Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Aneta30

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Aneta30

  1. Marlenko - nie przejmuj się, może to było za wcześnie. Powtórz test w dniu spodziewanej @. Może hormon był na zbyt niskim poziomie idlatego test go jeszcze nie wykrył. Wierzę, że będzie dobrze. ... Jednak, gdyby nawet się tym razem nie udało, to przecież jeszcze mamy dużo cykli na staranka, prawda? Bądź cierpliwa, kiedyś musi się udać. Wiem, że się nastawiłaś, że się uda, ale jeszcze nic nie wiadomo. Niektórym dziewczynom test wychodzi pozytywny nawet po tygodniu od spodziewanej @. Głowa do góry!
  2. Acha, ja Acard zażywam 1 tabl. dziennie. Ja co prawda nie robiłam badań na przeciwciała, ale mam wrogość śluzu więc pewnie mam przeciwciała skoro zabijam plemniki. Ale zapytajcie lekarza, bo faktycznie jak pół aspiryny ma 250 mg, a mój Acard 75 mg to różnica jest spora. Pozdrawiam.
  3. Witajcie! Przepraszam, że tak się wtrąciłam na Wasz topik, ale zauważyłam, że martwicie się aspiryną. Ja jej nie zażywam, ale za to ACARD (Acidum acetylsalicylicum) 75 mg, poczytajcie o tym w necie. Może to byłoby bezpieczniejsze od zwykłej aspiryny? Lekarka mi powiedział, że to jest jak aspiryna, tylko słabsze. Ja to zażywam już bardzo długo, bo też długie są moje starania. Ja staram się o ciążę przez inseminacje. Miałam ich już 7. Czekam właśnie na wynik tej ostatniej, bo później podejdę do in vitro. Poroniłam w lipcu br. w 7 tyg. ciąza obumarła w 5 tyg. Poradźcie się lekarza w sprawie Acardu. Trzymam kciuki, aby Wam się udało i mi też. Zmykam na mój topik.
  4. Oj, tyle napisałam i mi internet wysiadł i się nie zapisało. Chcąca - no niestey Genewcia się nie odzywa, ale może nas podczytuje czasem? Ciekawe co u niej śłychać? Fajnie masz z Małgosią. To pewnie już wkrótce zacznie sama chodzić. Jak już tak sprawnie się porusza, a chyba najszybciej jak raczkuje, to musisz mieć oczy dookoła głowy. to dobrze, że już ma tak urozmaicone jedzonko. Nie było problemów kupkowych jak jej zaczęłaś dawać nowe produkty? Pluszko - przykro mi starsznie, ale dobrze, że lekarz to wykrył. Kiedy robicie dodatkowe badania? Na pewno da się temu jakoś zaradzić. Nie martw się, będzie dobrze, lekarz już na pewno o to zadba. Ściskam Cię mocno! Marlenko, tak zgadza się. Mi już w 23 dc wyszła 2 kreska a test z krwi robiłam 30 dc i było 123. Nie badaj tak macicy i śłuzu, lekarz na pewno to sprawdzi. A szkoda, abyś jakieś bakterie tam przeniosła. Może zapytaj w aptece o probiotyk. Olinek go tu polecała i ja go kupiłam. Zażywa się go doustnie. Na pewno nie zaszkodzi. Z moim testowaniem nie wiem czy wytrzymam do 26 dc. Jestem niecierpliwa i wolę wiedzieć zawsze wcześniej, mam wtedy więcej czasu na pogodzenie się z faktem przyjścia @ i podjęcia decyzji o kolejnych krokach. Ja nic nie czuję, zupełnie normalnie się czuję. Nic mnie nie boli. Mam jedynie co to zatwardzenie, bo zjadłam trochę kulek czekoladowych no i teraz się męczę od kilku dni :-)
  5. Marlenko - a co do mojej nadziei, ja jednak wolę wiedzieć wcześniej i się nastawić na @, niż żyć nadzieją i z zaskoczeniem zobaczyć plamki krwi. Dzisiaj masz 23 dc? A wiesz kiedy miałaś owulację? Mam nadzieję, że zobaczysz 2 kreseczki i dołaczysz do zaciążonego Aniczka.
  6. Olinku, a ta na Bajana nie mogła śćiągnąć skądś z Polski po niższej cenie? Załamałaś mnie, bo jak wykupiłaś wszystkie to dla mnie nic nie zostanie ;-) Podziwiam cię, że sama robisz zastrzyki. Wiem, że to cieniutka, krótka igła, ale ja nie dałabym rady. Wolę jak mnie ktoś inny kłuje. Marlenko - trzymam kciuki, aby @ nie przyszła. Ja będę testować w przyszłym tygodniu w środę, o ile ciekawość nie weźmie góry i nie zrobię w weekend. Kupiłam już testy - 2 szt. Tym bardziej mnie korci. Chcąca - oczywiście Słoneczko, że Cię pamiętamy. Co z Małgosią? Na co choruje? Zaszczepiłaś już ją na wszystko? Niedługo pewnie zacznie chodzić. Przesypiasz już całe noce? Karmisz dalej piersią, czy już nie? Bo chyba już może jeść jakieś jabłuszka i zupki ze słoiczka?
  7. Marlenko, mnie nie zawsze bolą piersi przed @, ale jak byłam w ciąży to zaczęły mnie boleć dosłownie kilka dni przed terminem @ i też bolały same sutki. Mam nadzieję, że to dobry znak. Trzymam kciuki, aby się udało. Kiedy będziesz testować? Olinku kupiłaś ten Marvelon? Ja dzisiaj zapytałam z ciekawości w jednej aptece czy go mają i też niestety nie.A o tym Decaptylu to nawet babka nie słyszała. Może nazwę przekręciłam?
  8. Witajcie, dzisiaj zaczęłam brać luteinę. Niecierpliwie czekam na moment kiedy będę mogła testować. Chcąca, E.C., Aniczku, Jodełko - odzywajcie się do nas. Przeszłyście na inne fora? Jak Wasz edzieciaczki? Aniczku jak się czujesz? Zażywasz jakieś leki? O Olinka nie pytam, bo jesteśmy tu na bieżąco ze swoimi starankami. Olinku, ale i tak Cię ściskam i gorąco pozdrawiam! I cały czas myślę o tym, aby Ci się udało za 1 razem!
  9. co za niezwykła historia! Gratuluję, że pomimo wielu stresów udało się i to w szybszym tempie niż myślałaś. Wybór dobrego lekarza jest trudny, ale warto skonsultować się z innym. Cieszę się, że ci się udało!!!! Jest to niesamowicie podnoszące na duchu, tylko obawiam się, że każda na tym forum myśli , że to nie nam się przydaży i zazdrościmy tym, którym się udało. Przepraszam, że uogólniam, bo może nie wszystkie tak myślicie. To raczej moja opinia. Ja na cud już nie czekam. Minęły już ponad 2 lata ciągłych starań pod okiem lekarza, bada, zabiegów. Czekam na wynik tej inseminacji i zaczynam przygotowania do in vitro. Wiem, że ani bez jednego, ani bez drugiego w ciążę nie zajdę, bo mój śluz zabija plemniki. nie mam szans na naturalnie poczętego dzidziusia. Cud się zdaży, jak któryś z tych zabiegów okaże się skuteczny i nie skończy się to poronieniem.
  10. Rozumiem. Olinku jeszcze raz dziękuję Ci za informacje. Przynajmniej teraz wiem jak to wygląda. Zmykam na razie, bo już pół dnia minęło, a ja nie zabrałam się za sprzątanie. Olinku trzymam kciuki , aby udało Ci się za 1 podejściem, choć jesszcze trochę musisz poczekać.
  11. Czyli trzeba liczyć 2,5 miesiąca. Olinku a jak oni pobierają to komórki? Wyjmują je z pęcherzyków, czy jak one już pękną? Przez brzuch, nakłówają przy znieczuleniu miejscowym? Boję się trochę tej stymulacji, bo mnie teraz normalnie tak bolą jajniki jak jest owulacja, że ciężko mi wytrzymać, nawet nie chcę wtedy się przytulać bo tak boli. Jak do ivf dojdzie ta stymulacja i jajniki będą jeszcze intensywniej pracować to ja chyba nie wytrzymam z bólu. A kiedy musi być ze mną M, przy punkcji? W tym dniu oni zapładniają komórki?O punkcji dowiesz się z dnia na dzień?
  12. Olinku, bardzo Ci dziękuję. Ja mam na razie coś ponad 4 tyś. Faktycznie większość badań mam, bo we wrześniu powtórzyłam nawet ueroplazmę, chlamydię, zrobiłam toxo, różyczkę i cytomegalię. A jka to wszystko rozkłada się w czasie? Ile to trwa misięcy od pierwszego cyklu kiedy zaczyna się brać tabl. antyk. do samego transferu? Olinku kiedy Ty będziesz miała transfer? Zastrzyki robić sobie będziesz sama? Mi szef ivf mówił, że całkowity koszt to ok. 6-7 tyś, ale może to zależy od protokołu? Olinku, może uda nam się zakończyć te starania w tym roku z pozytywnym skutkiem? Jeśłi faktycznie będę miała ivf to ja chyba nie zdążę, ale Tobie życzę tego z całego serca.
  13. Olinku, wies jak to jest, niby nam wszystkim powinno się udać, a się nie udaje i jest to wielką zagadką dlaczego.Ja myślę jednak o tym, że po laparo minęło już pół roku i jajowody mogą być już niedrożne, skorupka na jajnikach( przecież mi je nakłówali), więc nie ma pewności, czy komórki mają sznsę się wogóle sotkać. W klinice patrzą, że była to już chyba 7 inseminacja a efektów brak, nie patrzą na to, że pierwsze 3 inseminacje były przed laparo i nie mogło być szansy na ciążę, nie patrzą na to, że po laparo się udało i poroniłam, a przez to musiała być przerwa i być może organizm jeszcze nie doszedł do siebie, bo to 3 miesiące po poronieniu i te pół roku już minęło. W klinice mówią, że ivf daje o wiele większą szansę na ciążę, ale wiadomo, że nikt nie da gwarancji, ze za 1 razem się uda. Raz, że to stres, duże nadzieje, koszty i raczej jesteśmy nastawione , że się uda, bo tyle wysiłku nas to kosztuje, a tu jednak przykre niespodzianki. I znowu trzeba przez to przechodzić.Ok. 15 listopada mam robić test.Zobaczymy. Liczę się z tym, że jednak dołączę do Was z ivf. Nie sądziłam, że tyle z Was na tym topiku po laparo ma mieć ivf. Sądziłam, że piszecie tu o tym, że po laparo się Wam udało. Powiedzcie mi, jak oni wyjmują komórki jajowe? Z jajnika przed pęknięciem pęcherzyka, przez brzuch? Jak to się odbywa?
  14. Wiem, że pytam Cię o to wszystko trochę na wyrost, bo nie wiem jeszcze co ten cykl przyniesie, ale wolę się już nastawić na to wszystko, bo tak jest mi łatwiej się do tego psychicznie przygotować.
  15. Olinku, też tak myślę, że skoro były dwa to może jest większa szansa. Mam tylko nadzieję, że jednak jajowody są drożne jeszcze i jest szansa, że komórki się spotkają. Wczoraj było bardzo dużo ludzi.Jeszcze tylu nie widziałam tam, ale może to dlatego, że 1.11 było święto.Dużo osób stało, bo już krzeseł brakło. Olinku, od kiedy zażywasz Marvelon, od 1 dc? Przypuszczam, że ja też będę miała długi protokół, bo też miałam malutkie ogniska endometriozy. Pytam Cię o to, bo czas szybko leci i jak mi test wyjdzie negatywny, to muszę wiedzieć kiedy mam się tam udać na jakąś rozmowę. Nie chce tracić czasu. Muszę się też zapytać, czy prowadzić mnie będą do IVF w klinice, czy moja lekarka? Czy w tym cyklu z tabl. antyk. włączyłaś jeszcze jakieś inne leki, zastrzyki, czy dopiero później? Napisz mi jak rozkładają się koszty, bo co prawda mam już odłożoną kasę na ivf, ale w połowie. Muszę jeszcze zacisnąć pasa, żeby uskładać resztę. Czytałam , że udało Ci się znaleźć tańsze zastrzyki, gdzie?
  16. Ona79 - nie załamuj się. Może to jeszcze nie jest przesądzone. A może w laboratorium się pomylili. Powtórz test. Nie wiem co napisać, bo ja sama mam takie doły i rozumiem co czujesz. Pewnie każda z nas to rozumie. To było Twoje pierwsze in vitro?
  17. Ona 79 - i jak wynik? Zaczytałam się trochę u Was na topiku. A że jest tu Olinek to zaglądam też po to, żeby być na bieżąco. Ja miałam dzisiaj inseminację, to chyba była 7, albo 8. Już nawet nie mogę się ich doliczyć. Jeśłi teraz się nie uda, zdecydujemy się na in vitro.Nie chciał;abym,aby znowu robili mi laparoskopię. To wszystko już zbyt długo trwa. Czy jak jesteście na stymulacji do IVF to często jeździcie na monitoringi? Zastanawiałam się, czy nie zaplanować sobie wtedy urlopu, choć to jeszcze pdległy termin, zwłaszcza że nie wiem co ten cykl przyniesie.
  18. A jednak inseminacji nie było wczoraj, bo nie pękły pęcherzyki i zrobili ją dzisiaj. Czułam jak mi pękają bo nawet w nocy się obudziłam tak mnie bolał jajnik. Były 2 pęcherzyki i oba pękły. Robił to szef. Olinku widziałam tam dzisiaj dr P, no ale nie trafiłam na niego z zabiegiem. Dzisiaj mam 14 dc, bałam się, że pęcherzyki nie pękną bo nie dostałam, pregnylu, no ale jednak się udało. Od poniedziałku luteina i cudowne czekanie. Jak się nie uda to in vitro, bo nie bardzo chciałabym powtarzać laparoskopię i znowu poddawać się inseminacji w nieskończoność jak i tak się nie udaje. Olinku a Ty po co dostajesz tabl. antyk.? Na wyciszenie cyklu, czy żebyś nie zaszła w ciążę? Ja mam naturalną antykoncepcję i się zastanawiam czy też musiałabym je zażywać? Normalnie od 1 dc je bierzesz?
  19. Trzymjacie mocno kciuki jutro 1.11. inseminacja. Olinku, a jednak pracują, ale tylko rano. Mam pęcherzyk 26 mm - gigant. Nie dostałam pregnylu, bo już za późno, a nie wiedziałam czy oni tam pracują i to by pokrzyżowało plany. Dzisiaj byłoby za wcześnie na inseminację, a w piatek za późno. Zobaczymy. Jeśłi się nie uda, dołączę do ciebie do in vitro.
  20. Olinku, mi bez leków tyle trwa @. dokładnie do 7 dni. No cóż, to są jednak \"zalety\" hormonów. Ja byłam dzisiaj na usg i są w prawym jajniku 2 pęcherzyki, ale za małe aby podać pregnyl. Jutro idę znowu na usg. Nie wiem jak mi to wszystko wypadnie, bo w czwartek jest święto. W piatek może być za późno na inseminację, a w środę za wcześnie. Nie wiem, kiedy zrobi mi zastrzyk z pregnylu. Może się okazać, że ten cykl pójdzie na straty. A do tego mąż mojej koleżanki ma cytomegalię, ona pewnie też, jeśli ja to też złapałam, to grozi mi obumarcie płodu. Robiłam we wrześniu badania i miałam kontakt z cytomegalią i nie miałam wtedy świeżego zakażenia, może się nie zarażę skoro mam przeciwciała. Boję się tego okropnie. Czytałam właśnie o tym wirusie. Wylęga się od kilku tygodni do kilku miesięcy. Oby mi się jeszcze to dziadostwo nie przyplątało, bo już całkiem mnie to zdołuje. Na dr P baaardzo chciałabym trafić, ale pewnie mi się nie uda :-(
  21. Witajcie! Olinku - śledzę Cię jak widać ;-) Dziewczyny ile jesteście po laparoskopii? Ja miałam ją w marcu. Lekarka powiedziała, że najlepiej do pół roku zajść w ciążę i zaszłam , ale poroniłam, więc musiałam zrobić 3-miesięczną przerwę w staraniach. Lekarka mówi, że jajowody mogą już być niedrożne. Czy udało się Wam zajść już w ciążę? Po jakim czasie od zabiegu? Nie wiem, czy to pół roku to teoria, czy może mam jeszcze szansę?
  22. Marlenko - życzę Ci, aby ten cykl był tym szczęśliwym, i żebyś nas wszystkie zaskoczyła dobrymi wieściami. Gdyby jednak się nie udało, będziemy Cię tu dopingować i wspierać przy następnych starankach. Ja test z krwi robiłam prywatnie więc nie musiałam mieć skierowania. Nie pamiętam ile kosztuje, ale nie dużo. Ja już nie zwracam uwagi na koszty. Może to było ok. 20,00 zł, nie pamiętam.Polecam Ci go, bo z moich doświadczeń testy z krwi nie dały mi 100% pewności i tak musiałam zrobić test z krwi. Trzymam kciuki! Ja już nie pamiętam kiedy miałam przytulanki, bo po inseminacji M się bał, że to zaszkodzi, potem plamienia, @, późno chodzimy spać i mi się tak późno już nie chce, itd. Trochę przee to odsunęliśmy się od siebie, a mówiliśmy przed ślubem , że codziennie będziemy się przytulać. :-) Gdybyś chciała robić test w państwowej przychodni, pewnie trzeba mieć skierowanie jak z resztą na wszystkie badania. Ja mam kartę pacjenta w Diagnostyce i dostęp do wyników on line, więc jak bhcg robiłam rano, po południu już znałam wynik.
  23. Marlenko, Olinku - mi nie jest smutno. Olinku pytałaś co tak naprawdę myślę, to napisałam. To właśnie leży mi na sercu, gdzieś schowane na jego dnie. Nie myślę o tym na codzień i nie jest mi smutno. Ale zdarzają się takie dni, że to wszytsko wyłazi, wraca.Cieszę się, że mam szansę pomimo tego wszystkiego. Jeśli trzeba będzie zrobić in vitro - zrobię. Na razie szykuję się na ponowną inseminację i to już po niedzieli, pewnie w środę. Co ma być to będzie. Na in vitro odłożyłam już trochę pieniędzy, więc nie będzie finansowego problemu. Tak bardzo bym chciała aby tym razem się udało, aby jajowody były nadal drożne, bo bez tego się nie uda inseminacja. Olinku zażywasz już tabl. antyk., czy jeszcze nie zaczął Ci się nowy cykl? Marlenko co do tarczycy to ja robiłam jedynie badania z krwi TSH i FT4. Myślę, że 9 dni po zapłodnieniu powinnaś zrobić test z krwi - jest o wiele bardziej wiarygodny niż te z apteki. Nie wiem, czy usg tarczycy jest szkodliwe dla dziecka. Chyba nie. RTG na pewno jest szkodliwe.
  24. Olinku - czuję, że na siłę, wbrew naturze chcę mieć dziecko a w moim przypadku jest to niemożliwe. Czasami myślę, że chyba aż tak bardzo nie chcę tego dziecka, że jest mi teraz niepotrzebne, że nie mamy dobrych warunków (mieszkanie) i że trzeba się pogodzić z tym, że będziemy sami ze sobą.Czuję się, jakbym zrobiła w zyciu coś strasznego i teraz mam za to karę. Boję się, że mąż w końcu powie, że ma już tego dosyć i mnie zostawi. Czuję, że wszyscy dookoła mi współczują, a raczej jest im mnie żal. Czuję się jak jeden wielki niewypał kobiecości, bo nie jestem zdrowa, nie mogę mieć dzieci.O tych technikach wspomaganego rozrodu słyszałam kiedyś i było mi żal tych kobiet, myślałam że są gorsi o tych, którzy nie mają takich problemów. Ułomni, a teraz sama jestem w takiej sytuacji i ciężko jest mi się z tym pogodzić. Te wizyty, leki, badania, inseminacje, laparo,... to jak odrabianie lekcji, trzeba to zrobić. Nawet seks przestał być dla mnie czymś przyjemnym, spontanicznym. Myślę wtedy, że nawet nie muszę uważać, bo i tak nie zajdę w ciążę, jak gumowa lala. Nie chcę ,aby dziecko z in vitro było inaczej traktowane przez moją rodzinę, jak twór powstały przy pomocy szkiełek.Sztucznie. Wiem, że nie poznam nigdy tego uczucia zaskoczenia, radości, że jestem w nieplanowanej ciąży.Zazdroszczę innym koleżankom, że one tego doświadczyły.Trudno jest mi się teraz wycofać, bo za daleko to już zaszło. Ja nie czuję teraz aż tak silnej potrzeby bycia matką, raczej myślałam o tym ,że czas leci nieubłaganie i nie chcę być starą mamą.Nie chcę żałować później na stare lata, że odpuściłam. Wiem, że mojego M też męczy już to wszystko, ale on nie powie mi nic, żeby mi nie było przykro. Może żałuje, że akurat na mnie trafił, choć powtarza, że najważniejsze że się kochamy, że najwyżej jak się nie uda będziemy sami.Zazdroszczę mojej siostrez, że ma już 2 dzieci, a młodsza pewnie nie będzie miała takich problemów i też szybko będzie miała dzieci.
  25. niestety nie wiem, ja też staram się o 1 dziecko, wcześniej poroniłam, nie zwracałam uwagi na kolor moczu. Jeśłi masz jakieś podejrzenia ciąży, najlepiej zrobić test z krwi bhcg.
×