Beata*
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Beata* dołączył do społeczności
-
Wspieram was w waszych decyzjach i pozdrawiam... Jakiś czas nie było mnie tu, nie dawałam znaku życia, ale wciąż trwam, mimo różnych problemów. Miłych snów....i "dzielnego" dnia życzę ...beata
-
Dzień dobry nerwuski, wy tu od rana gaworzycie a ja dopiero przecieram oczy. Marysiu, nawet nie wiesz , jak bardzo cię rozumiem.... Nieraz uda mi się zasnąć dopiero rano, dziś tak było i dwa dni temu. To niespanie to mój problem od wielu lat....Mimo że wczoraj wzięłam hydroxyzynę i proplanolol nic to nie dało. Nieraz z tego niewyspania zawracam się przez resztę dnia... Pozdrawiam was - nowe też- i życzę miłego dnia.Idę robić obiad dla moich głodomorów. Do Pipek: Życzę ci byś miała zawsze takie dni, których byś nie chciała ani poprawić, ani przespać, czyli byś zawsze była szczęśliwa, pogodna i przede wszystkim zdrowa. Dużo pozytywnych myśli ci przesyłam i kwiatów cały kosz....
-
I jak wam się śpi nerwuski? Życzę wam udanego dnia.....bądźcie dziś silne i przegońcie w daleką odchłań panią N. Pa.....
-
ja się jeszcze nie żegnam , bo ze mnie nocny marek, czasem wcale nie śpię. Ale teraz muszę nakarmić rodzinkę, pa - wskoczę za jakiś czas...pozdrawiam
-
Ada, DDA to skrót - dorosłe dzieci alkoholików, jeśli chcesz mogę to rozwnąć, ale generalnie znaczy to, że dzieci wychowywane w takich rodzinach dostają \"bagaż\" na całe życie, żyją z poczuciem zagrożenia, cierpią, brakuje im poczucia bezpieczeństwa, nie mają dobrych wzorców postępowania, nie potrafią normalnie żyć.Często tłumią swoje uczucia, mają poczucie że sa gorsze, nie potrafia sie śmiać, nie ufają innym ludziom, mogą być nadmiernie odpowiedzialni lub nieodpowiedzialni .....można tu wyliczać długo, ale to nie zawsze wygląda tak samo. Każdy DDA może być inaczej -jak ja to nazywam \"rozchwiany\" emocjonalnie, każdy może mieć inne problemy w dorosłym życiu. Dzieci takie wchłaniają w siebie destrukcję i chaos i nikt nie uczy ich w dziecińswie normalności, i dlatego takie dzieci nie wiedzą , jak to jest żyć normalnie. Moja nerwica na pewno ma swe źródła w dzieciństwie. Pozdrawiam , jeśli chcesz więcej jakichś materiałów służę pomocą Ada, chodziło mi o zdrowie, życzyłaś mi żebym wzięła się teraz za siebie i zdrowiała...
-
Ada, to co napisałam to odpowiedź z 19,26
-
Ada chciałabym, ale teraz to czas na mnie, zupełnie sie tego nie spodziewałam, ten rok był dla mnie i tak trudny, a okazało się że u mnie coś nie tak w kobiecych sprawach. Jadę skonsultować się z innym lekarzem. Czy muszę się już operować czy mogę jeszcze poczekać. Jestem trochę skołowana. Mam dopiero 39 lat a za sobą wypadek, złamany kręgosłup, operacja na woreczek , teraz mięśniak i mam już tego lekko dość. Ostatnio dzieciak w szpitalu , a w czerwcu pochowałam tatę po długiej i ciężkiej chorobie, którego mimo jego alkoholizmu i tak b. kochałam, bo to był dobry człowiek tylko trochę zagubiony, lecz zostawił po sobie cały spadek jakim jest choroba współalkoholowa, czyli współuzależnienie z całym dobrodziejstwem inwentarza
-
Pipek nie gniewam się , za co? Przecież napisałam ci że sie ubawiłam...
-
Efka moja mama też teraz idealizuje tatę (już nie żyje), a ja jak pamiętasz też DDA, zresztą gdy cię czytam to okazuje się że mamy dużo wspólnego - nie tylko znak horoskopu
-
Jestem prawdziwa, choć twoje pytanie mnie bardzo ubawiło, bo tak dosłownie to nieraz zastanawiam się czy jestem tą jaką sie czuję czy jak postrzegają mnie inni - to trochę jak Nałkowskiej dylematy - pamiętacie ze szkoły? A tak poważnie, czyżby podszywacz grasuje? Ja byłam beata z gwiazdką zaraz po imieniu i na czarno, hasło mam od początku
-
Cześć dziewczyny, nie byłam tu 3 dni, a tu tyle stron, chyba nie dam rady przeczytać. Czy coś się dzieje , jakoś dziwnie piszecie do siebie, czuć zdenerwowanie i jakiś problem... Pisałam ostatnio do KASIA_WAWA , czy jesteś w lepszej formie? U mnie sporo roboty wokół domu, zakładamy nowy piec i parę innych spraw zwaliło mi sie na głowę. Ale najważniejsze jest to, że mój syn już prawie zdrowy. Pamiętacie, był w szpitalu. Wyniki ma już dobre choć niektóre jeszcze trzeba powtórzyć. A ja w brew logice czuję się w miarę dobrze. Ostatnio nie brałam nawet hydroxyzyny, wspieram się tylko proplanololem, bo puls jak zwykle szybki i ziółkami - ziele kozłka Pozdrawiam...
-
A tym , które wcześnie wstają miłego dnia...
-
cześć dziewczynki, siedzę tak i czytam i chciałabym słowo dodać do KASIA_WAWA... Wiem jak trudno zaakceptować fakt, że to co dzieje się z nami , nasze dolegliwości są spowodowane nerwicą. Czujemy się źle i myślimy, że chorujemy na jakąś poważną chorobę. Wszystkie to znamy. U ciebie KASIU to dopiero początek, trudno ci uwierzyć, że to ..... jest nerwicą. Ale na pewno zanim ta diagnoza zostanie postawiona trzeba zrobić szereg różnych badań , by nie przeoczyć niczego niebezpiecznego, bo może być tak i wiem , że takie przypadki są odnotowywane , iż przy niektórych schorzeniach , faktycznych chorobach pojawia się lęk, napady paniki. Ludzie źle się czują, proces chorobowy trwa i człowiek bez postawionej diagnozy popada w nerwicę. Dlatego trzeba robić różne badania, lekarze bowiem szybko stawiają diagnozę. Wiadomo brak środków, sprzętu a czasami brak wiedzy powoduje, że wiele chorób po prostu się nie wykrywa. Dlatego zanim uzmysłowimy sobie, że mamy \"tylko\" nerwicę trzeba wykonać wszystkie badania, iść do różnych specjalistów, by potem nie żałować, że nie zrobiło się wszystkiego. W trakcie moich studiów miałam koleżankę, która miała dziwne zawroty głowy i wiele różnych dolegliwości, które były rzekomo nerwicą - lekarze przez długi czas traktowali ją jak wariatkę, tylko jej upór spowodował, że wyzdrowiała. Zachorowała na dość rzadką chorobę, która skończyła się operacją. I jej \"nerwica\" przeszła jak ręką odjął. Wiem, że po roku poszukiwań trafiła do mądrego laryngologa, który po wysłuchaniu jej i zrobieniu dość specjalistycznych badań postawił diagnozę. Co by było gdyby... mozemy tylko się domyślić. Nie piszę tego , żeby kogokolwiek przestraszyć, a na pewno nie ciebie KASIU . Chcę , byś uwaznie poczytała co piszą wszystkie dziewczyny, każda z nas zanim zaczęła leczyć się na nerwicę wykonała różne badania. Życzę ci dużo siły i wsparcia mamy, a może kogoś innego. Nie wiem czy wszystkie badania zrobiono ci w szpitalu, ale jeszcze możesz zapytać lekarza pierwszego kontaktu, może on jeszcze coś sprawdzi. Ja ze swojego doświadczenia mogę ci napisać, że takie dolegliwości jak u ciebie miałam w związku z bólami woreczka. Ból usadowił się dokładnie w dołku podsercowym , czyli pod mostkiem, nie mogłam zrobić oddechu, a lekarze nie mogli dojść przyczyny. Robiono mi wtedy badania wszpitalu ( nie miałam wówczas nerwicy) i słyszałam , jak lekarze podejrzewali jeszcze przepuklinę rozworu przełykoweho. To polega na tym, że w żołądku robi się taki balonik w którym gromadzi się jedzonko. To wywołuje ból i może powodować takie dolegliwości. Ja naprawde cierpiałam przez pół roku zanim lekarze doszli co mi jest. Każdy oddech to był ogromny ból najczęściej zaczynał się o 1 lub 2 w nocy. Czasem nie mogłam z bólu złapać powietrza. Na przepulkinę robi się zdjęcie prezd którym pije się białą papkę, a żeby się przekonać czy w twoim brzuszku jest wszystko w porządku wystarczy zrobić usg. Ja woreczka już nie mam, ale pamiętam ten horror i te przeżycia. Droga KASIU Każda radzi jak umie najlepiej, któraś pytała czy miałaś zbadaną tarczyce i zrobione inne badania. To naprawdę ważne, żeby sprawdzić czy wszystko z nami w porządku. Aha, gdy cię tak boli i nie możesz oddychać weź no-spę, to ci nie zaszkodzi. Jeśli ci po niej przejdzie idź do lekarza wewnętrzego i sprawdź dokładnie swój brzuszek. Na razie pozdrawiam i mam nadzieję, że jednak wszystko będzie dobrze. Pozdrawiam was wszyskie i życzę dobrej nocy
-
Marysiu, Pipek ma rację. To tylko podpada pod prokuratora. On może zlecić przumusowe leczenie, ale też musi mieć podstawy. Trzeba wzywać policję albo straż. Nie mozna stać bezczynnie, a może nie wszyscy go w tej policji lubili ? Pozdrawiam jeszcze raz, dobrej nocy.
-
Netka, pytałas o męża. Jeśli on zapewnia cię o swej miłości, uwierz mu i nie zamęczaj go tekstami pt. niech cię opuści ze względu na twą nerwicę. Myślę , że może mu być przykro. Jeśli kocha cię szczerze, na pewno będzie cię wspierać. Poza tym wielu facetów dobrze się czuje w roli takich opiekunów. Dają kobiecie poczucie bezpieczeństwa i dobrze się z tym czują. A ty nie miej wyrzutów sumienia. Kochajcie się, miejcie dzieci. Nie zawsze jest w życiu smutno. Skąd wiesz, może twoja nerwica odpuści za jakiś czas. Kochaj swego męża mocno.... Okazuj mu to...bo możesz go stracić takimi tekstami na własne życzenie.A mój jest wspaniały. Owszem , nieraz się pokłócimy o głupoty, ale jeśli chodzi o moje lęki, jeszcze nigdy mnie nie zawiódł i moja każda nawet najmniejsza niedyspozycja jest dla niego ważniejsza niż np. wyjazd na ryby. Nie muszę nikomu tłumaczyć co znaczy wędka i i rybki pływające w rzece dla faceta, który to lubi, więc wszystkiego dobrego ci życzę i twojemu mężusiowi też. A co do ciąży , to nie martw się natura sama wie co dla niej jest najlepsze. Być może będąc w ciąży przejdą ci wszystkie dolegliwości. Wiesz, ja jakiś czas temu myślałam, że zaliczyłam wpadkę, właściwie byliśmy pewni, że skończy się to ciążą. Czekaliśmy cierpliwie...a ja w tym czasie nie wzięłam ani jedne tabletki na nerwy , nic...!!! i czułam si ę wspaniale, nie wiem jak to działa, ale chyba organizm przestawia się na inny tor i jest mądrzejszy od nas samych. Okazało się jednak , że w ciąży nie byłam. Z perspektywy czasu myślę, że ...szkoda... Pozdrawiam cię serdecznie, myśl pozytywnie. Idę dziewczynki kąpac się, byłam w lesie po południu, zrobiła się szaruga i tak jakoś się nakręciłam, poczułam swojski lęk. Myślałam, że mi minie, ale chyba nie da rady. Wezmę hydroxyzynę i położę się spać. Może też siedzi we mnie rozmowa z mamą na temat święta zmarłych. Trudno ze świadomością, że w tym roku będę stała po raz pierwszy przy grobie mego taty. Dobranoc dziewczyny.