Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Agnes1124

Zarejestrowani
  • Zawartość

    3
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral
  1. Agnes1124

    Mąż ciamajda

    Co za myślenie. Jak się w związku nie układa to trzeba krzywdzić dziecko, albo oddać? Masakra
  2. Agnes1124

    Mąż ciamajda

    Oczywiście. Rozmawiałam kilka razy. To usłyszałam, że przesadzam i się czepiam. Nie jestem taki zły, inne kobiety mają gorszych mężów i nie narzekają
  3. Agnes1124

    Mąż ciamajda

    Dziewczyny, potrzebuję obiektywnego spojrzenia na sprawę. Jestem mężatką od trzech lat, mamy rocznego synka. Mąż na początku wydawał się być fajnym, ogarniętym, na dodatek przystojnym facetem. Ślub wzięliśmy po roku znajomości. Jego rodzice przyjęli mnie z otwartymi ramionami, mama pomogła przy wyborze sukni ślubnej, jeśli coś trzeba było załatwić, zawsze pomogła. Tak to wtedy widziałam. Patrząc z perspektywy czasu myślę, że czułam się dobrze z przyszłymi teściami, bo moi rodzice byli emocjonalnie niedostępni, tzw. zimny chów, na dodatek mega toksyczni i niespecjalnie się mną interesowali. Wszystko byłoby super, ale po ślubie, gdy już zamieszkaliśmy razem z mężem po pewnym czasie zaczęłam dostrzegać, że mimo mieszkania oddzielnie, nie z teściami mam wrażenie, że oni są z nami cały czas, bo mąż dzwoni do nich kilka razy dziennie, teściowa nam poduszki wybrała i przyniosła na kanapę, to przywieźli wazon , to inne rzeczy. Mąż okazał się nieporadnym życiowo maminsynkiem. Każda, nawet najmniejsza decyzję konsultuje z rodzicami. Mnie się o zdanie zapyta, ale za chwilę zadzwoni zapytać mamusi. Sam niczego nie załatwi. Mama za niego załatwia sprawy. Jak zakładał firmę to wydzwaniał do kuzyna prawnika po sto razy, żeby się upewnić, czy aby na pewno tak ma dany dokument wypełnić. Do sklepu pójdzie jak go wyśle po kilka rzeczy. Dużych zakupów nie zrobi, bo gdzie zaparkuje, on nie wie, co trzeba, więc ja muszę jeździć. Wszystko co związane z samochodem i naprawami domowymi ogarnia teść. Kiedyś o 22.00 musiałam sama jechać po mleko dla dziecka, bo przecież on nie pojedzie. W domu nie potrafi nic zrobić, jedynie śmieci wyniesie jak mu przygotuję i powiem. I zakupy wniesie jak je zrobię i pod dom przywiozę. Jak gdzieś jedziemy to ja jade autem, bo on nie czuję się pewnie za kierownicą. Przy dziecku nie potrafi kompletnie nic zrobić. W łóżku tragedia. Gry wstępnej zero. Puki w ogóle coś się zacznie dziać to zdążę się wynudzić. Fakt, że nigdy nie podniósł na mnie głosu, nigdy nie do mnie hamaki nie odezwał, zawsze szarmancki. Ale kwiaty ostatni raz dostałam na pierwszą rocznicę ślubu, bez okazji nigdy. Ja mu nie raz kupuje ulubione słodycze jak jestem choćby na spacerze z dzieckiem i wstąpię do sklepu po coś. Romantyzmu zero. Czy jest sens to ciągnąć ?
×