Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

serafinaaa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    8
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez serafinaaa

  1. Spotykałam się z facetem z apki 4 miesiące (oboje po 20stce). Często wychodziliśmy. Zawsze dużo pisał, chciał rozmawiać przez telefon, inicjował randki. Nie naciskał, żebym się z nim przespała. Zaczęliśmy częściej się u niego spotykać, po 2 miesiącach to zrobiliśmy (mój pierwszy raz). Pokazał mnie znajomym i wspomniał o związku w przyszłości, cytuję "żeby (...) to musielibyśmy być w związku", a potem dodał "ale jak będziemy, to (...)". Ja odparłam, powiedzmy że jesteśmy (wiem, trochę niejednoznacznie.. ale nie skomentował tego w ogóle). Mówił, że nigdy z nikim nie czuł się tak dobrze i że nie zdradzi. Wspomniał wcześnie, że byłby otwarty na trójkąt, ale powiedziałam że to nie dla mnie, nagadałam mu, więc porzucił temat i przeprosił. Szybko zaczął robić aluzje/żarciki z podtekstem i komplementował mój wygląd. Mówił, że był z wieloma kobietami. Powiedział o swoim znajomym, że jest pantoflarzem, i że on sam, gdy był z poprzednimi dziewczynami wolał się spotkać z kolegą. Z biegiem czasu zaczęłam więcej się kłócić, bo często podróżował ze znajomymi beze mnie i czułam się lekceważona (rozumiem np jeden wyjazd, ale to zaczynała być przesada bo szykował się już trzeci). Czasem szedł do domu wieczorem, gdy już było ciemno, zostawiając mnie na ulicy zamiast zaoferować, by mnie odprowadzić. Przepraszał mnie potem za to.. Robił gesty typu prezent czy zaproszenie na wyjście ze znajomymi (tylko w obrębie miasta). Wspomniał, że chce latem pojechać z kolegami nad morze na 2 tygodnie i jak co roku pójdą do klubu. Chciałam dołączyć, zwłaszcza że usłyszałam o klubie i piciu. Niby miał być męski wyjazd, ale wspomniał też, że będzie jakaś dziewczyna (możliwe że dziewczyna kolegi, lecz nie wiem dokładnie). Nie ufałam mu z powodu sugestii o trójkącie. Podejrzewałam go nawet o bycie homo/bi (też przez to, bo już fantazja poniosła..), a seks był 2 razy, nie inicjował zbliżeń. Przegadaliśmy to i oczywiście jest hetero. Nie wiedział, dlaczego miałam tyle obaw bo nie wspominałam już o trójkącie. Potem znów się kłóciliśmy. Powiedziałam, że powinien iść na kompromis z wyjazdem. Nie zgodził się. Stwierdził, że nie jesteśmy razem, że nie jestem jego dziewczyną, ale że jeszcze chodzimy ze sobą i oficjalnie nie jesteśmy parą, bo nie ustalaliśmy tego.. Myślałam, że wszystko jest oficjalne. Uważam, że to powinno wyjść naturalnie i być oczywiste, a nie pytania jak w podstawówce. Powiedział, że nie chce takiej kontroli i że absolutnie nie będzie jeździł na każdy wyjazd ze mną. Myślę, że to wyolbrzymianie. Nie chodziłam za nim bez przerwy. Dodał, że to nie ten sam poziom bliskości co bycie moim chłopakiem, bo nie widujemy się/nie dzwonimy/nie piszemy wystarczająco i że czuje się nieswojo, że traktuję to jakbyśmy byli już długo razem (rzadko do niego pisałam i dzwoniłam). Mówił, że oprócz tego w związku jest zaufanie, i że dlatego nie zapytał o bycie razem. Dodał, że dziewczyna nie robiłaby pretensji. Napisałam, że jak ktoś kocha to chce razem spędzić wakacje, a on odparł, że za wcześnie u niego na miłość i potrzeba czasu. Byłam pewna, że byliśmy w związku. Zranił mnie i odebrałam jego wypowiedzi jako zbyt chłodne. Wkurzyłam się, bo poprawiał mnie, że nie jesteśmy ze sobą, że niby to się ustala, ale chyba gdyby chciał to by ustalił.. Miałam wrażenie, że to durna wymówka, by uniknąć zobowiązania i mi to uwłaczało, że tyle czasu się zastanawia. Zareagowałam impulsywnie, zignorowałam go na 2 tygodnie i usunęłam ze znajomych, ale w końcu dałam ultimatum - całkowicie razem (oficjalnie) albo w ogóle. Odpowiedział, że po tym wszystkim nie zanosi się na związek. Jest mi przykro, bo mówił o mnie jak o potencjalnej żonie, snuł plany na przyszłość. Uważał, że mu zabraniam, a ja myślałam, że np zaproponuje żebym też jechała. Nową dziewczynę znalazł lekko po ponad miesiącu, wyglądał jakby wcale go to nie ruszyło. Od razu przeszedł do porządku dziennego, a ja mocno cierpiałam. Ostatnio usunął mnie z ig. Czy chciał się zemścić, znajdując kogoś tak szybko? Nie wiem, o co właściwie chodziło, czy byłam wygodną opcją, czy czekał na coś lepszego. Obwiniam się, że jemu zależało i że to przeze mnie, bo zwalił wszystko na mnie. Znajomi mówią, że mnie nie kochał, a ja mam wątpliwości, bo mówił przecież że to przychodzi z czasem. Czy może chodziło o związek głównie dla jednego?
  2. serafinaaa

    Przesadziłam, czy po prostu miał mnie gdzieś?

    Po kilku piwach pewnie tak
  3. serafinaaa

    Przesadziłam, czy po prostu miał mnie gdzieś?

    Mieszkał ze współlokatorem, który miał dziewczynę i kolczyk w uchu. Zaniepokoiło mnie to Jedna wielka zagadka, ale może nie chciał zbyt naciskać czy coś
  4. serafinaaa

    Przesadziłam, czy po prostu miał mnie gdzieś?

    Haha, to pytałam i mówił że nie jest, ale kto tam wie. Mówił o koleżankach ze studiów więc obstawiam 2k+m
  5. serafinaaa

    Przesadziłam, czy po prostu miał mnie gdzieś?

    A chwilę potem że nawet gdybym była jego żoną to będą męskie wyjazdy, więc nie do końca odrzucenie, ale dziwne to jest. Niedojrzałe
  6. serafinaaa

    Przesadziłam, czy po prostu miał mnie gdzieś?

    Gdzie tu widzisz jakieś wielkie roszczenia? Coś by mu się stało gdyby uwzględnił osobę, z którą się spotyka?
×