luli laj
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez luli laj
-
Dziękuję dziewczyny za pocieszenie. :) Właściewie to z podjeciem dojrzałej decyzji to nie do końca tak... :) Pisałam wcześniej, że Mały zdecydował za nas. Poprostu tak miało być i już. Ja brałam piguły antykoncepcyjne od 3 lat i nigdy nie było cyrków aż w czerwcu zeszłego roku zaczęłam miec podejrzane zadyszki, kolki mnie łapały po kilku krokach (a z natury bardzo lubię chodzić i robiłam sobie kilkukilomertowe spacery i nidgy mi się żadne kolki nie zdarzały), zaczęłam wstawać siku w nocy (zupełnie jak nie ja!!), miałam często zawroty głowy i mroczki przed oczyma i już wiedziałam... w dniu spodziewanego okresu kupiłam test ale i tak czułam jaki będzie wynik. :) Mysmy mieli slub w planach i wspólną przyszłośc tylko KIEDYŚ. No i zjawiał się Mały i z \"kiedyś\" zrobiło się \"już- natychmiast\". :) Planowałam najpierw skończyć szkołę, zaczepić się w jakiejś pracy, trochę oszczędzić. Myślałam nad wyjazdem za granicę, by zarobic na start ale z racji pracy męża było to nierealne... On nie chciał rezygnować z pracy i jechać w nieznane bo jak na polskie realia praca w policji to dość dobra i pewna fucha dla młodego chłopaka. Macierzyństwo wywróciło mi życie do góry nogami ale prawda jest taka, że nie oddałabym synka za żadne dyplomy świata... choć czasem mam ochotę jak jest niegrzeczny... ;) Aneta. Ale mi narobiłaś smaka tym serniczkiem. :) Ja dziś byłam bardzo grzeczna. Na śniadanie 3 kromki Wasy żytniej z poledwicą sopocką i bigos na obiad. No i woda. :O Dodzia Jeśli Twój mąż jest z bliźniaków to Tobie bliźniaki nie groziły. ;) Bliźnieta rodzą się co drugie pokolenie. Czyli w pokoleniu Twojego męża były bliźniaki czyli w następnym (czyli waszych dzieci) nie powinno byc bliźniąt... Natomist dzieci Twjego syna... :) No... powiem, że jest bardzej niż prawdopodobne, że mu się parka trafi. :) Przynajmniej raz a dobrze... ;) Idę trochę scrapbook\'ować. Bo ze mnie straszna scrapmaniaczka. Teraz robię swój album ślubny. :) Szkoda tylko, że scrapbooking jest tak mało znae w Polsce i akcesoria są tak koszmarnie drogie... :O Lady, GB Co u Was???
-
Ja się medluję na chwilkę. :) Wyprawiałm chłopaków na spacer także mam jakąś godzinkę dla siebie. Poodkurzam w końcu mieszkanie bo tak się zbieram od kilku dni i nie moge się zebrać... a już lada chwila koty zaczną mi się gzić na podłodzie... :O W niedzielę szykujcie się na pocieszasnie bo będę miała MEGA doła. Zapowiedziała się koleżanka, która robi karierę i pewnie sprowadzi mnie do lodowatej rzeczywistości jak to sobie zmarnowałam życie... :O Bo Ona ma dwie prace, 2 licencjaty, milion kursów i robi teraz magisterke na Uniwersytecie Warszawskim i poza tym ma super wykształocnego i bogatego faceta... a ja zatrzymałam się na licencjacie... z racji bycia mamą nie mogłam podjąć pracy (miałam iść od września uczyć w szkole... nawet miałam już wszytko nagrane ale wyszły pewne komplikacje i suma sumarum nie miałam z kim dziecka zostawić), nauki też nie mogę narazie kontynuować (choć bardzo bym chciała)... bo 1. nie mam z kim dziecka zostawić; 2. obecnie mój mąż rozpoczął studia i nie wyrobimy finansowo płacić za dwie szkoły, no i mój facet nie jest tak super bogaty i przebojowy jak jej (choć dużo przystojniejszy ;) ) bo jest tylko \"biednym\" policjantem i do tego dopiero zaczął studiować... No więc pewnie mnie tak zdołuje swoim światowym życiem, że będę miałą ochotę schować się w mysiej dziurze... Już mam humor zepsuty na samą myśl o jej odwiedzinach... :O Mój mąż ma dziś nockę więc jestem sama z Małym w nocy. Boże, jak ja tego nie lubię. Jestem taki tchórz, że mnie telepie na samą myśl, że zostanę sama w domu na noc. :( Eulalia U Ciebie były grubsze i chudsze lata... u mnie zawsze były te grubsze... a nawet mega grubaśne...choć nie... Kłamię. Jak miałam 19 lat, zdałam maturę i się zawzięłam \"zmienić\" swoje życie... schudłam z 80 kg na 58 kg. Nie byłam chuda bo mam 160 cm wiec przydałoby się jeszcze kilka kg zrzucić ale wyglądałam całkiem całkiem... Wyjechałam do Grecji, fajnie się opaliłam i naprawdę było super... ale chyba ZA SUPER bo wpadłam w taką euforię, że nawet nie zauważyłam jak zaczęłam tyć... I tak od kilku lat moja waga wahała się od 78 kg do 83 kg... Zaszłam w ciąże i dobiłam 95 kg. Jezu ale wstyd. Po porodzie automatynie wróciłam do wagi 85 kg i zamiast chudnąć to przez następne 8 miesięcy upasłam się do 95 kg... Normalnie wstyd jak cholera bo tyle ważyłam w 9 miesiącu ciąży!!! No ale teraz mam znów 85 kg i czuje się już troszkę lepiej. Marzy mi się znów te 58 kg. :O Ale długa droga przede mną. Nie chce szybko chudnąc bo bedę wyglądać jak shair pei... i tak mam fobie flakowatości skóry. Poprzednio nic mi nie wisiało bo cwiczyłam jak opętana... Stosowałam dietę 1000 kcal i jeździłam 3-4 godzinny dziennie na rowerze stacjonarnym + 1,5 godziny ćwiczeń z Cindy Crowford dziennie i wieczorem 250 brzuszków... do tej pory nie wiem jak ja się do tego zmusiłam... :O No ale efekt był taki, że zrzuciałam te 23 kg schudłam w 2,5 miesiąca. Nieźle, co? Mam zreszta zdjęcia z tego okresu także jak je zeskanuję to poprzesyłam Wam się pochwalić, że RAZ w życiu byłam nawet trochę szczupła... :O Szkoda, że teraz nie mam takiego zaparcia i mozliowści do ćwiczeń. Mały jest tak zajmujący, że rzdko mam czas na cokolwiek... :( Dobra uciekam do odkurzacza bo się zaczynam rozczulać nad samą sobą. :( Buźka!!!
-
Lady Kupownie ciuchów zawsze było moim koszmarem. Nic mi na tyłek nie wchodziło. :O Ale prawdziwy nightmare zaczął się w ciąży. Bo tak jak na grubaska jeszcze coś mozna cudem wyszukać to na grubaska w ciąży nie ma dosłownie NIC. Panie w sklepie sugerowały mi żebym poszła się ubrać do sklepu dla puszystych ale to się mijało z celem bo coś co było dobre na mnie w pasie (a brzuch miałam ogromniasty- 116 cm w pasie) to było za duże o kilka rozmiarów w udach i pupie. I na odwrót... jak pasowało na tyłek to w pasie było za ciasne. Normalnie weź sie człowieku owiń kocem bo nie ma ubrań na Ciebie... :O Skończyło się na tym, że kupiłam 2 pary spodni ciążowych i kilka bluzek na Allegro... a, że chodziałam w ciąży zimą (rodziłam w lutym 2006) to końcówę ciąży praktycznie przesiedziałm w domu (w dersiku ;) ) bo 1. bałam się sama wychodzić, żeby się nie poslizgnąć i nie upaść; 2. Było zimno jak cholera a ja nie miałam kurtki. Chodziłam wiec w zimie z zapietą do połowy kurtką bo mi się na brzuchu nie dopinała... a wersji ciążowej na mój rozmiar nie znalazłam. Normalka... :O 5.30 a ja znów na posterunku. :P Mały rozrabia a ja próbuje się obudzić. P.S. Miałam dzis straszny koszmar... Śniło mi się, że znów jestem w ciązy... brrrr... :(
-
Lady Ja też planowałam, planowałam i guzik z tego planowania wyszło bo dzidziś to nam się sam zaplanował i nie zapytał nas o zdanie. :D A teraz ma prawie 9 miesięcy i nadal nie pyta o nic. Taki Mały a trzęsie całą chata i rodziców w rzędzie ustawia. :D Ja się wychowałam na Białymstoczku a po slubie się wyprowadziłam na Wysoki Stoczek... w przyszłości się przeprowadziamy na Piasta. :) Pewnie mamy wspólnych znajomych bo znam kilka osób z Polibudy... tylko, ze z mojego rocznika. Nawet chyba z wydziału mechanicznego ale ręki sobie nie dam uciąć. ;)
-
U mnie już po burzy. Mąż wrócił do łask. :D Ten to się umie zrehabilitować. Wstał o 7.00 i zagonił mnie spowrtoem do łóżka a sam zajął się Małym. Zamknął mi nawet drzwi od sypialni żeby mi nie przeszkadzać. :) Obudziałam się dopiero jakieś 30 min temu... o 12.00... także odespałam zarwaną nocke. A jak się zbudziłam to czekał na mnie piekny bukiet kwiatów. I karteczka dołączona z adnotacją \"Bardzo Cię kochamy. Twoi chłopcy.\" Normalnie serce mi się roztopiło jak masło na patelni. Bukiet podobno wybierał Mały. Taaaa... jasneee. :D Gardło boli mnie niemiłosiernie. Nie mam ochoty na jedzienie bo nawet sline nie mogę przełykać. Co gorsza Mały ma zatkany nos i bardzo się męczy. Fucking katar. :O Dodzia. Dobrze posłuchać doświadczonej koleżanki. Ja jestem z natury bardzo spokojnym człowiekiem... ale jak juz sie kłócę to na śmierć i życie. Wtedy lepiej nie wchodzić mi w drogę. Lady. Ja myśłałam, że masz 21 lat... a Ty tylko roczek młodsza ode mnie. Ja w marcu skończyłam 24 lata. Zresztą jak byłam w Twoim wieku to juz w ciąży byłam... tak jakoś wyszło. :D Na jakim osiedlu mieszkasz?? GB Baranku Ty mój. Przybij barankowi piątkę. :P
-
wrrrr.... :O Te kłotnie z rodzinką to jakaś zaraza!! Ja wczoraj pokłóciłam się z siostrą. Zadzwoniła do mnie wściekła na kogoś z pracy i tak od słowa do słowa zaczęła wyżywać się na mnie. A, że ja (z natury bardzo spokojny człowiek) mam pierwsze dni okresu i nastrój bardzoooo bojowy to nie pozostałam jej dłużna... :O No a dzisiaj poszłam na noże z mężem. Właściwie zaczęło się wczoraj. Przyłapałam go na kłamstwie... :O To szczegół, że skłamał o głupstwo ale kłamstwo jest kłamstwem... I mu nawrzucałam! Poszliśmy spać już delikatnie pokłóceni... Małemu wyrzynają się zęby i zbudził się o 4.00 rano z płaczem i nie chciał ponownie zasnąć. Mamy z mężem układ, że wstaję do dziecka w nocy a On rano, żebym mogła trochę odespać... ale dzisiaj mu się coś w łepetynie poprzestawiało i zaczął narzekać (o 4.00 rano!!!), że On taki biedny, niewyspany, że ja go wykorzystuję z tym rannym wstawaniem, że specjalnie nie chcę dziecka zalulać spowrotem bo to On ma wstawać a nie ja i żeby to chodziło o mnie to bym raz dwa Małego znów spac położyła itp. Ja tego słuchałam 15 min po czym wkurwiłam się na maxa i powiedziałam, żeby sobie zgnił w tym łózku, że sama wstanę, zeby tylko nie musieć słuchać jego gderania... i się zaczęła jazda... No i ostatecznie On śpi... a ja z Małym siedzimy i piszemy do Was (tzn Mały juz przewiniety, przebrany, nakarmiony i ogląda teraz VIVE). Praktycznie całą noc nie spałam bo mnie brzuch bolał od okresu a jakby tego było mało to ok 2.00 rozbolało mnie gardło. :( A wczoraj jeszcze takie pierdoły gadał, że On wstanie rano, nakarmi dziecko, przewinie i ubierze i zabierze go na spacer, żebym mogła spokojnie pospać... taaaa.. jasneee. :O Jestem taka zła, że zafunduję mu kilka cichych dni. Ile kcal ma tabletka do ssania od bólu gardła... bo jest dopiero 5.50 a ja zeżarłam już 4 tabsy??? Gardło mnie boli, że hej!!! :O Eulalia. Mały ma prawie 9 miesięcy. P.S. Żeby tego wszystkiego było mało poszły jakieś uszczelki w samochodzie i od tego rozwaliło chłodnicę... :O Naprawa bedzie kosztować 1700zł. Tylko iść i się powiesić. A buuuuu...
-
Cześć dziewuszki Troche chorowałam więc sie nie pojawiałam. Ale własnie nadgoniłam Was z czytaniem. :) GB BRAWO. BRAWO. BRAWO. Gratki za samozaparcie i nie łamanie się przy mini wpadkach!!! \"Kolegą\" się nie przejmuj... to cham jakis i prostak!!! Kulturalny człowiek, by czergos takiego nie powiedział... sam sobie cenzurkę wystawił!!! :O Jeśli mogę Ci cos zasegurować to troszkę wcześniejszą kolację. I po 18-tej nie wrzucać do brzuszka nic prócz wody. Aaaaa... może pomysl o przerzuceniu się z bułek grahamek na chlebek chrupki WASA żytni. Kromka ma 27 kcal + nie zawiera cukru ani konserwantów i ma niski indeks glikemiczny. :) Jeśli rozpieszczasz się czasem biszkoptem z dżemem (oby jak najrzadziej) to kup dżem słodzony fruktozą. Wyjdzie Ci to na zdrówko. :) Ja jestem na diecie od 1,5 miesiąca. Mam 10 kg na minusie ale jest tak od 2 tygodni. Waga stanęła i stoi. Nie chce drgnąć nawet o 100g. :O Przerzuciałam się na tydzień lub dwa na dietę kubkową... tak dla kopnięcia w tyłek upartym kilogramom. :P Czyli śniadanie to 3 kromki chleba chrupkiego zytniego + gorący kubek. Obiad to ogórek lub pomidor czy jakieś inne warzywo + gorący kubek. Kolacja gorący kubek. Jakieś 500 kcal dziennie +woda. Po tygodniu czy dwóch powoli dojdę do 1000 kcal i później znów hop na Montiego. :D Ostatnio miałam wpadkę. Zjadąłm PÓL kawałka bloku czekoladowego. Chciałam cały ale po m-cu bez cukru wydał mi się tak słodki, że aż mnie zemdliło. Później przez cały wieczór mnie mdliło i miałam moralniaka... Niewarte to było tych trzech gryzów ciasta... :O Co do rodzinki to ja makm ten komfort, że mieszkam oddzielnie i nikt mi w garnki nie zaglada... co i ile jem. Przed odchudzaniam słyszałam wiele aluzji i uwag rzucanych wprost, że może wypadałoby zrzucić trochę sadełka. Przykro mi było ale to zawsze jest przykre. Na szczęście mąż mnie wspiaerał i nigdy złego słowa od niego nie usłyszałam... kiedyś nawrzeszczał na swoją matke jak mi zaczęła dokuczać i mówić, że się powinnam ze swoim wygladem to tylko w tuniki do kostek... no max do kolan ubierać!!! :O P.S. Coś o sobie wrzucę. I\'m Magda. Mam 24 lata i 8 miesięcznego syna. :D Iwonko, Eulalia... Białystok wita Białystok. :D GB Sytam Cię o coś więc się nie gniewaj i nie odpowiadaj jeśli nie chcesz bo to prwatne pyanie. Dłaczego wróciłaś do PL jeśli świetnie Ci się tam układało w życiu prywatnym i zawodowym?? Jakos nie moge zrozumieć dlaczego... skoro tam miałaś ukochanego i pracę a tu nic na Ciebie nie czekało (prócz rodziców oczywiście :) ).
-
didinone Nie mogę się z Toba zgodzić. :O Dla kobiety ważącej 140 kg, która przed ochudzaniem się przyjmowała dziennie 3000-4000 kcal (2000-2500 kcal to norma zdrowego, szczupłego człowieka) ograniczenie się do 1000 kacl to właśnie GŁODÓWKA!!! To szok dla organizmu... To, że Ty nie czujesz się głodna nie znaczy, że \"gruba baba\", która przyjmowała dziennie dużo więcej niż 1000 kacl nie będzie głodna!!! A będzie na pewno!!! Nie twierdzę, ze dieta 1000 kcal jest zła. Sama nieraz ją stosowałam ale \"gruba baba\" przy swojej wadze powinna zmniejszać ilość przyjmowanych kalorii stopniowo!!! Najpierw przez powiedzmy 1,5-2 tygodnie 2000 kacl... później 1500 kcal... a po jakimś czasie 1000 kcal. Inaczej zamiast spalać tłuszczyk organiazm zacznie sie bronić przed tak nagłym zmiejszeniem racji żywieniowych i zacznie magazynować na zapas. A przecież nie o to chodzi!!! I jeszcze jedno!!! Jeśli \"gruba baba\" zacznie chudnąć na dietcie 1000 kcal będzie to postępowało ZA SZYBKO... Pomyśl jak rozciągnięta musi być skóra u kobiety ważącej 140 kg... Jeśli utrata wagi będzie za szybka w stosunku do kurczenia sie skóry to \"gruba baba\" będzie mogła luźną skórę zwijać w ruloniki i chować w spodnie. Dlatego dieta 1000 kcal NIE JEST DLA NIEJ ODPOWIEDNIA!!!! Poza tym... powiem z własnego doświadczenia... Osoby chorobliwie otyłe PRZEWAŻNIE doprowadzają do swojego stanu bo nie mają silne woli, by skutecznie walczyć z nadwagą i POKUSAMI!!! Dlatego diety typu 1000 kcal nie są dobre dla takich ludzi... Dieta 1000 kcal jest dietą dużych wyrzeczeń i ograniczeń. Osoba podobna \"grubej babie\" wytrzyma na takiej diecie tydzien lub dwa i po tym czasie zacznie mieć napady wilczego głodu, którym na 99% ulegnie... Takich rozmiarów grubasek powinnien mieć świadomość, że się odchudza ale jednocześnie wcinać ile dusza zapragnie... mieć możliwość połasuchowania. Wtedy i tylko wtedy proces chudnięcia ma jakiekolwiek szanse!!! Dlatego polecam z całego serca dietę Montignac\'a. Chudnie sie wolno ale przyjemnie... Nie ma ograniczeni do rozmiarów posiłków... jesz aż się najesz. Jedzenie jest smaczne... W przeciwieństwie do 1000 kcal gdzie królują głownie warzywa na parze i sucha pierś kurzeca. Na śniadanko możesz jeść np. kanapki z białym serkiem i dżemem lub usmażyć sobie placuszki z jabłuszkami lub naleśniki... Na obiadek kurczaczek w sosie śmietanowo-koperkowym, klopsiki w sosie pomidorowym, jajka sadzone, kotlety mielone... co sobie wymyslisz!!! Na kolację można zaserwowac sobie pizzę lub spagetti, pierogi z białym serkiem ;) ... a jak ktoś nie lubi \"cięzkiej\" kolacji to może zjeść płatki owsiene z mlekiem. I to wszytko moża jeść bez ograniczeń... ile chcesz by zaspokoić głód!!! Naprawdę nie jest trudno wytrzymać na tej diecie. Przemyśl to \"gruba babo\". P.S. W momencie kiedy jesz na śniadanie mały jogurt + pomidorek... kolacja też skromniutka... a na obiad zjadasz pierogi to moja droga gruba babo robisz wielkiiii błąd. Jeśli śniadanie i kolacja są na granicy racji głodowych to te Twoje pierogi organizm traktuje jak swoistą bombę kaloryczną... Nie tędy droga. Przede wszytkim zakoduj sobie, że śniadanie jest najważniejszym posiłkiem dnia i powinno być sycące i mieć najwięcej kalorii bo daje Ci siłę na cały dzień!!! Ojjj... gruba babo... przepraszam... ale czarno widzę to Twoje odchudzanie na 1000 kcal. :( Co do ruchu to zgadzam się, że narazie jesteś za ciężka na ćwiczenia wysiłkowe... jeśli nie chcesz/wstydziesz sie spacerować to proponuję zabawę przed telewizorem. I tak siedzisz w domu więc spożytkuj ten czas na ruch... Zdradzę Cię, że ja jestem strasznym leniem... i zmusić mnie do ćwiczeń to graniczy z cudem!!! :D Rowerek stacjonarny stoi i pokrywa się kurzem, karnet na basen oddałam siostrze... spacery... hmmm nie mogę sama iść bo mam maluszka w domu i musiałabym go ciągnąc razem z 15 kg wózkiem z 4 pietra i później wnosić spowrotem... a to ponad moje siły!!! Ale w końcu znalazłam na siebie sposób. Tańczę. :D I to nie byle jakie tańce odprawiam ale.... erotyczne!!! :D Kupiłam sobie płyty DVD gdzie taniec połączony jest z nauką striptizu. I trenuję. Bardzo przyjema rzecz musze Ci powiedzieć. Odrazu czuję się seksowna i ponętna. Co więcej tak nabrałam ochoty, ze kupiłam sobie lekcje (też na DVD) tańca brzucha... I zamiast nudnych \"brzuszków\" uczę się bellydance... :D Mam jeszcze spory i wystający brzuszek ale nikt na mnie nie patrzy a ćwiczenie jest rewelacyjne!!! I przyjemne.... Juz się nie mogę doczekać jak schudnę i zademonstruje te nowe umiejetności przed mężem... :D Kopara mu opadnie!!! Zresztą ostatnio podczas przytuanek powiedział mi, że jakaś taka gibka się zrobiłam... :D :D :D Czyli to działa!!! :D Wierze w Ciebie gruba babo!!! I proszę, proszę zastanów się na Montignac\'iem!!! Przepraszam za takie długie wypracowanie!!!
-
Dodzia, kochana :) Ja nie pisałam, ze ma zbawienny wpływ na odchudzianie. :) Poprostu jest bardzo bogata w żelazo a jeśli ktoś ma problem ze słabym przyswajaniem żelaza (jak np. ja) to przy odchudzaniu moze się szybko wpedzić w anemię dlatego polecam jedzienie natki... tak na wszelki wypadek. Na pewno nie zaszkodzi, nie utuczy a może bardzo pomóc. :) Ja w ciąży jadłam wszytko co chaciałam i w ilosciach jakie chciałam + przyjmowałam witaminy ciążowe więc teoretycznie nie powinnam mieć niedoborów witamin ale mała pijawka siedząca w brzuchu wszystko ze mnie wysysała i skutkiem tego była anemia przez którą kilkakrotnie trafiałam do szpitala... bardzo niska hemoglobina i prawie zerowe żelazo... dostawałam zastrzyki z żelazem ale one bardziej bolały niz pomagały... Cień czlowieka był ze mnie... a byłam tak blada, że prawie przezroczysta. :D Dopiero ta natka mnie postawiła na nogi. :) Dlatego poecam jako naturalne lekarstwo na zdrowie a nie cudowny lek na odchudzanie. :)
-
To żadna filozofia. Trzeba jeść jak najwiecej surowej natki pietruszki. Czyli tych liści a nie korzeń. :) Mozna jeść samą (jeśli ktoś lubi) albo dodawać sporą ilość do każdej potrawy. Np. posiekac do surówki, albo kłaść liście na kanapkę, posiekać i zrobić twarożek z natką pieruszki... no miliony sposobów. Najważniejsze żeby była surowa. Wiem, że nie jest to najsmaczniejesz ale naprawdę pomaga. No i najwazniejsza jest systematyczniść... powiedzmy... jeden pęczek natki dziennie. Buraki też mają bardzo duzo żelaza. :)
-
Zamist magnezu miało byc żelazo. :O Wiem bo w ciąży non stop cierpiałam na silną anemię i żalazo miałam bardzooo, bardzooo niskie. Przez jakiś czas dostawałm zastrzyki z żelaza (dżizas jaki ból :O) dopóki sąsiadka nie poradziła mi jeść dużo natki pieruszki... Postawiło mnie na nogi w dwa tygodnie. :)
-
gruba babo Wybacz ale masz bardzoooo dziwnych rodziców... :O Ja rozumiem, ze się martwią odchudzaniem ale czy nie martwią się stanem twojego otłuszczonego serca? Jak długo silnik od malucha może ciągnąć ciężarówke? (nie gniewaj się za porównanie ale ja tak sobie tłumaczę nadwagę u siebie)... Przecież 80% Twoich organów wewnetrzych nie funkcjonuje prawidłowo. Jak długo jeszcze wytrzymają zanim hurtem zaczną szwankować??? Uważam, że rodzice powinni Ci kibicować zamiast ganić za to, ze chcesz walczyć o życie i lepszą przyszłość. A ja widzę, że Oni wręcz chcą Cię tuczyć... duże porcje obiadowe, obfite śniadanka do łóżeczka, pierozki, czekoladki... Zupełnie tego nie rozumiem. :O Następnym razem powiedz im, że jeśli się martwią o Twój poziom żelaza to niech ci przyniosą troche chudego twarogu z dużąąąą ilością natki pietruszki... natka ma w sobie całe mnóstwo magnezu. Witaminy??? Poproś o marchew lub seler do przegryzania. Postaraj się wytłumaczyć rodzicom, że taki sposób odżywiania do którego Cię tak zachęcają (mówiąć wprost) to powolna śmierć... Może taki argument do nich trafi... :O Wybacz mi dosadność ale włos mi się na głowe zjeżył. P.S. Dziękuje za przepis. Jutro mąż będzie miał pyszny obiadek. :)
-
Nie doczytałam ile masz lat i ile masz wzrostu... :)
-
To jest link do forum Montignac\'a :) http://montignac.miniportal.pl/forum/ Gruba Babo... szczerze polecam!!! Jesz ile chcesz. I jestes zawsza najedzony. Ja czasem nie mam ochoty na kolecję bo takiem mam uczucie sytości... :) I dla zmotywowania Cię powiem, że mnie w miesiąc na diecie Montignac\'a udało sie zrzucić 10 kg i walcze dalej bo chce jeszcze 20 kg. Najlepsze jest to, że nawet nie odczułam tego, że sie odchudzam. ;) Nie myślę obsesyjnie o jedzeniu. Wręcz przeciwnie... uwielbiam rozpieszczac męża i gotować mu różne pyszności... i podczas tego pitraszenia nie podjadam i nie czuje potrzeby spróbowania... Mój męzulek to też niezła klucha... waży 105 kg. :D No ale ma prawie 2 metry wzrostu więc ładnie mu sie rozkłada sadełko i nie widać po nim tej wagi... tylko taki byk jest potężny. A też lubi sobie połasuchować. :P Ja natomast przy wzroście 158 cm i wadze 95 kg wyglądałam jak młoda orka. :O Teraz jest to 85 kg i jakoś tak mi buzia wyszczupłała i przyjemniej na siebie popatrzeć w lusterku... Poza tym dzięki dietce Maontignac\'a bardzo poprawiła mi się cera... a miałam z nią duże prablemy po porodzie. Jestem pełna optymizmu i wierzę, że do lata 2007 osiągnę wymarzoną wagę 55 kg. Tobie też tego życzę... tzn wymarzonej wagi. :) P.S. Podaj mi prsze przepis na te pierogi z farszem twarogowo-ziemniaczanym... Zrobie męzowi niespodziankę bo On jest wielkim fanem pierogów. :)