ona gasnąca
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez ona gasnąca
-
ok. rozumiem. To ja stworzyłam sobie przed chwilą konto,ktorego raczej nie bede uzywac, takie dla potrzeb chwili:-) ona_gasnaca@poczta.fm Jeśli chcesz i możesz, możesz mi tam napisać ,a wtedy wyślę Ci to co obiecałam. i dziekuje bardzo za śliczne tłumaczenie..
-
:-)Puccini i jego weryzm:) tez mi się zdarzało słuchac różnych arii z jego oper. Madame Butterfly , turandot i inne.Ale uwielbiam giuseppe VerdiegoZwłąszcza Nabucco z jego cudownym chórem niewolników \"Va pensiero\", taki prawie że drugi hymn włochów:) I wagner, tylko że Jego twórczośc jest juz inna, przełomowa, zapowiadająca XX wiek. i znów \"Tanhoiser\"z kolejnym chórem pielgrzymów. zawsze jak tego słucham, dostaje dreszczy, tak na mnie działą muzyka:) Co do Twojego pytania..nie mam za bardzo siły dzis o tym myślec..Nienawidze go bardzo.i z całego serca życzę mu, aby cierpiał tak jak ja,i mimoi ze nie powinnam tak myśleć, chciałabym, żeby umarł.zniszczyłwe mnie pewną cząstke, której juz nigfdy nie odzyskam, i nigdy nie bedzie tak samo..Myslaółam o zemscie i nadal myśle. czasami boje sie tych mysli. Wczesniej byłam gotowa sama go zabic, bo i tak czulam, ze nie mam nic do stracenia, że juz gorZewjbyc nie moze.Myslalam,zeby zabic go a pozniej siebie.Teraz sie troche uspokoilam.Mam nadzieje,ze kiedys bedzie cierpial przynajmneij tak jak ja.
-
daysy75- Szkoda, przykro mi,zę nie znalazłaś zrozumienia w mężu..ale ciezko jest to zroumieć komuś, kto tego nie przezył...mialas prawo się bać o tym mówić i jak dla mnei wykazałaś się ogromną odwagą, że udało Ci się o tym zacząc mówić. Może Twój mąż również to kiedyś zrozumie..
-
ehhh...:( jesteś taka jak ja wtedy...jakbym siebie słyszala... to pisz...zrób wszystrko,żeby sobie pomoc..i dalej uważam, że powinns komus powiedziec..niekoniecznie policji..byłoby Ci duzo łatwiej. A Mysle, ze Twoja mama np. zareagowala by odpowiednio, nie dziwnie, nie zle..tylko dobrze, prawidlowo, pomogla by Ci... smutno mi sie robi, jak Cie czytam.od razu przypominam sobie siebie i to co myslalam, jak..życze Ci z całego serca jak najlepiej. Może powinnas się przejść do lekarza.....? Trzymaj się cieplutko
-
ja też potrzebuję pomocy- rozumiem Cię.Myslałam ppodobnie jak Ty. Ni9e chce pytań, litości, nie chce głupich spojrzen, niezrozumienia, wspołczucia,itd...i nie czułąm się na siłąch..a teraz chyba trochę żałuje, ze wtedy nie zdobyłam sie na to, i nie powiedzialam nic mamie.Ale stał o sie jak sie stało..Cieszę sie, że u Ciebie jest lepiej. M miło słyszeć, naprawdę. Wiesz, ja tez wtedy chciałam byc sama, z nikim nie chciałą m się widzieć, rozmawia c,czułam sie bezpieczniej.Jesli moglabym cos zasugerowac..duzo łatwiej bylo by Ci ,gdybys o tym powiedziala najblizszej Ci osobie.Razem łątwiej byłoby to przechodzić. Wiem, ze mi ise fdobrze gada, a sama tego nie zrobilam..ale teraz tak czuje ze bylo by lepiej.Wiesz, trzymam mocno kciuki za Ciebie.Bardzo mi zalezy, aby Tobie poszło lepiej niż mi.Przytulam bardzo mocno, tak delikatnie...taki dotyk nie boli.
-
Dziekuje Ci bardzo;)Piękne słowa. JA dddzisiaj jniezbyt przytomna jestem, taka jakaś otumaniona.Potrzebuje duzo więcej czasu na to,zeby cos do mnie dotarlo,ale spokojnie...dzień juz sie konczy, mam nadzieje,ze jutro bedzie lepiej
-
dziekuję Ci. Niezbyt dobrze znam angielski, ale mnniej więcej rozumiem. Jeszcze raz bardzo dziękuję za to i pozdrawiam.
-
You are not forgotten...heh...czasami bardzo bym chciala, zeby wszyscy zapomnieli o tym, z,e kiedykolwiek istnialam..bylo by latwiej... Ja też potrzebuję pomocy- mam nadzieję,ze dzis juz troszke lepiej się czujesz.Cały czas trzymam mocno kciuki. A ja Mam dzis zly dzien. Chyab sama potrzebbuje pomocy i musze jakos sobei pomoć. głupi dzien, a jeszcze tyle go zostalo,taki dolek i kryzys. jakos to przejdzie dizisiaj mam nadzieje,ale jest mi bardzo ciezko.wolalabym nie myślec. trzymajcie sie wszystkie.w koncu przeeicez musi byc dobrze:( przykro mi,ze dzisiaj w takim stanie pisze. pozdrawiam serdecznnie
-
:( a jesteś szczęsliwa z Nim? nei boisz sie, że może zrobić coś takiego po raz drugi? nięmęczy Cie to? nie masz watpliwości żadnych co do niego? wątpie... bedziesz się długo tak męczyc...ja na twoim miejscu zebrałabym się i zerwała...nie byłabym w stanie życ w ciąłym strachu, obok kogoś, kto zrobił mi taką krzywdę..to się pamięta..Dużo duzo sił Ci życzę..tylko tyle moge..Wiem, że rozstanie, skonczenie wszystkiego, przekreslenie nie jest proste, jest często bardzo trudną decyzją...Pamięaj, powinnaś myśleć o Sobie, o Swoim szczesciu, bezpieczenstwie..rób wszystko, by czuc się jak najlepiej.zaslugujesz na to. Trzymaj się mocno.
-
do zlamana- nie wiem, co mam Ci powiedziec. nie znam całej sytuacji, nie wiem, dlaczego nie odeszłaś, skoro tak Cię skrzywdził... Ja bym nie potrafiłą z kimś takim byc, zawsze bym sie obawiała, że skoro raz cos takiego zrobił, zrobi po raz nastepny, bo tym czynem pokazał, że nie liczy się ze mną i z moimi uczuciami. wciąż go kochasz? nie masz sił by odejść?życze Ci, abys potrafiłą podjąc dobrą decyzję i abys miałą siłę zrobic jakiś odpowiedni i dobry dla Ciebie krok. Ja sobie nick zahasłowałam. teraz już będę na czarno. pozdrawiam
