Czytam właśnie opowiadanie s. kinga (zły sen danne'ego coughlina) bo mam ochotę na coś lekkiego po argentyńskich żydach oraz francuskich komunistach i jest tam postać inspektora policji o nazwisku JALBERT. JALBERT jest bardzo dokładnie opisywany i z jakiegoś powodu kojarzy mi się z libedem.