luli laj
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez luli laj
-
Gdzie wszyscy? GB A co z Toba? Prawie się nie odzywasz... Podnosze wątek bo spadamy...
-
Ja mam chwile bo mąż zabrał Młodego i pojechali odwiedzic rodzinkę... bo urodziny chrześniaczka męża miała wczoraj. :) Ja zostawłam w domu bo się zaziębiąłm i gorączkuje. Dodzia Gratulacje!!! :) Eulalia Ja kupuję mężowi zegarek bo tak się szczęśliwie dla mnie zbiegło, że swój stary zegarek mąż popsuł kilka dni temu i teraz chodzi i marudzi, że bez zegarka jak bez ręki i, że się przyzwyczaić nie może... więc rozwiązał mój prezentowy dylamat. Taki mu wybrałam. http://www.allegro.pl/item144435618_zegarek_casio_ef_507d_6_lat_gwarancji_.html Tylko jeszcze czekam na opinię siostry bo się nie moghę na kolor tarczy zdecydować. Chociaż chyba najbardziej mi się czarna podoba... :) Buziaki. Odezwę się później.
-
Czarnulka Wierz mi... ja nie urodziłam się odrazu w wieku 24 lat. :) Też byłam nastolatką i to całkiem niedawno. I też miałam nadwagę, masę komplatksów i koleżanki, które wydawały mi się ładniejsze i zgrabniejsze. Z wf-u zawsze ledwo trója była... sama sobie pisałam zwolnienia, by nie ćwiczyć... bo to upokarzające było, ze zawsze miałam najsłabsze wyniki, nikt mnie nie wybierał do drużyn w grach wymagających sprytu, szybkości itp, że z biegu na 600 m przybiagałam ostatnia z wywyszonym jęzorem lub na 60-tke moja konkurentka już na mecie a ja dopiero w połowie bieżni... no wierz mi dziewczyno... dla mnie liceum to był czysty koszmar. Zero pewności siebie. Później poszłam na studia. Udało mi się ładnie schudnąć... poczułam się atrakcyjniejsza, pewniejsza siebie i przekonałam się, że ja też MOGĘ być sexy. ;) Byłam bardzo zdziwiona jak łatwo poderwać chłopaka... a jeszcze bardziej tym, że oni sami mnie podrywają. I nie uwierzysz ale przytyłam ( :( ) a pewność siebie została i powodzenie też... :) Także bardzo dużo, Czarnulko, zależy od twojego podejścia do siebie i życia. To jest 80% sukcesu. :) Położyłam Małego i też idę się zdrzemnąć bo jestem strasznie niewyspana. Mąż mnie dziś w nocy kilka razy budził bo miał fobie zalania sąsiadów... bo zostawiałam na noc wyłaczoną lodówkę, by się rozmroziła. Ech... te chłopy. :O
-
Czarnulka MM to super dieta. Z pozoru wydaje się skomplikowana ale w praktyce to bułka z masłem. Jak już wpadniesz w rytm to bez kombinowania wiesz co z czym łączyć. :) Poczytaj sobie na spokojnie. http://montignac.miniportal.pl/ No i jeszcze link do formu, gdzie znajdziesz spis dozwolonych produktów, przepisy na gania MM i gotowe jadłospisy. http://dietamm.com/forum/index.php Yohimm Mój synek nie ma jeszcze lat. :) Za 4 dni skończy 10 m-cy. W ciążę zaszłam jak miałam 23 lata. :) Urodziłam na 2 miesiące przed 24 urodzinami. I nie żałuję, że tak wczesnie bo moje młode to takie diable żywotne, że teraz cięzko mi za nim nadażyć... babcie to po godzinie z nim dostają zadyszki. :D A z Eulalią Ci się mylimy bo jesteśmy obie z Białegostoku, z tego samego osiedla, do tej samej podstawówki chodziłysmy i mieszkamy od siebie o rzut beretem... a poznałyśmy się dopiero pzrez internet. :D
-
czarnulka Bardzo ładna dziewczyna jesteś. No i ten pokój rzeczywiście wypasiony!!! Tak jak pisałam przejrzyj dietke MM. Mojej znajomej zrzucenie 38 kg zajęło 6 m-cy. I skóra ładnie się zeszła. Mamy podobny wzrost i waga startowa podobna. Głowa do góry. Ja przez pierwszy miesiąc na MM zrzuciałam 10 kg.
-
Czarnulko Jasne, że odeślę. Tylko prosze Ci byś wysłała zdjątka jeszcze raz. Tym razem z załączniekiem. ;)
-
Yohimm Jeny, ale Ty śliczna jesteś. A buuu, ja też tak chcę. Zdjątka do Ciebie poszły. Czarnulko Przesli mi proszę swoją buzię. :)
-
A dlaczego ja nie mam zdjęć? :( magdalenka_n@wp.pl Eulalia \"Domowy Baileys\" Składniki: - 1/4 - 1/2 l wódki (według preferencji co do zawartości promili, my daliśmy 1/4) - 1 puszka mleka skondensowanego słodzonego - 1/2 szklanki mleka lub troszkę więcej jeśli chcemy otrzymać rzadszą konsystencję - 1 łyżeczka kawy rozpuszczalnej (lub wiecej, jesli chcemy otrzymac bardziej kawowy smak) Gotujemy zamkniętą puszkę mleka skondensowanego w wodzie, ok. 3 godziny. Wyjmujemy i odstawiamy do ostygnięcia. Wyjmujemy z puszki zimny karmel i przekładamy do naczynia (np. miseczki). Dodajemy wódkę, rozpuszczoną w odrobinie zimnej wody kawę i mleko. Wszystko miksujemy aż do uzyskania jednolitej konsystencji (uwaga, pryska!). Przelewamy do przygotowanej butelki (przydaje się tez lejek). Wstawiamy do lodówki i tam przechowujemy.
-
Miało być 110 kg. Jej waga startową było 110 kg.
-
Ja też poprosze o zdjęcia :) magdalenka_n@wp.pl Czarnulka88 Moja znajoma na MM schudła 38 kg w 6 m-cy. Startowała z 100 kg. Bardzo ładnie teraz wyglada. I co najważniejsze skóra jej nie wisi... jedrna jak u 16-latki.
-
Anetka Jakie sprzatanie? :D Jeszcze nawet nie zaczełam. :D :D :D Normalnie nie moge sie zebrać do kupy. Ale zaraz zadzwonię do Antusia... troche \"pogugamy\" w słuchawkę i zabieram się za porządki bo mi mąż łeb ukręci, ze cały dzień nic nie zrobiłam. :P Perełka Ślicznie Ci w szczuplejszym czarnym. :D Podobno podświadome mówienie sobie o swojej atrakcyjności (w naszym wypadku szczupłości) sprawia, że ma to odzwierciedlenia w realu. Trzena sobie kilka razy dziennie powtarzać \"jestem szczupła, jestem szczupła, jestem szczupła\" i ciłao nas będzie słuchało i będzie gubic kilogramki. GB Co u Ciebie? Dodzia, Naszata Jak tam Wasze dietkowanie? P.S. Zamierzam się dziś alkoholizować delikatnie. :P I to bardzo tuczącym likierem. Wyszukalam przepis na domowego Beiley'sa i zamierzam zrobić i wieczorem wysiorbać kieliszczeczek lub dwa.
-
Mały pojechał do babci. A mnie już sie do niego chce!!! Idę trochę pospać bo jak czegoś ze sobą nie zrobię to wsiądę w autobus i zaraz przywiozę go do domu. :?
-
Dziewczyny Wybraliśmy z mężem choinkę. :) Chcemy taką wielką 2.20 m. :) Powiedzcie jak Wam się podoba? http://www.allegro.pl/item141567121_piekna_choinka_z_szyszkami_2_2m_jak_zywa_.html Myśmy juz zdążyli zaliczyć z Małym pogotowie. :O Ja ma dziś Dzien Dziecka!!! Pryznaję bez bicia, że zamierzam dziś wycpic heratę z cukrem i cytryną... a może zaszaleję i wypije dwie... :) Takąąąą mam ochotę!!!
-
Dzień Dobry. :) Ja dzis zarwałam nockę. :) Złapałam gdzieś przysłowiowego \"wilka\"... czyli cholerne zapalenie pęcherza i tak mnie ganiało całą noc, że nawet się oka nie zmrużyłam. :O Jem \"urogran\" łyzkami ale coś słabo pomaga... a raczej nie pomaga w ogóle. :( Jeszcze Anti marudny bo mu się druga górna dwójka przebija i dziąsełko mu krwawi. Od rana siedzę na necie i szukam pomysłów na prezenty. No i kiszka jest bo nic nie mogę znaleźć ciekawego. A jak mi się coś podoba to znowu kosztuje 150-200 zł. A, że musze kupić prezenty 8 dorosłym osobom + jakis super- hiper fajny Antusiowi... wiec 50 zł to max jaki mogę wydać na 1 osobę bo inaczej pójdziemy z torbami. No i mam problem... :O Jeszcze do tego nie mam pojęcia co kupić teściom i szwagrowi... Teściowie to ludzie bez żadnych pasji ani zainteresowań... Nic ich nie obchodzi poza wkurzaniem mnie i telewizją. Nawet mój mąż nie wie co mogłoby ich ucieszyć. Ciekawi ludzie, nie ma co... :O A szwagier to jeszcze gorzej... On mam mnóstwo zainteresowań... tylko to taki snobistyczny typ co nie uznaje prezentów poniżej 150 zł. Kupuje sobie tylko rzeczy z najdrozszej półki... majtki po 80 zł za parę, skarpetki tylko oryginalne po 30 zł za parę, perfumy to tylko Calvin Klein lub Hugo Boss... ostatnio sobie telefon sprezentował za 1 850 zł... A ma gówniarz 18 lat. :O Chyba kupię drewniane pudełka... Ozodobię je metodą decoupage\'u, do środka wrzucę sianko i zrobie takie \"kosze upominków\". Kobietom jekieś mydełka, sole do kapieli, balsamy do ciała i kremiki owocowe itp a męzczyznom jakiś dobry alkohol, jakieś zagraniczne słodycze lub cygara. Tylko nawet przy takim rozwiazaniu to się w 50 zł nie zmieszczę. :O Kurde, normalnie załamac się można. W grudniu świeta, w styczniu urodziny szwagra, a w lutym musimy urządzić imprezę na 30 osób z okazji 1 urodzin Antusia. Sam tort bedziemy musieli kupić ok 5 kg zeby tym 30 osobom wystarczył czyli 200 zł niewyjęte... nie mówiąć już o całej reszcie jedzenia, picia, balonów, zaproszeń i prezencie dla dziecka. I weź tu, człowieku, oszczedzaj!!! Co u Was? :)
-
GB Nie przejmuj się tym pomarańczowym wypłochem. ;) My schudniemy i bedziemy ładne.... ale Ona to już chyba nie zmądrzeje... a że sobie ulży obrażając kogoś... no cóz tak pusty człowiek musi jakoś dowartościować swoje szare i nijakie życie. :O
-
Dobra! Nadgoniłam Was z czytaniem. Młady zrobił godzinke dobroci dla mamy i dał posiedziec przy kompie... sam w tym czasie katował Teletubisie. :P Widzę, że odwiedziło nas kilku pomarańczowych tchórzy, którzy nie maja odwagi wypowiedzieć się pod czarnym nickiem... I oni nas krytykują... śmiechu warte!!! :D Wiecie... ja jestem przykładem osoby, która wierzy w swoją przemianę... już od 2 miesięcy moja waga stoi w miejscu. Próbowałam ją ruszyć na 100 kcal i MM i nic. Nie tyję a ni nie chudne choc ściśle się trzymam diety. Mimo prób nadal jestem gruba... ale wcale nie uważam się za gorszego człowieka niż 50 kg panienka. Założę sie, że niejedna wymądrzająca się tutaj panna (chodzi mi o te nieuprzejme) po 2 miesiącach bez rezultatów, dałaby upust swoim frustracjom zapominając się w jedzeniu... No cóż... ale madrzyc się i krytykować każdy może... i nie dlatego, że ma coś mądrego do przekazania tylko dlatego, że mu Bozia język dała to go musi bezproduktywnie strzepić. :O GB Gratuluję udanych zakupów. Ja jakoś nie mam odwagi na kupowanie spodni itp. Strasznie mnie krępują wizyty w sklepach gdzie 50 kg ekspedientki patrzą na mnie wiele mówiącym wzrokiem. Całe szczęście mam całkiem nowa kurtke (płaszczyk puchowy z zeszłego roku), 2 pary spodni i kilka sweterków. Także przechodze w tym zimę. Nie chcę kupowac nic nowego bo mimo wszytko zamierzam schudnąć i nie wiedze sensu w wymieniau garderoby, która później bedzie leżeć i pkrywac się kurzem. Kupiłam sobie tylko buty zimowe i rewelacyjną czapkę... I miałam takego fuksa, że zapłaciłam za buty 44 zł!!!!! I dowiedziałm się dopiero przy kasie, że tego dnia maja 70% przeceny na niektóre buty... miedzy innymi te, które sobie wybrałam. Miłe. :) Tak mi się marzy 60 kg do lata 2007... I pewnie, by mi się udało, gdyby moje ciało ze mną nie walczyło!!!! 2 miesiące ścisłej diety i ani grama w dól... :O Dlatego idę do tej dietetyczki w prezyszłym tygodniu. Niech mi pomoże bo sama sobie nie poradzę. Eulalia Super, że przyjeżdzasz do Białego na świeta. Mnie ogarnia czarna rozpacz na samą myśl o świetach. Trzeba pokupować wszystkim prezenty a budżet niewielki więc trzeba się nieźle nagimnastykowac, by niewielkim kosztem wszystkich zadowolić... trzeba wysprzątac chatę na tip top... łącznie z oknami i praniem dywanów, kupić jakąś porządną choinkę... bo to Antusia pierwsze święta więc chcę, by choinka była z wielkiego zdarzenia... bo ta nasza wczesniejsza to taka maciupka i prawie jej nie widać. ;) I to wszytko na mojej głowie. Aż się świąt odechciwa... A na dodatek jest problem, gdzie spedzimy święta tak, by nikogo nie urazić. Maż bedzie pracował więc ja z Małym bedę musiała się tłuc sama... No i teściowe się poobrażali, że do nich nie zawitam na wigilię... ale to, że sama z dzieckiem na ręku, milionem siatek i prezentami bedę sie przedzierać przez zaspy śniegu z jednego końca miasta na drugi, by posiedziec u nich godzinkę i później znów objuczona jak wielbłąd w droge do moich rodziców, to jakos sobie nie pomyśleli... dla niech najważniejsze, żeby Oni sami byli zadowiolieni... nieważne czyim kosztem!!! A chciałam w ramach rekompensaty spedzić z nimi cały 1-szy dzień świąt... ale po tych cyrkach i scenach oburzenia i fochów to nie mam ochoty ich ogladać nie tylkow święta ale i przez resztę życia!!! Ech... nie bedę o tym pisać bo na samą myśl mnie krew zalewa!!! :( Dodzi Dziękuję za pamięć. Antek dobrze. Rozrabia. Zaczął mówić \"tata\" i \"dada\"... Maż pęka z dumy. Powoli zaczynamy się zaprzyjaźniać z nocnikiem tylko jakoś nam ta przyjaźń po grudzie idzie. :O Poza tym juz nas nasze Małe wita na baczność w łóżeczku (wyślę Wam zdjecie). Kiedy się tego nauczył to nie mam pojecia. Z dnia na dzień normalnie. :) Nie obejrzę się jak bedzie miał 18-tke na karku. :D Mąż mnie zaczyna straszyć, że za rok chce się starac o nastpene.. taaaaa... jesneee... jego niedoczekanie!!! :P Ok. Lecę bo Młodemu się cierpliowść skonczyła. Poza tym chyba ma jakis suvenir w pieluszce. :D Buźka. Do szybkiego.
-
Heja Dziewczyny Ja juz wczoraj mam komputer ale nie miałam siły już siedzieć i czytać bo Mały dał mi w kość. Ja nadal na MM i waga na dal stoi na 85 kg. :O Mama załatwiła mi numer do super dietetyczki, kótra układa dietę indywidualnie pod daną osobę i wizyty są u niej obowiązkowe raz w tygodniu także trzeba się trzymać bo inaczej ostry OPR sie dostaje... no i jak nie ma efektów do modyfikuje dietę. Dwóm znajomym mamy pomogła zrzucic po 35 kg. Nieźle, nie? Teskniłam strasznie za Wami. Muszę koniecznie poczytać wszytko coście tu pisały ake chyba dzisiaj mi sie nie uda bo jestem sama z Młodym (mąż śpi cały dzień bo mu sie nocka szykuje) i pewnie nie da mi chwili, by przysiąść do kompa. Ja znów sama w nocy... Koszmar!!! Witam nowe dziewczyny!!! :)
-
Kurde, dziś sobota. :O Własnie mi to mama uświadomiła. Lecę więc do sklepów dzidziowych zamist na rynek. Jupi!!! :D
-
Hej Dziewczyny Ja się melduję ale odrazu na wstepie zaznaczam, że przez kilka dni mnie nie będzie bo posadziło wiatraczek w komputerze i oddaliśmy złom do naprawy. :) Teraz korzystam z okazji, że podrzuciłam Młodego mamie bo zaskoczyła nas zima i muszę mu pilnie kupić kombinezon zimowy a nie chcę go ciągać ze sobą bo ma na sobie tylko kombinezon jesienny i jeszcze mu do końca katar nie przeszedł. Takze zaraz zmykam na rynek bo w niedzielę to wszytko inne pozamykane. :O Tak to jest jak sie czeka do ostatniej chwili... :O Jak już wspomniałam u nas zimowo, że hej. Biało wszędzie, na ulicach kołdry śniegu leżą a z nieba tak sypie, ze świata nie widać... I pada tak jak lubie. Nie zacina tylko takie duże płatki śniegu wirują w powietrzu. :) Mały był w szoku i non stop język wystawał. :) To taka jego pierwsza prawdziwa i świadoma zima... bo poprzedniej nie pamięta mimo, że to lutowe dziecko. :) Normalnie rano jak odsłoniła zasłony to miałam takie retrospekcje z poprzedniego roku jak w takie zaspy wracalismy ze szpitala z taka małą myszą 3 dniową... silnie przerażeni czy podołamy i bedziemy potrafili się dzieckiem zająć... pamiętam jak wchodzilismy na 4 piętro ponad 15 minut bo tak mnie szew po cesarce bolał... a Mały wszytko przespał zawiniety w milion koców jak larwa w kokon. Zbudził się z wiskiem jak tylko przekroczyliśmy próg mieszkania bo mu się przypomniało, że jest głodny. Jeny jak sobie to przypomne to mnie śmiech dziki ogarnia... teraz to ja stray wyjadacz jestem i już wszytko mogę przy nim robić z zamknietymi oczyma... ale wtedy... mały się w łózczku ruszył czy sapnął przez sen a my juz nad nim wisielismy patrzeć co się dzieje. Noramlnie komedia. :D :D :D Trzeba będzie Antusiowi sanki sprezentować. :) Rozglądałam się wstępnie i samo badziewie bez oparć... a jak już na oparcie to tak liche, że bym się bała go tam wsadzić. Same zobaczcie... Przecież On mi stąd wypadnie. :( http://www.allegro.pl/item139476773_sanki_z_podnozkami_polski_producent_promocja_.html http://www.allegro.pl/item139035059_sanki_drewniane_z_oparciem_.html Widziałam na Allegro takie fajne ręcznie robione sanki góraskie... akurat dla takiego 9 miesięcznego dziecka... ale koleś sobie za nie zaspiewał 350 zł na kup teraz. Szok!!! http://www.allegro.pl/item138328429_rzezbione_sanki_goralskie_.html Zeby mój tato był w Polsce to by mi jeszcze ładniejsze zrobił bo to straszny zdolniacha jest... nawet nam łóżko zrobił jak poprosilismy. :) no ale go nie ma i nie ma co mysleć. :O Co do diety to mało mam do napisania. Pogodziłam się z MM bo tylko na tej diecie nie mam problemów z podjadaniem. Różne rzeczy do mnie nie śpiewają i nie mam napadów wilczego głodu ani zachcianek. Narazie mam wrazenie jakbym się pasła i tyła i tyła i tyła... bo po 1000 kcal to na Montim naprawdę ma się wrażenie obżarstwa i pernamentnego przejedzenia choćby naprawdę mało się jadło... no i mam małego moralniaka, że się tak obżeram... choć to też dieta. :O Tosio zasmakował w biszkoptach i od kilku dni wcina je jak małpa kit. Nic tylko biszkopty by jadł... a świni przy tym, że matko i córko!!! Wieczorem znajduje kawałki pokruszonych biszkoptów dosłownie wszędzie... a przy kapieli to nawet miedzy paluszkami stóp znajduję to cholerstwo... oczywiście u niego a nie u siebie. :) Wychodzą mu chyba w końcu górne jedynki bo tak dał na jazzu w nocy, że szok. Siedziałm z nim 3 godziny a On płakał, płakał i płakał. Żele przeciwbólowe z lodówy pomagały na 10-15 min i znów się zaczynała jazda. W końcu dostał czopek uspokajający i dawkę Panadolu przeciwbólowo i zasnął z nami w łóżku (choć staramy się tego unikać)... śmiesznie bo łóżko mamy wielkie... 210 cm szerokości... no i jak wisiałam na jednej krawędzi... mąż na drugiej a Mały na srodku rozwalony w poprzek... jak sołtys. :D :D :D Ale zasnął!!! Ja też padam jak tylko przestał płakać... nawet nie słyszłam jak go mąż przeniósł do łóżeczka nad ranem. :) Dobra kończę bo mi wszytkie kombinezony wykupią. :D Odezwę się za kilka dni. Obiecuję. Trzymajcie się kochane cieplutko!!! Będę za Wami tesknić... bo czasem nawet jak nie miałam nic do napisania to lubiłam Was poczytać a tu przez kilka dni nawet do Was nie będę miała jak zajrzeć. :O Buziaki!!!
-
Pisałam wcześniej ale wcięło mój post... :O No nie wiem dlaczego? Przecież nie napisłam nic obraźliwego ani niegrzecznego... :O Zapytam więc jeszcze raz. :) Czy ktoś jest może w posiadaniu elektronicznej wersji którejkolowiek z częśc lub najlepiej wszytkich \"Stowarzyszenia wędrujących dżinsów\" Ann Brashares? :) Czy w ogóle ta książa przewinęła się kiedyś w wersji e-book czy moge sobie darować szukanie? :) Z góry ślicznie dziękuję za wszelką pomoc i byłabym wdzieczna za nie kasowanie mojego postu bez powodu. ;)
-
Nick.........wzrost......waga poczatkowa......waga obecna... ubytek eulalia........173..........80,6........................81,6..............0...... gruba baba...............136,7......................132,4...........4,3 kg... lady_in_red.. 169........73...................................................... luli laj..........158 cm....95 kg..................... 85 kg............10 kg... dodzia.............................................................................. Jak widzice ze mnie taki kurdupel... a wziawszy pod uwagę wagę to prawie kwadratowa jestem. ;) :D :D :D
-
Dziewczyny Ja odrazu bez bicia się przyznam, że pojechałam po bandzie. Pisałam Wam, ze Mały miał katar i w sobote wieczorem dostał tak wysokiej gorączki, że musieliśmy wezwać lekarza na wizyte domową... ten zbadał, osłuchał i wezwał karetkę bo Mały miał niepokojące szmery w płucach i wygladało mu to na ksztusiec. :O No i ja, jako matka, pojechałam z nim i spałam dwie noce na ziemi obok łóżeczka szpitalnego. Jadłam tez to co tam, dawali albo mąz przywiózł... także nic dietetycznego. :O Ale naprawdę nie miałam do tego głowy. Nawet nie byłam bardzo głodna z nerwów raczej jadałm, by nie paść. Także na sniadanie kanapki, pierogi szpitalne na obiad itp. Dzisiaj rano zabralismy już dziecko ze szpitala bo okazało się, że to ZWYKŁE zapalenie płuc. :O Na szczeście delikatne i juz jest dużooo lepiej. Już nawet Mały się nie zanosi kaszlem i uśmiechniety od rana... tylko jescze ten katar go męczy... Dzisiaj też raczej nie podietkuje bo teściow przyjdzie z gotowym obiadem i głupio mi będzie wybrzydzać kiedy ktoś się stara i próbuje mnie odciązyć w obowiązkach, bym mogła się Antusiem pozajmować. :O Dodzia Dziękuje za pamięć. :) Ściskam Was wszytkie sredecznie i spróbuję wpaść wieczorem jak położę dziecko spać. :)
-
GB Nie nie maluję tych wzorów. Za leniwa jestem i używam gotowych papierów do scrapbookingu. Pisałam juz, że to niezbyt znane hobby w Polsce i materialy są dość drogie (jeden arkusz papieru 30 cm x 30 cm, czyli na jadną kartę) kosztuje 3,50 zł... A wszytko dodatki to allegro i pasmanterie... Czasem koleżanka z Londynu i przywiezie kilka zestawów bo tam tego zatrzęsienie jest a w Polsce niestety nie ma praktycznie nic... :O Jakbyś chciała nadal zrobić ten album to podaje link do sklepu internetowego, gdzie ja zamawiam papiery i dodatki. Naprawdę polecam... szybko i sprawnie się u nich robi zakupy. :) http://decu.pl/sklep/index.php?cPath=85 Ja dziś nie spałam calusieńka noc tak mnie głowa bolała. Wziełam procha przeciwbólowego i nic. :( Przewalałam się tak do 5 rano aż sie Antuś zbudził. Ja jestem pogodowiec wiec musi iść jakaś zamiana pogody, że mnie tak głowa bolała... Mały ma koszmarny katar. :O Idę zaraz jeść śniadanie. :) GB Jeśli masz jakies zdjęcia z Norwegii to bardzo bym prosiła. Strasznie jestem ciekawa tamtejszych krajobrazów. :) Lady, Dodzia Gdzie się podziewacie? Jak dietkowanie?
-
Aneta Sama robiłam tą oprawę. Pisałam, że ja uwielbiam taką robotę i mam z tego nielada satysfakcję... Zresztą to nie takie skomplikowane na jakie wyglada... Wystarczy duży segregator, klej w pistolecie, obcęgi (do wyrwania kólek z segregatora), watolina (jeśli okładka ma być miękka) i materiał do obłożenia okładki... Wystarczy trochę sprytu w rękach i cierpliowści i cuda wychodzą... zresztą okładka zależy od wyobraźni... ja robiam slubną wiec dałam białą satynę i tiul i silikonowe lilie... jak robiłam album dzidziowy to obłożyłam okładkę kremowym futerkiem i przyszyłam pluszowego misia na front. :) A same karty... to przecież nic trudnego. Poprostu planujesz stronę a później wszytko po kolei przyklejasz... Jak ktoś nie lubi takiej roboty to może się wydać żmudne... Ja to uwielbiam. :) Obiecuję podesłać więcej stron tylko musze zdjęcia porobić. :) Babo Tobie wysłałam to co wcześniej Eulalii. :) Dziewczyny Uciekam spać bo jak pisałam wcześniej ja tchórz jestem niemiłosierny i już zaczynają mnie cienie na ścianch straszyć i dziwne dźwięki słyszę. :O A ja mam taką wyobraźnię, że jak sobie coś wmówię to będę się telepać pod kołdrą przekonana, że coś siedzi pod łóżkiem... albo co gorsza... ktoś :O Dobra już nic nie mówię bo sama sobie schizy wkręcam!!! Jak ja nie lubię być sama w nocy!!! A buuu...
-
Aneta Scrapbook to album ze zdjeciami. :) Tylko taki troszkę inaczej. Ja sobie sama zrobiłam księgę ślubną ( z dużego segregatora) i teraz wyklejam zdjeciami metodą scrabooking\'u... Zresztą cięzko to wytłumaczyć więc przeslę Ci na pocztę kilka stron z mojego albumu. Bardzo to lubie. Lubie takie manualne zajecia. Strasznie mnie relaksuje taka dłubanina...