Wkleiłam te notkę tutaj, bo to chyba bardziej odpowiednie miejsce.
Witajcie. Jestem tu nowa. Potrzebuje porady kogoś, kto miał podobne doświadczenia.
2 m-ce temu rozstałam się z mężem. Byliśmy ze sobą 14 lat. Pojawił się kryzys w naszym związku, co sprytnie wykorzystała pewna osoba. Decyzja o rozstaniu była wspólna., chociaż ja prosiłam go (wbrew sobie) o to, żebyśmy podjęli próbę ratowania i odbudowy. Wtedy jeszcze nie był związany z tamtą, ale jej pojawienie się pomogło mu podjąć decyzję.
Otrząsnęłam sie z tego, buduję sobie życie na nowo, nie popadam w rozpacz. Podczas tych 2 m-cy zdarzył mi się tylko jeden dół.
I raptem wczoraj on przychodzi pogadać. Sądziłam, że o rozwodzie, bo tak sie umawialiśmy. A tymczasem powiedział, że chce ponownie walczyć o mnie i o związek.
I co robić? Z jednej strony chciałabym powrotu do normalnego życia. Z drugiej strony jest brak zaufania do tego człowieka i brak gwarancji , że za rok, czy dwa znowu nie wywyinie mi takiego numeru.
Nie wiem...
Pomóżcie