne ubranie. Szczególnie legginsy. Miałam zagwozdkę jaki rozmiar. Bo niby chcę schudnąć;D:D No ale wyboru też nie było. Ostatnie sztuki. Wzięłam XL koszulkę. Lekko się marszczy na rękawkach bo lekko za duża;) ale co tam:) I pod szyją też się marszczyła ale jak ją ładnie naciągnę to wszystko znika. A i ta XL-ka po naciągnięciu w dół jest na mnie zdecydowanie dłuższa na mnie bo przykrywa mi "przodek" damski, co mnie cieszy;) I nawet prawie do końca "tyłek" też zakrywa. I to też cieszy;) No i ma taki mikro golfik-stójkę, która mimo, że koszulka jest większa na mnie to "czuję" ją na szyi. Gdyby była mniejsza to dopiero by mnie to "wnerwiało":) bo nie lubię nic obcisłego mieć wokoło szyi. Legginsy za to idealne. Wzięłam rozmiar L. I leżą bez super. A i kupiłam też tam przy okazji tzw. pas rozgrzewający z wełną jagnięcą. Mam niecny plan używać go do ćwiczeń żeby bardziej rozgrzać bebzon i wytopić z niego tłuszcz;):D
-
Temat candidy znany jest mi od lat. Kilka razy badałam się w tym kierunku i nic mi nie wychodziło z wymazów. Ale... faktycznie kiedy eliminuje słodycze i produkty przetworzone to po jakimś czasie objawy słabną. Nie żeby całkowicie i zupełnie do zera. Ale widzę różnicę kiedy włączam słodycze, że objawy mi się nasilają.
-
Co za synchronizacja;) Wczoraj zakupiłam 3 paczki chipsów też z całkiem dobrym składem. Dwie w Aldi - z przekreślonym kłoskiem - z gryki a drugie z soczewicy. I na obydwóch pisze light;) Pierwszy raz je kupiłam. Gryczane bardzo neutralne w smaku a soczewicowe mocno przyprawione o smaku papryki. Właściwie to z wyglądu i ze smaku są jak chrupki dla mnie niż jak chipsy. I jeszcze kupiłam chipsy ziemniaczane w wielkim wiaderku 400g o składzie: ziemniaki pieczone na oleju + sól. I koniec składu. Produkcja włoska i też bezglutenowe. Kupiłam je na prezent urodzinowy ale sama też się do nich dosiadłam;) I powiem Wam, że całkiem smakowite;) I mimo, że zawierają sól i tłuszcz to na wadze dzisiaj zauważyłam spadek. Wczoraj ważyłam 68kg(!) a dzisiaj 67,7kg. Hmm... może dlatego, że od poniedziałku wróciłam do porannego callaneticsu. I codziennie od kilku dni wychodziłam na spacer. Aa... chipsy jadłam zamiast kolacji.
-
Tego też Tobie i sobie i innym czytającym życzę:)
-
Jeśli tylko będę miała na to chwilę to będę pisała co jadłam w ciągu dnia. Czasem tak szybko dzień zleci, że człowiek nie ma wieczorem siły na siedzenie przed kompem.
-
Wdzięczna, +1 kg to nie jest tak dużo. Dodatkowe stresy w szpitalu też robią swoje i podnoszą kortyzol a ten insulinę i organizm gromadzi zapasy zamiast je spalać na spokojnie. Życzę Ci szybkiego spadku i zdrówka dla Ciebie i Twojej rodzinki.
-
Molly_00, jak Ci idzie picie niesłodzonej kawy? Sama wiem po sobie, że początki nie słodzenia herbaty czy kawy to nie są łatwe. Ja się z czasem przyzwyczaiłam tak, że teraz nie smakuje mi kawa czy herbata z cukrem.
-
Moja waga z dziś - 02.11.2024 - z rano na czczo: 67,8kg - stanowczo za dużo. Ostatnio się nie ważyłam się długo i teraz "taka" niespodzianka. Dlatego w listopadzie postaram się zmniejszyć ilość słodkiego i postaram się pisać co jem w ciągu dnia i w jakich godzinach. Dzisiaj: godz. 12:40 - śniadanie: bigos (z kapusty kiszonej podgrzany na patelni) + 2 jajka (wrzucone na gorący bigos na patelnię i potrzymane chwilę pod przykrywką) + 2 kromki chleba gryczanego z masłem i 4 plasterkami suchej krakowskiej (wrzucone do tostera) + 1 mała łyżeczka nasion z chia oraz 1 szkl. wody + wit. C 1000 (rozpuszczalna)
-
U mnie dzisiaj na spotkaniu rodzinnym usłyszałam, że przytyłam. Lustro mam i widzę się. Faktycznie przytyło mi się. Muszę się za siebie wziąć. I nie zajadać stresów.
-
Zrobiłam dzisiaj zupkę grzybową z podgrzybków. Na poprawę nastroju.
-
Ehh... mnie chyba deprecha jesienna dopada. Kumulacja trudnych przejść też robi swoje...ehh
-
U mnie przez problemy zawodowe i inne... myślę. Wcześniej jakoś się trzymałam a teraz jestem po kilku nocach nieprzespanych od godz. 24 i może dlatego. Listopad kojarzy mi się z odejściem byłego:(
-
Dziewczyny, nie wiem jak Wy... ale mnie jakiś jesienny dołek dopadł:(
-
Jak sobie dajesz radę?
-
Ktoś chyba musi mieć coś nierówno pod kopułą na tej kafeterii, że jedyny aktywny wątek znika a te nieaktywne wiszą latami i nikt nimi się nie interesuje.
-
... czyli jesteś idealna;)