Nie jestem pewien czy piszę w dobrym temacie, ale lepszego nie znalazłem.  
	Chodzi o to, że mam sąsiadkę, to taka starsza Pani, tak wyszło, że jej czasami pomagam przy drobnych obowiązkach. Absolutnie mi to nie przeszkadza, jest to jakaś forma relaksu dla mnie i lubię tę kobietę, więc nie jest to dla mnie absolutnie problem. Czasami zrobię jej zakupy, skoszę trawę w ogrodzie, coś naprawię, generalnie ona też nie nadużywa mojej dobroci.  
	Problem natomiast wynika z tego, że moja małżonka powiedziała swojej mamie o mojej pomocności i wpadły na pomysł, że skoro pomagam sąsiadce to mógłbym też mamie.  
	No i z jednej strony strasznie głupio mi odmówić bo faktycznie, jeżeli mam czas pomagać sąsiadce to i dla mamy też powinienem znaleźć czas, więc odmówić nie mogę, a przynajmniej źle się z taką potencjalna odmową czuję.  
	Z drugiej głupio mi odmówić sąsiadce i powiedzieć, że przepraszam, ale od dziś już jej pomagał nie będę.  
	No a z trzeciej o tyle o ile mam czas żeby wywiązywać się z obecnych zobowiązań o tyle jak się dorzuci drugie tyle to zrobi mi się trochę  ciężko. Natomiast na obecny moment się zgodziłem.  
	Macie pomysł jak to rozwiązać, jakiego podejścia oczekiwałybyście od swojego męża w takiej sytuacji?