Pewnego razu, gdy bardzo wcześnie rano zajechał na parking, podeszło do niego kilku chłopaczków z twarzami obwiązanymi szalikami Widzewa i bez żadnego ostrzeżenia zaczęli go lać. Chodziło im, oczywiście, o pieniądze. Okradli tatę ze wszystkiego, co miał przy sobie.
I mogło by się wydawać, że skoro dostali, co chcieli, to dadzą sobie spokój. Nic bardziej mylnego. Skoro już ofiara była na ziemi, to trzeba było ją skopać do nieprzytomności. I byliby pewnie go zakatowali, gdyby nie podbiegło kilku hurtowników na pomoc.
Takie to były czasy i niech nikt nie romantyzuje tego środowiska stadnych, agresywnych zwierząt. Takie korzenie ma najprawdopodobniej Karol Nawrocki vel Tadeusz Batyr. Rzadko wspominam tę sytuację, ale teraz przypomina mi się bardzo wyraźnie, jak nasz Polonez Truck wjechał na parking, a wysiadł z niego człowiek siny, zakrwawiony, okradziony, upokorzony przez bandę kibolskiego ścierwa.
A teraz ktoś wyraźnie i nierozerwalnie powiązany z takim środowiskiem będzie najprawdopodobniej prezydentem. Czy ktoś świadomie wiążący się z bandziorami i degeneratami zasługuje na społeczne zaufanie? Nie wiem, choć się domyślam