Cześć wszystkim Od rozstania minęły prawie 4 miesiące i jakoś dalej nie mogę sobie poradzić… Poznaliśmy się rok temu w czerwcu i wydawało sie,że jesteśmy dla siebie idealni,tzn tak mi się wydawało.. bardzo szybko mój były już chłopak chciał wejść w związek. Mówił,że bardzo mu zależy na mnie i chce pokazać mnie całemu światu. Ja nie byłam aż tak pewna tego czy to jest dobry pomysł ale zgodziłam się zostać jego dziewczyną. Zaczęliśmy się spotykać,dużo rozmawiać. Wydawało mi sie,że naprawdę dobrze się dogadujemy.. w pewnym momencie on powiedział mi,że nie wie czy chce ze mną być i nie odzywał się kilka dni,po czym wrócił jak gdyby nigdy nic i dalej kontynuowaliśmy znajomość i było co raz to lepiej bo już później takich sytuacji nie było. Spędzaliśmy miło czas,nie kłóciliśmy sie,dogadywaliśmy się bardzo. W lutym pojechaliśmy na wyjazd i na tym wyjeździe on obraził się na mnie bo trochę wypiłam i zostawił mnie na cały dzień ze znajomymi,a on poszedł z kolegą. Patrzył jak płacze przy obiedzie i nie przejął się tym wcale. Wieczorem przyszedł jak gdyby nigdy nic i udawał,że wszystko jest ok. Dodam,że bardzo szybko chciał mieć ze mną dziecko bo po 3/4 miesiącach znajomości. Po tym wyjeździe dalej było w porządku pomiędzy nami,dogadywaliśmy się,mieliśmy fajną paczkę znajomych i naprawdę fajnie to wszystko się kręciło. Miał jakieś takie swoje dziwne przyzwyczajenia,które mi się nie podobały ale jak każdy.. ale były też rzeczy,które były bardzo dziwne bo np kazał mi się ubierać tak jak on chce czyli obcisłe ...enki,obcasy itd,malować też mi mówił w jaki sposób mam to robić,włosy czesać itd. Ogólnie bardzo ingerował w mój wygląd i wstając rano musiałam być umalowana,wystrojona itd. To było dziwne,a jak byłam po chorobie i miałam cienie pod oczami to kazał mi coś z tym zrobić bo źle wyglądam i może muszę na jakieś zabiegi pójść W maju przestał się do mnie odzywać bo musiał sobie przemyśleć wszystko no i przemyślał bawiąc się z kumplami. Ja prosiłam codziennie żeby przyjechał porozmawiać,ale on odwlekał no i w końcu przyjechał,”pogodziliśmy się” i było okej.. zależało mu na tym żeby poznać moich rodziców. Ja z tym zwlekałam bo mieliśmy w domu remont taki gruntowny ale mimo wszystko po tej rozmowie go zaprosiłam do siebie i się ucieszył. W czerwcu byliśmy na wakacjach,było w porządku,w lipcu na weselu,też było ok. Ogólnie był bardzo zazdrosny i w sumie to o wszystkich.. nie mogłam zatańczyć na imprezie nawet ze szwagrem,znajomymi naszymi wspólnymi i w ogóle bez niego nie powinnam wychodzić nigdzie. Z pracy też nie był zadowolony bo w pracy koledzy i źle to wpływa na nasz związek. Moje koleżanki były ze średniowiecza i mówił żebym im lepiej nie mówiła co się dzieje u nas. Mieliśmy wspólnego przyjaciela. Czasem mówiłam mojemu chłopakowi,ze jest to dobry chłopak-nasz przyjaciel. Pojechałam na imprezę bez mojego chłopaka bo on nie chciał tam jechać do naszych znajomych i namawiał mnie żebym pojechała sama no to pojechałam i od tego się zaczęło. Zaczął robić wyrzuty o to,że pojechałam tam i zatańczyłam jeden taniec z naszym wspólnym kolegą,kłótnie o wszystko się zaczęły.. o pracę że jest dla mnie najważniejsza,o te tańce,które zazwyczaj były w jego obecności,a bez niego tylko raz,o to,że o wszystko musiał mnie prosić,o wejście do basenu na wakacjach,o tańce na wakacjach,o pojechanie do moich rodziców, jego co było nieprawdą bo bardzo chętnie tam jeździłam. Wypominanie naszego wspólnego przyjaciela,tak naprawdę o wszystko.. o głupią torbę,że nie chciałam mu dać na lotnisku bo chciałam ją mieć przy sobie,o pracę,o mierzenie ...enek po dwóch dyżurach po 12h.. no kto by miał na to siłę żeby mierzyć ...enki po ciężkiej pracy bo on tak chce Że zamyślona chodzę,że nie słucham co się do mnie mówi bo zamyślona jestem.. no czasem byłam ale każdy ma do tego prawo. Moją siostrę straszył sądem Ogólnie całkiem inny człowiek z niego wyszedł po rozstaniu,bardzo niemiły,chamski i wredny. Powiedział mi,że to,że go nie poznałam z rodzicami przez rok to rozsypało go i nie da się tego naprawić,a przecież mamę poznał.. to wszystko było takie dziwne bo tak mnie kochał,tyle mi obiecywał,a nagle nie.. już nie kocha.. to jakieś takie wszystko dziwne i według mnie on ma jakieś zaburzenia psychiczne.. dodam,że straszny z niego pedant. On musiał wyglądać zawsze jak najlepiej i ja oczywiście przy nim też. Nawet naczynia w zmywarce musiały być idealnie,tak jak on chce ułożone. Powiedział mi,że to wina wszystkich dookoła,że nam nie wyszło,nie moja,a później,że to wszystko moja wina. Że z pracy dla mnie zrezygnował,z rodziny itd,co oczywiście nie było prawdą bo zawsze chciałam żeby miał jak najlepszy kontakt z rodziną i w pracy. Zrobił ze mnie najgorszą,a naprawdę starałam się jak mogłam.. Co o tym myślicie? Sorki,że tak się rozpisałam,ale to wszystko jakieś pokręcone jest i chciałabym żeby ktoś to ocenił.. cierpiałam,ale jest już dużo lepiej. Mimo wszystko dalej się zastanwiam nad tym wszystkim. Dodam,że wyszły takie sprawy,że jak już byliśmy razem 2 miesiące całował się z innymi dziewczynami i ogólnie latał za innymi.. to wyszło oczywiście po czasie.