Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

chromka36

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez chromka36

  1. Witam! Gorące całuski z okazji naszego święta!!! Interkasia - rzeczywiście masz szczęściew nieszczęściu, że te zmiany w śiatkówce znaleźli przed porodem. Wychodzi więc na to,ze cesarka murowana. Jeżeli chodzi o cięcie to stosuj się do zaleceń lekarzy a wszystko będzie w porządku. Głównie chodzi o to żeby nie podnosić głowy przez 24 godziny po znieczuleniu i nie ociągać się ze wstawaniem. Im szybciej się rozruszasz tym szybciej dojdziesz do siebie. Trzymam kciuki za Ciebie. To przecież już niedługo.
  2. July-a - ja przytyłam 25 kg i powoli zrzucam. Pisałam już wcześniej, że zaraz po porodzie uciekło mi 11 kg. Niestety sentyment do słodkiego pozostał i teraz już będzie gorzej. natalinka- my już jesteśmy zdrowi. A jezeli chodzi o szczepienia to nasza lekarka powiedzała, że lepiej będzie jak zaszczepimy dzieciaki na pneumokoki niż rotawirusa. Bo rotawirus powoduje \"tylko\" ciężkie biegunki a pneumokoki mogą doprowadzić nawet do śmierci dziecka. W środę idziemy szczepić Aleksa szczep[ionką 6 w jednym (jedno ukłucie - 250 pln :)) i Julka na pneumokoki. Aleksa zaszczepimy po szóstym miesiącu, bo wtedy podaje się tylko dwie dawki. Mój Aluś potrafi w nocy przespać nawet 4-5 godzin, za to w dzień jest nieznośny. Naje się tak, że potem ulewa mi po kilka razy. Przeszkadza mu to w spaniu i strasznie się denerwuje. Ale za to jak na prawdziwego Wodnika przystało uwielbia kąpiel. Pozdrawiam.
  3. Dzięki kobiety za komplementy. sashka - Tobie to dobrze. Ja mam małego cały dzień i noc na głowie a rano to i Julek lubi wskoczyć nam do łóżka. Spię z Aleksym, bo ten żarłok jak poczuje cyca to je tak łapczywie, że nałyka się sporo powietrza. Odbija nawet po 5 razy, czasem po godzinie i nie mam siły w nocy trzymać go tyle czasy więc układam go na brzuchu. No nie, on wyczuwa kiedy ja wychodzę z pokoju. Już kwęka. Za każdym razem gdy siadam do komputera on się budzi. A pospał 10 min. To idę na górę. Może w końcu znajdę więcej czasu, żeby coś napisać. Pozdrawiam.
  4. hej sprawdzam stopkę i jak zwykle na pisanie czsu brak
  5. sashka - organizm kobiety produkuje tyle mleka ile trzeba dziecku. Dziecko ssie, Twoje gruuczołu dostają sygnał - produkować więcej mleka! Jeżeli dokarmiesz butelką, produkcja słabnie. Produkcja słabnie w czasie stresu. Chcesz zwiększyć laktację do albo przystawiaj częsciej dziecko, a jak nie będziesz miała mleka to daj butlę dopiero jak trochę possie. Możesz też pobudzac laktację laktatorem. Po każdym karmieniu piersia tata karmi butelką a Ty odciągasz pokarm. Przetestowałam to na Julku i karmiłam piersią dwa lata. Teraz podeszłam do karmienia na luzie i dokarniałam tylko trzy dni, bo na czwartą dobę miałam juz tyle pokarmu, że małemu wystarczało. Są jednak dni, że jak się przypnie do cyca to wszystko wyciągnie. Brzuchatki - z rozrzewniwniwm czytam Wasze posty dotyczące ciąży. Wydaje mi się,że to było tak dawno. Zobaczycie same jak Wam szybko zleci. Trzymam za Was kciuki!! Buziolki! Nie rozpisuję się, bo Julek sprawiedliwie obdzielił rodziców katarem i oboje z Tomkiem robimy wszystko, żeby nie zarazić Aleksa.Tfu, tfu, tfu!!!
  6. Witam wszystkie! Widzę, że w naszym gronie jest sporo artystek. Ja też przyznam się do sojej słabości, ale u mnie to właściwie epizod i naprwdę dawno tego nie robiłam - uwielbiam szkice ołówkiem a swoje \"dzieła\" rozdaję znajomym. Uwielbiam portrety i akty. Lubię też wyskoki w stronę fantastyki naukowej - Wojciecha Siudmaka i Borysa Valejo. I nie zanosi sę na to, żebym w najbliższym czasie znalazła czas na tego typu zajęcie. Korzystajcie dopóki możecie, bo potem będzie ciężko! Nie będęsię rozpisywać, bo u mnie jak zwykle Julek choruje i siedzi w domu. Dobrze,że jest moja mama, bo nie wiem jak dałabym radę jednego inhalować, oklepać podać syropki itd a drugi ciągle przy cycu. Byłam dzisiaj ważyć Aleksa i jest nieźle - 4600g a dopiero zaczyna czwarty tydzień. Lubi spacery, potrafi spać nawet 2,5 godziny na spacerze i kąpiel, nawet ja kjest głodny w wanience siedzi cichutko. i w ogóle mogłabym o nim pisać i pisać. Pozdrawiam serdecznie wszystkie brzuchatki i mamusie. Dbajcie o siebie!!! I o maluszki!!! Buziolki! N
  7. sashka - na pokarm najlepsze jest jak njczęstsze przystawianie i zero stresów. U mnie pokarm zjawił się dopiero czwartego dnia, ale przez ten cały czas mały wisiał na cycu. teraz jest w sam raz. Niczym nie dokarmiam, bo Aleks pobudza laktację.
  8. Hej! Wyrwałam się na chwilkę, ale wierzcie mi dziewczyny, z małym dzieckiemjest mnóstwo roboty. Naprawdę na nic nie ma czasu. Czuję się jak w więzieniu, bo nawt wyprawa do sklepu to stres czy mały się nie obudził i nie woła cyca. Interkasia - ja byłam spakowana juz na miesiąc przed terminem. Lepiej dmuchać na zimne. Z porodu na Kamieńskiego jestem bardzo niezadowolona. Jezeli nie masz tam lekarza prowadzącego to pies z kulawą nogą się tobą nie zainteresuje. Na dyrekcyjnej było zupełnie inaczej. lekarze zjawiali się nie tylko w czasie wizyt. july - a - ja też miałam podobny problem, ale u mnie to nie byl płyn a wydzielina.Czasami czułam jak wypływa - była tego spora ilość. Płyn najczęściej sączy na leżąco, bo w pozycji stojącej główka zamyka ujście. Ale gdyby to był płyn to musiałabys lezeć na patologii ciąży ze względu na ryzyko infekcji. domicela - my z Aleksem już od tygodnia chodzimy na spacery. Mały bardzo to lubi - wczoraj byliśmy dwie godziny i mały spał jak suseł. Męczymy się tylko ze skazą łojotokową, kapiemy go w krochmalu i jest lepiej. Na szczęście to przypadłość noworodków i najpóźniej po trzech miesiącach powinno minąć. Aha, domicela - nie trzymasz chyba Krzysia w domu w czapce? anle - serdeczne gratulacje!!! Na te bóle rany dostałam od swojej ginki kolejny antybiotyk (w szpitalu brałam Augmentin, bo zagorączkowałam i wzrosło mi CRP). Nie będę go brała, bo Aleks dość już się tych świństw nałykał. Po Augmentinie bardzo odparzył sobie pośladki. To tyle - głodomorek wola. Pozdrawiam. Pa
  9. anle - powstrzymam się jeszcze od gratulacji, ale myślę, że raczej nie powinnam. Nie będę jednak zapeszać, poczekam do wyników bety. Szybciutko daj znać jak będziesz coś wiedziała. Aleks je jek smok i moja rola na razie ogranicza się do przewijania i karmienia. Julek trochę kręci nosem, ale na razie jest moja mama i ma się do kogo poprzytulać. Moja lekarka poleciła mi pas poporodowy na brzuch, ale nie bardzo mi pomaga. W nocy po prostu nie mogę podnieść się z łóżka mimo, że zjadam dwa paracetamole. A jak zasnę na boku to 10 minut trwa przewracanie na plecy. Masakra. O, lecę ,bo mały się odzywa.
  10. Witam!Nie bardzo mam czas, żeby siedzieć przy komputerze i nie zdążyłam nadrobić zaległości. Napiszę troszkę co u nas i zmykam, bo mam dzisiaj wizytę patronażową. Mały (ostatecznie będzie Aleksy) co dwie godziny przy cycu. Nie chciał spać w nocy, ale dzisiaj w końcu pospaliśmy. Rzeczywiście mam okropny problem z raną pooperacyjną. Wokól niej zrobiło się dość duze zgrubienie i podejrzewam, że to jest właśnie powód tego okropnego bólu. Najgorsze są noce, bo wtedy najbardziej boli.Mam nadzieję, ze niedługo minie. Dobra wiadomość dla grubasków - zaraz po porodzie spadło mi 11kg.
  11. Hej! july-a - ja również miałam takie bóle brzucha. Jest to chyba związane z rozciąganiem się mięśni. Chodzi mi o takie bóle na powierzchni brzucha. Raz, jak kichnęłam, to myślałam, że coś mi się naderwało, tak mnie zabolałoprzy pępku. Do tej pory podczas schlania się (zwłaszcza jak myję podłogę) czuję ból w tym miejscu. Natomiast bóle takie bardziej w środku, związane są z rozciągającymi się więzadłami. Wpadłam w zasadzie tylko na chwilkę aby pożegnać się z Wami, bo jutro o 11.00 muszę być już na izbie. Trzymajcie się cieplutko. Odezwę się po powrocie ze szpitala. Mam nadzieję, że trzymają tam dla mnie miejsce. Pa
  12. Hej! Dzisiaj na sankach poczułam pierwsze skurcze. Na szczęście jak dotarliśmy do domu to się uspokoiło. Mam nadzieję, że dotrwam do tego poniedziałku. Pozdrawiam mamuśki, brzuchatki i staraczki.
  13. Witajcie! Mój mały zdecydowanie się uspokoił. Też czasami zastanawiam się czy nie za dłużo tej ciszy, ale na szczęście od czasu do czasu daje znać. Niekiedy boleśnie. Nie ma się czym martwić. Po prostu nie ma miejsca na brykanie. Trzymajcie się. Piękna zima prawda?
  14. Witajcie! My już po pierwszym śnieżnym spacerku. Chyba Julkowi dobrze zrobił, bo go w końcu odetkało i módł się porządnie wysmarkać. Ale za to jaką miał radochę. Poza tym nieźle mnie przegonił wzdłuż naszej ulicy. Ale co tam. ruch mi się przyda a ciąża donoszona więc mogę rodzić. Brzuchol mam taki wielki, że nie mogę nic zrobić. Przy myciu naczyń męczę się niemiłosiernie, bo nie mogę sięgnąc do zlewozmywaka, chyba że bokiem :D. sasha - nie martw się wagą. Z Julkiem przytyłam do 86 kg. Po powrocie do domu ważyłam 79 a po roku 63. A przyznam, ze specjalnie się nie odchudzałam. Teraz waże już 92 kg więc to chyba ja powinnam rozpaczać. Jestem jednak na tyle uparta, że nie przejmuję się, bo wiem, że schudnę. Zresztą część tego to obrzęki, bo na stałe mam opuchnięte nogi, ręce i pewnie całą resztę. asia w - witamy w naszym gronie. Im nas więcej tym ciekawiej. Napisz coś więcej o sobie i przede wszystkim myśl pozytywnie. Wszystko będzie dobrze. Ani się obejrzysz a już będziesz histeryzować z powodu zbliżającego się porodu. A, i jeszcze o tych facetach. To chyba taka ich natura, że tak beztrosko podchodzą do tej nowej sytuacji. Wiem po Tomku, ze wszystko zostawił na mojej głowie. Ile w końcu musiałam się naprosić, żeby zawiózł mnie na zakupy tych najpotrzebniejszych rzeczy. Podziałało dopiero jak mu powiedziałam, że ja też mam to w nosie i jak pójdę sobie do szpitala to po prostu on będzie musiał na wariata wszystko pozałatwiać. Jeszcze jakby tego było mało to zamiast mi pomóc w domu to dokłada nowe rzeczy. Eh, szkoda gadać, bo to temat rzeka. Trzymajcie się cieplutko. Kończę, bo moje dziecko będzie grało.Pa pa
  15. Kasia w. - gratulacje!!!!!! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że się udało. domicela - Krzyś śliczny. Muszę przyznać, że my też przez moment myśleliśmy o tym imieniu. bella_rosa - masz rację, nareszcie śnieg. Nie wiem czy cieszyć się czy płakać. Julek od niedzieli ma anginę, bierze antybiotyk. Już jest nieźle, bo nie gorączkujr, migdały bez czopów, ale katar ma straszny, no i w związku z tym kaszle. Od rana, jak tylko zobaczył śnieg, męczył mnie zebyśmy wyszli na sanki. Dzisiaj jakoś udało mi się to jemu wyperswadować, ale nie wiem co zrobię jutro. Myślę, że jak nie będzie tak sypać i wiać jak dzisiaj to skuszę się na mały spacer. Zadnych górek, tylko spokojna jazda po chodniku. Jak myślicie? Przecież ja od niedzieli siedzę w domu, dzisiaj na 10 minut wyszłam do sklepu. A ciężarne powinny codziennie chodzić na spacer. Czyż nie? ;)
  16. hej! Jeżeli chodzi o leżaczek to miałam i mam i bardzo sobie chwalę. Julek lubił w nim leżeć, usypiać, a że mieszkam w dużym domu to wszędzie mogłam go zabrać i mieć na oku. Trzeba jedynie uważać, zeby nie leżał w nim zbyt długo, bo nie ma okazji ćwiczyć, np. przewracania na brzuszek. A co do łóżeczek turystycznych to uważam, że to świetna sprawa, ale czytałam, że też nie na długi czas. To znaczy dziecko powinno mieć zwykłe łóżeczko, ze sztywnym spodem, a z turystycznego korzystać tylko czasami, bo jest za miękkie. Wyznaczony termin porodu bardzo mnie uspokoił, bo jak pisałam Tomka w dzień nie ma i gdyby coś zaczęło się dziać to skazana byłabym tylko na siebie. A teraz jak mam w domu jeszcze ledwo żywego Julka to po prostu nie wyobrażam sobie tego. No i właśnie muszę lecieć, bo przede mną inhalacje, oklepywania, syropki, antybiotyki itd. Życzę Wam, żebyście miałe zdrowe bobaski. Pozdrawiam.
  17. Witam wszystkie! Wpadłam na chwilkę, bo Julek znowu choruje i pewnie nie będę miała czasu, zeby posiedzieć przy komputerze. A chciałam Wam dać znać, ze umówiłam się dzisiaj na cesarkę. 30.01.07 przyjdzie na swiat mój drugi syn, jesli oczywiście nie zechce się pospieszyć. W poniedziałek mam zgłosić się na izbę.Pa.
  18. domicela - nawet nie wiesz jak ci zazdroszczę. Ja już ledwo chodzę. dzisiaj wybrałam się na badania i okazało się, że pobierają tylko w środy i piątki. Będę musiała iść na wizytę bez badań. Trudno.Młody tak mnie ciśnie na miednicę, ze właściwie każda przechadzka jest dla mnie wyzwaniem, nie wspominając spacerów po schodach w domu. sashka - rozumiem twoje obawy co do wyjazdu męża. Niestety to już ten etap, że poród może rozpocząć się w każdej chwili. Z racji tego, że mój Tomek codziennie jeździ w trasę, jestem przygotowana, ze jeżeli coś zacznie się dziać to po prostu wzywam taksówkęalbo dzwonię po teścia. Ostatnio Tomek powiedział, ze ma nadzieję, że nie wywinę mu numeru na weekend, bo on nie wyobraża sobie, ze miałby wieźć rodzącą kobietę w samochodzie, bo chyba zawału by dostał. Nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać. a_ja - trochę jednak trzeba się napracować :D. Ciekawe jak tam inne staraczki??
  19. domicela - nareszcie!!!. Gratulacje dla świeżutkiej mamusi. Już zaczynałam się niepokoić czemu tak długo się nie odzywasz. Cieszę się, ze u ciebie wszystko w porządku. Oswajaj się z nową rolą. Napisz jaki duży był twój synuś, bo zdaje się, ze miałaś urodzić małego wielkoluda :). A może wkleisz jakieś zdjęcie? Pordowienia i buziolki dla małego.
  20. Znalazlam poradnik dla świezo upieczonych mam. Może Wam się przyda, a na pewno nie zaszkodzi przejrzeć: http://www.torun.mm.pl/~wakietka/jnth.pdf
  21. Hej! Witam! Wybaczcie, ale całkiem już oklapłam. Nic mi się nie chce i do tego ledwo się ruszam. Wczoraj przy myciu podłóg myslałam, że się nie podniosę. Wszystko już przygotowane. Wczoraj wrzuciłam ostatnie pranie - pokrowce na fotelik, bujaczek, wózek itp. No i dostałam jeszcze od koleżanki reklamówkę z ciuchami dla dzidzi i zaczyna mi brakować miejsca. july -a - współczuję z całego serca, ale chyba niedługo kończysz pierwszy trymestr, więc już niedługo zapomnisz o nudnościach i wymiotach. Nic Ci nie mogę doradzić, bo mnie to na szczęście ominęło. To chyba w zamian za to prześladuje mnie teraz ta okropna zgaga. Chyba już wszystkie leki wypróbowałami nic. Zostalo mi jeszcze tylko siemię lniane. Pa, trzymajcie się. Słyszałam, że pod koniec stycznia ma przyjść zima.Tak myślałm, że przyjdzie akurat wtedy jak urodzę. Mam nadzieję, że nie będzie dużych mrozów, bo nie bedę miała jak wyprawić Julka do przedszkola.
  22. hehe, wyszło mi,że nie jestem w ciąży, ale zapomniałam przyłożyć palec :D
  23. Witam Was kochane! Dzisiaj postanowiłam odpocząć od komputera, ale nie mogłam się powstrzymać,żeby tu nie zajrzeć. sasha - od razu odpowiadam żeby później nie zapomnieć ;). Dziecko rejestruje się w USC. Już w szpitalu (chyba, nie bardzo pamiętam) dają kartkę z wyznaczonym terminem (to na pewno). Pesel dostaniez razem z aktem urodzenia po jakimś miesiącu, właśnie podczas rejestrowania. I tam też ojciec uznaje dziecko i ustalacie jakie nazwisko będzie nosiło. Tak więc wszystko za jednym zamachem. Przynajmniej kiedyś tak było. A zameldowanie następuje automatycznie, bez załatwiania żadnych formalności. Jezeli chodzi o rzeczy dla dziecka to też staram się wybierać te tańsze albo sprawdzone. Ja kupiłam oryginalne pampersy, bo wiem, że dla Julka były one najlepsze. Próbowaliśmy mieniać na inne, ale z happy zdarzały się wypłynięcia kupek a to bokiem, a to na pleckach. Dobre były też takie fioletowe z tesco, ale robimy zakupy w geancie i nie ma tam zbyt wielkiego wyboru. Tomek kupował też niezłe pieluchy w Lidlu, ale Julek był już większy a poza tym nie pamiętam jak sie nazywały. Byłam ostatnio w aptece a tam na wystawie piękna kolekcja kosmetyków dla dziecka Musteli. Niestety ceny odstraszją, ale przyznam, że bardzo mnie korciło, zeby coś kupić. Ja jednak będę robić tak jak z Julkiem, czyli dopóki nic się nie działo używaliśmy tańszych kosmetyków, a dopiero ja wystąpiła wysypka, albo sucha skóra to decydowaliśmy się na Oilatum. Mieliśmy też taki fajny płyn natłuszczający do kąpieli, ale muszę zapytać Tomka jak się nazywał. Wlewało się kilka kropel, a skóra była przyjemnie natłuszczona. Blondas - ja już 22. 01 będę wiedziała dokładnie kiedy urodzę :). Kto wie, może rzeczywiście się zgramy? Szkoda, że Domicela się nie odzywa. bella_rosa - o tym maku to przyznam, że nic nie słyszałam, ale uważam, że niewielka ilość nie zagraża chyba dziecku. W końcy mak to nie kompot z makówek :D. Interkasia - liście kapusty rzeczywiście są bardzo pomocne na zastoje pokarmu, szczególnie w czasie nawału, ale ja niestety tego nie doświadczyłam. Piszę niestety nie dlatego ,że chciałabym cierpieć z powodu zstoju, ale dlatego, że w czasie nawału miałam tyle pokarmu, że ledwie wystarczyło dla Julka :(. O dostateczną ilość zadbałam przez naprawdę ciężką pracę i nie chciałaby drugi raz przez to przechodzić. Dzionek dzisiaj był naprawdę piękny, prawdziwie wiosenny. Z jednej strony chciałabym żeby tak było jak wyjdę ze szpitala, bo mogłabym spokojnie wybrać się na spacer, ale z drugiej strony tęsknię za prawdziwą, śnieżną zimą. I Julek też. Wprawdzie sanki chyba nie wytrzymałyby mojego ciężaru (91 kg), ale bałwana to byśmy z Julkiem dali radę ulepić. Moje ciśnienie trochę się obniżyło, przynajmniej rozkurczowe. Jeszcze tylko dwa tygodnie!!!! Trzymam za Was wszystkie kciuki - za łatwe porody i owocne noce (dni też) dla starających się. Buziolki.
  24. Nie wiem. Zawsze byłam niskociśnieniowcem - 90/60 to moje normalne ciśnienie. Najgorzej, że pojawiło się białko w moczi i obrzęki i zaczynam się obawiać, czy nie dopadnie mnie zatrucie ciążowe. To dlatego moja ginka kazała mi wcześniej zgłosić się do szpitale\\a, ale ten lekarz z Kamieńskiego nie kwapił się do wcześniejszej cesarki. A w ogóle to straszny burak jakiś i nawet nie wiem jak się nazywa. Mam nadzieję, że nie trafię na niego jak pójdę rodzić.
×