Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

michas74

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez michas74

  1. Dziendoberek Dziewczęta;) Dorwałem sie trochę na nielegalu i tylko na chwilkę do kompa, ale miałem czas żeby poczytać co tam od wczoraj się pojawiło.... gargamelka no cóż... pojawiają się i znikają faceci... ale kobiety też:P żarcik oczywiście. dobrze mi tu z Wami, więc chyba tak szybko nie zniknę:) przynajmniej dopóki mnie nie pognacie:D Tatar udało Ci się...... naprawdę mnie rozbawiłaś wczoraj:D Jola hehehe...... faceci tak mają, że lubią być rozpieszczani;) dobra muszę znikać.... nielegal;) postaram się popisać jeszcze coś wieczorem. jutro na pe się zobaczymy w tym matrixie;) papapa i miłego popołudnia życzę Wam wszystkim.
  2. Tatar :D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D ubawiłem się jak nie wiem co!!!! FAJNY FACET NA TOPIKU :D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D..... a tak już mniej śmiesznie.... szkoda, że tak Ci się porobiło... ale jak widać nie ma tego złego. I wiem, że coś fajnego może czasem z nienacka wyskoczyć zza winkla;) Jola widać, że nie było to coś wielkiego. Bardziej złudzenia, bo chyba tęskniłem już za długo za miłościa, więc wydawało mi się, że znowu mnie spotkała. Jak widać... nie bardzo, szybko przyszło, szybko poszło. Rzeczywiście dzieciaki mnie budują. Szkoda tylko, że nie mogę ich widzieć tak często jak bym chciał. Ale co zrobić?? Takie życie. ankara ehhhhh..... no i co powiedzieć?? Miłość jest naprawdę ślepa. Szkoda tylko, że oczy się otwierają jak już jest za późno przeważnie. Aha... to teraz do wszystkich Was... A ja lubię i umiem gotować;) i nie rzucam przy tym qr... :D tylko dla samego siebie to mi się nie chce i robię kanapki;) Jakbyście nie były fajne, to bym z Wami nie gadał:P Dobra kończę zmianę i spadam do domku;) w końcu... Ciężki dzień był, ale dałem radę. Pozdrawiam Was wszystkie gorąco i dobrej nocy, miłych snów i czego tam jeszcze Wam się zachce;) Postaram się jutro Was odwiedzić, ale nie obiecuję, bo nie wiem jak będzie u mnie sytuacja z netem wyglądała. A jak nie jutro, to pojutrze odezwę się na pe.:D
  3. Cześć:) Nie byłóo mnie parę dni, bo musiałem odreagować;) i ochłonąć trochę po stresach i emocjach.... Kiedyś prosiłyście, żebym napisał coś o sobie.... No to napiszę w końcu. Jak widać dzieciak już nie jestem, stary też nie za bardzo, ale moje 32 lata dały mi trochę poczuć życie. W sumie wcześnie się zaczęło, bo miałem 18 lat jak wyfrunąłem spod skrzydeł tatusia i mamusi i zacząłem robić to co mi się podobało:) Raz było lepiej, raz gorzej, aż poznałem dziewczynę o której od samego początku myślałem, że zostanie moją żoną:):):) ..... i została. Trochę chyba za wcze śnie, bo ja miałem lat 24 a ona 22. Patrząc na moje doświadczenie późniejsze, stwierdzam, że 24 lata to jednak jeszcze \"szczenięcy\" wiek. Ale wtedy byliśmy najmądrzejsi:) Szybko pojawiła się pierwsza córcia (Julka, ma dziś 7 lat, pierwszy rok w szkole!!!), po roku był \"wypadek przy pracy\".... i druga córcia (Natalka, 5-cio letnia lalka Barbie:)).... i od tego się zaczęło!! MBŻ (znaczy moja była żona :) stosując Wasze skróty) nie bardzo chciała drugiego dziecka w tej chwili. Wtedy czułem się jakby świat się waliłi nie mogłem zrozumieć: jak to?? Jak można nie chcieć nowego życia?? I to był pierwszy raz kiedy zacząłem się zastanawiać, czy dobrze zrobiłem żeniąc się?? Potem było już tylko gorzej. Starałem się jak mogłem. Sam remontowałem, a w zasadzie budowałem nasz wspólny dom. Nie mogłem być jednocześnie w pracy, w domu i na budowie. To z kolei nie podobało się jej... i jej rodzicom, z którymi wtedy mieszkaliśmy, a co było głównym powodem mojej chęci ucieczki \"na swoje\". Jej też nie podobało się, że ja tak bardzo chcę się wyprowadzić. Więc uskuteczniała \"mały sabotaż\" nie angażując się za bardzo i w zasadzie nie interesując się czymś, co dla mnie było jednym z głównych priorytetów. Oczywiście były z tego powdu \"jazdy\" czasem ostre dość. Aż przyszedł ten dzień w którym jej tata nie wytrzymał i się wtrącił.... A ponieważ ja już od dawna miałem dość mieszkania pod jednym dachem, więc decyzja o przeprowadzce zapadła w zasadzie w ciągu kilku chwil. I to był gwóźdź do trumny. Mieszkając sami wytrzymaliśmy ze sobą pół roku. Ciężko było się rozstawać, ale wiedzieliśmy oboje, że nie ma to sensu, bo się w końcu pozarzynamy nawzajem. Dałem za wygraną i wyszedłem z domu w zasadzie tak jak stałem... Minęło parę miesięcy i myślelismy, że można by spróbować jeszcze raz. Ale było już wtedy w nas obojgu za dużo złości i uprzedzeń, żebyśmy mogli być razem, tworząc szczęśliwą rodzinę. Potem ja poznałem moją drugą miłość, ona też poznała faceta z którym spotyka się do dziś. Ja zamieszkałem z nią po jakichś 3 m-cach. Było miło, do momentu kiedy stwierdziła, że za często jeżdżę do dzieci. Ja nie mogłem z tego zrezygnować, ona nie mogła tego znieść. Zazdrosna była o MBŻ. W sumie nie dziwię się jej, chociaż nigdy nie miała powodów do podejrzeń, że coś może się między nami dziać. No ale wbiła sobie do główki, że tak jest i nijak nie mogłem do niej dotrzeć. Nałożyło się jeszcze do tego utrata przeze mnie pracy i to naprawdę dobrej. A ją zaczęło uwierać oszczędne życie. I wtedy zobaczyłem co ona tak naprawdę kochała:) Dwa miesiące to było dla niej zbyt długo, żeby wytrzymać z gościem, którego nie stać na jej każdą zachciankę. No to sobie poszukała lepszego (czyt. z kasą). A ja zostałem sam... Długo bolało, bardzo długo. Az w końcu stwierdziłem, że nie mogę zostać sam. Czas leci i naprawdę mogę zostać z ręką w nocniku. I znalazłem.... myslałem, że trzecia i ostatnią miłość mojego życia. A co zrobiła można się dowiedzieć ze wcześniejszych wpisów:):):) Dobrze, że tak wcześnie... Nie zaangażowałem się jeszcze tak bardzo, żeby znowu bardzo cierpieć. A poza, tym chyba zadziałała stara prawda, że co Cię nie zabije, to Cię wzmocni..... Uchhhhhhh, się rozpisałem hehehehehe.... Nie nudzę więcej. Na dziś wystarczy. Pozdrawiam i do następnego odcinka:D Lecę za robotę się wziąć w końcu.
  4. Cześć Kobity:) Sorki, że nie bylo mnie czas jakiś. Kłopoty z Wami same:) Właśnie się dowiedziałem, że rogi mam jak co najmniej 7 letni jeleń:) hehe....... i to jeszcze od gościa, który mi je dorobił. Powiedzcie mi, czy to normalne jest, że kobieta mówi \" i love you, tęsknię, nie mogę się doczekać....., ale nie mogę się z tobą spotkać, bo mama\"..... Dzwoni, i mówi, że jest jej tak ciężko beze mnie..... Ustawiamy sobie oboje weekend, żeby spędzić go tylko we dwoje i.... w piątek wiadomość, że nie zobaczymy się w sobotę, bo wypadła rodzinna impreza. Ok. To zaczynam planować wspólną niedzielę. Ale w sobotę zero telefonu, wiadomości, nic zupełnie. Dobra.... niedziela 7 rano, Michaś dzwoni, pełen nadziei na wspólnie spędzony dzień. I co....????? Odbiera \"moje kochanie\" zapite w 3 dupy, coś mamrocze, i prosi żebym zadzwonił o 9. Oki.... Michaś trzyma nerwa i dzwoni o 9. Odbiera jakiś kolo i mówi, że Agnieszki nie ma. Znaczy jest, tylko śpi. I żebym zadzwonił później. No to się Michaś, delikatnie rzecz ujmując, wk.......ł. I zadzwonił do jej Taty. A jej Tata mówi, że przecież ona jest ze mną!!!! No nie wytrzymałem tematu. Zadzwonilem do niej, poinformowałem ją, że ma raczej \" nie wesołą\" rozmowę w domu, jak wróci, i żeby nie mówiła mi więcej \"dzień dobry\".(to też delikatnie powiedziane):) O godzinie 15 zadzwonił..... ten jej kolo!!!!! Uwierzycie??? i prosił, żebym nie narobił jej kiszki w domu!!! Słaba akcja?? I co otym myślicie? Pozdro dal Was wszystkich:)
  5. Witam Panie. Dzięki za rady. W zasadzie się samo wszystko rozwiązuje:) Gargamelko: masz 100% trafność. Usiedliśmy sobie wczoraj i długo gadaliśmy, gadaliśmy i....... gadaliśmy;) W następną niedzielę jadę do niej do domu. Czuję, że będzie przyjęcie dość oficjalne (żeby nie powiedzieć chłodne), ale damy radę. Baryphelma: A cóż mam napisać o sobie?? Ciężko jest pisać coś, nie wiedząc, co interesuje czytelników:) Piszcie co chciałybyście wiedzieć, a ja będę odpisywał. Pozdrawiam i udanej niedzieli życzę.
  6. bobasekm a co ja mogę?? Tylko pogadać:) Ale dzięki za radę. W końcu trafiłem na jakiś normalne forum....... Dzięki Wam wszystkie \"Baby\";) za porady.Postaram się skorzystać z nich. Pozdrawiam....... i Dobrej Nocy:D
  7. Tatar i jeszcze jedno... U mnie jest taka różnica, że możemy się spotykac, kiedy tylko chcemy, ale... w godzinach od 6.00 do 23.00:D To teoria... bo praktycznie wygląda to tak, że ja pracuję od 10 do 22 a A. od 9 do 17. Ale mamy do siebie kawałek drogi. A zresztą co to za spotkania po pracy?? Na parę minut?? Pewnie, lepsze to jak żadne. Ale ja już za duży jestem na ukrywanie się po kątach. I czekanie na okazję. To było grane 15 lat temu:) I jeszcze parę słów o mojej Mamie... Też nie zgadza się na nasze spotkania. Nie mieszkam co prawda z nią, ale w jej, powiedzmy, nieruchomości;) Uważa, że jeśli mam byłą żonę, dzieci, to powinienem być już tylko z nimi. Ale my się rozstaliśmy jakiś czas temu... I nic nie zmieni ani mojego, ani mojej byłej żony, podejścia do sprawy... Wytłumaczysz, dlaczego rodzice chcą być zawsze tymi, którzy wiedzą najlepiej, co jest dla dzieci, dorosłych dzieci, najlepsze?? Myślałem, że \"konflikt pokoleń\" mam już za sobą. Pozdro.
  8. Ha.......... Coś prawie w moim temacie:) Też ciocia i siostra opowiedziały o mnie mnóóóóóóóóóóstwo rzeczy.... A widziały mnie tak naprawdę raz w życiu. No, ale dobra.... Gdybym był złośliwym gnomem, zaaranżowałbym spotkanie we \"wspólnym\" gronie. Ale mi się nie chce z nimi kłócić, tylko mieć moją Miśkę. I jeszcze teraz SMS.... \"Nie będziesz robiła tego co Ci się podoba dopóki mieszkasz z nami\"..... Nie no.... Czy naprawdę tak mówi matka do swojej dorosłej, jakby nie było, córki?? A może to do Ewy Drzyzgi zapodać??:)
  9. Tatar..... dzięki. Poczytałem. Twój post na 261 stronie (pierwszy).... tego było mi trzeba:) Pozdrawiam. p.s. tak do wszystkich kobiet. Nieważne co sobie pomyślą niektóre z Was i niektórzy faceci. I tak jesteście silniejsze od nas. Przynajmniej psychicznie. My tak naprawdę łamiemy się na pierdołach. Ale w końcu po to jesteśmy inni, żeby być ze sobą, nie??;)
  10. Ech.... No i ci ja mam z Nią zrobić?? Nie widzieliśmy się 9 dni.... Mieliśmy spotkać się dzisiaj. Co prawda na krótko, u mnie w pracy... Wczoraj telefon, że \"przełóżmy na sobotę\"... oki. Jeden dzień mniej czy więcej nie gra roli ;) Miała być \"niedziela tylko dla nas\".... I... sorry.... Taaaa........ możemy się spotkać... do 22:) Nie no sorki...... ja pier........ Ona ma prawie 30 lat!!!!! Jak to w ogóle możliwe jest?? A może mi ściemnia cały czas?? Już sam nie wiem co myśleć. Złapałem ją na jednym małym, tak naprawdę niewinnym kłamstewku kiedyś.... Ale to się tak zaczyna. Wiem coś o tym, bo sam byłem mistrzem świata w oszukiwaniu. Jak myślicie??
  11. He.... gadałem. Boi sie, że mama z domu wyrzuci i sobie nie da rady. Wziąłbym ją do siebie, ale tak naprawdę to nie mam dokąd. A uciec od matki i wynająć coś razem chyba nie bardzo chce. Była już rozmowa na ten temat, ale rozeszło się po kościach. Ciężki temat. A jeszcze do tego mam naprawdę sporo własnych kłopotów.... No chcę mi się z Nią być, ale mam dość jej mamy:), której nawet nie poznałem:)). Może przekonałaby się do mnie, gdyby ze mną się spotkała?? Mama oczywiście:)
  12. Witam drogie Panie:) Jakoś nigdy nie byłem zwolennikiem \"wyzewnętrzniania\" się w sieci.... I chyba dlatego pomyślałem dzis, że może któraś z Was będzie chciała mi doradzić w moim kłopocie. Może to się wydać trochę dziwne, ale naprawdę chciałbym poznać opinię w normalnych kobiet..... W zasadzie powinienem sam sobie odpowiedzieć na to, bo jestem już dużym chłopcem, który przeszedł w życiu niejedno. A jednak teraz się zgubiłem.... Powiedzcie co mam zrobić??? Na początek napiszę, że naprawdę mam 32 lata, żeby nie było, że jakiś małolacik robi sobie żarty. Poznałem dziewczynę, która jest ode mnie młodsza o 3 lata i podobnie jak ja jest \"po przejściach\". W zasadzie można powiedzieć, że zakochaliśmy się. Ona mieszka z rodzicami, po ostatnim, dość burzliwie (łagodnie ujętę:)) zakończonym związku. Ja mieszkam sam, po podobnej akcji. Oboje pracujemy, uczymy się, więc nie mamy za dużo czasu dla siebie... I jeszcze jej mama, która jest dość zaborczą i apodyktyczną osobą, NIE POZWALA JEJ wyjść z domu na spotkania ze mną, mimo, że nigdy mnie nie widziała i w zasadzie nie słyszała o mnie jakichś strasznych opowieści... Czuję się jakbym naprawdę miał 16 lat i musiał liczyć się ze zdaniem dorosłych, co to wiedzą, co dla szczeniaka jest najlepsze:) Pytanie mam krótkie: Co byście zrobiły na moim miejscu?? Rozstać się i zapomnieć, czy próbować walczyć dalej?? Coraz częściej wydaje mi się, że jestem zawieszony gdzieś poza jej obowiązkami, domem, relacjami z matką.... Jeśli już któraś z Was zdecyduje się mi odpowiedzieć, to proszę o poważne opinie.... Pozdrawiam całą Kafeterię:)
  13. I skąd będziecie jechali?? Może się spotkamy na skoczni??;) Ja Warszawa i ogólnomazowiecka ekipa;)
  14. michas74

    bonia79

    bywasz tu jeszcze??
  15. michas74

    Fajne?? ;)

    http://www.youtube.com/watch?NR=1&v=6vYxgcEbpDs&feature=endscreen
×